Irena Lasota: Polonijno-rosyjska piąta kolumna pisze do Dudy i Tuska

Dostałam list, dobrze napisany po angielsku, z prośbą o mój podpis. Problem w tym, że brzydko pachnie.

Publikacja: 07.03.2024 13:05

Donald Tusk i Andrzej Duda

Donald Tusk i Andrzej Duda

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Organizacje Polonii amerykańskiej nie miały jak dotąd okresów świetności. Pierwsze lata Kongresu Polonii Amerykańskiej (KPA), założonego w 1944 r., były politycznie najciekawsze. Kongres bowiem powstał w odpowiedzi na sowieckie wpływy we wcześniej założonym Kongresie Słowian Amerykańskich, ale dosyć szybko stracił antykomunistyczny charakter, popierając amerykańską odwilż w stosunku do poststalinowskich „narodowych komunizmów”. Struktura Kongresu, wewnętrzne walki i ogólna apatia Polonii wpłynęły na to, że KPA była organizacją pozbawioną jakiegokolwiek znaczenia.

Irena Lasota: Gdy ktoś wspomniał Zbigniewa Brzezińskiego, ktoś inny zauważył, że on się nie liczy, bo został mianowany dlatego, że jest mądry

Mieszkając w Nowym Jorku w latach 70. i 80., bywałam i jako dziennikarz, i jako osoba ciekawska na różnych konwentyklach polonijnych. Tematami dominującymi było, że należy być równie wpływowym, co lobby żydowskie (kiedyś wspomniałam, że do tego jest daleko, ale niech biorą przykład z energicznego lobby homoseksualistów), i że należy naciskać na to, by w administracji USA było więcej Polaków. Kiedy ktoś wspomniał Zbigniewa Brzezińskiego, ktoś inny zauważył, że on się nie liczy, bo został mianowany dlatego, że jest mądry, a nie dlatego, że jest Polakiem.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Rosyjski żołnierz Hemal

Dziś dostałam jednak list, skądinąd dobrze napisany po angielsku, z prośbą o mój podpis. W pierwszej chwili pomyślałam, że jest to nachalna, bezpośrednia akcja Federacji Rosyjskiej, ale po sprawdzeniu okazało się, że jest to coś raczej przypominającego polonijno-rosyjską piątą kolumnę w USA.

Polonijna organizacja pisze do Dudy i Tuska słowami rosyjskiej propagandy

List adresowany jest do prezydenta Dudy, premiera Tuska i kilku innych osób w Polsce w związku z ich wizytą w Waszyngtonie zapowiedzianą na 12 marca. Autorzy listu wychodzą z błędnego założenia, że będzie to narada trzech tęgich głów o tym, jak zakończyć wojnę w Ukrainie. Nie rozumieją, że fakt zaproszenia razem prezydenta i premiera nie jest oznaką szacunku, ale wezwaniem na dywanik dwóch zwaśnionych panów, by się uspokoili, pogodzili i podali sobie ręce, bo inaczej pójdą do kąta. Mam też nadzieję, że obaj panowie zostaną obsztorcowani nie tylko za blokadę granicy z Ukrainą, ale też za utrzymywanie korytarza z Rosją na granicy z Białorusią. Ukraina traci każdego dnia tyle samo albo i więcej, ile zarabia Rosja, eksportując produkty rolne i importując Bóg wie co przez Białoruś, która sama powinna być poddana większym sankcjom.

List stwierdza m.in.: „mamy nadzieję, że Polska poprowadzi świat w kierunku deeskalacji tego konfliktu i jego rozwiązania na drodze negocjacji. (...) Wszelkie różnice interesów muszą być negocjowane i rozwiązywane pokojowo. (...) Przekonanie Rosji o tym, że stoi ona w obliczu egzystencjalnego zagrożenia oraz fakt, że wyraźnie sygnalizuje ona swą determinację, aby wykorzystać w konflikcie wszystkie swoje militarne możliwości, muszą być poważnie brane pod uwagę. (...) Amerykanie polskiego pochodzenia (...) stanowczo sprzeciwiają się głębszemu angażowaniu Polski w wojnę, której nie da się wygrać i która może ostatecznie doprowadzić do zniszczenia Polski”.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Pisząc o zbrodniach Rosji, zapominamy o tym, co dzieje się na Białorusi

List może się wydawać na pierwszy rzut oka niewinnym, ale zwroty o „egzystencjalnym zagrożeniu” Rosji, a nie Ukrainy, kilkakrotne użycie słowa „negocjacje” i przekonanie, że Ukraina nie może wygrać wojny, po prostu brzydko pachną. Jego autorem jest kierownictwo organizacji o dumnym tytule Polish American Strategic Initiative (PASI). Znowu mogłoby się wydawać, że po co przejmować się taką mało znaną organizacją, gdyby nie to, że ma ona bliskie związki z różnymi organizacjami w Polsce. Jesienią 2019 r. PASI zorganizowała konferencję „Poland First to Fight”, na której było więcej prelegentów niż publiczności, ale która musiała kosztować bardzo dużo pieniędzy, skoro wielu profesorów było zza oceanu, w tym z Polski, z PAN i innych takich. Konferencja miała też aspekt humorystyczny, ogłaszała się bowiem jako „Międzynarodowa konferencja historyczna w Waszyngtonie nieopodal Białego Domu”. Tak jakby urzędnicy z Białego Domu mieli powiedzieć: „O, zobacz, tu taka ciekawa polska konferencja, chodź skoczymy, to tylko pięć minut stąd”.

Zakończę więc ten donosik pytaniem, kto z Polski współpracuje z PASI? Kto daje i dawał im pieniądze? Kto za nimi stoi?

Organizacje Polonii amerykańskiej nie miały jak dotąd okresów świetności. Pierwsze lata Kongresu Polonii Amerykańskiej (KPA), założonego w 1944 r., były politycznie najciekawsze. Kongres bowiem powstał w odpowiedzi na sowieckie wpływy we wcześniej założonym Kongresie Słowian Amerykańskich, ale dosyć szybko stracił antykomunistyczny charakter, popierając amerykańską odwilż w stosunku do poststalinowskich „narodowych komunizmów”. Struktura Kongresu, wewnętrzne walki i ogólna apatia Polonii wpłynęły na to, że KPA była organizacją pozbawioną jakiegokolwiek znaczenia.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi