Okładka „Sieci”, które reklamują się na winiecie jako „największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce”, 27 grudnia: na pierwszym planie dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, w bokserskiej pozycji, nazywanej fachowo „podstawową pozycją bojową” (czyli unosząc zaciśnięte i gotowe do ataku pięści), w tle spętane łańcuchami logo instytucji, a po lewej stronie tytuł „IPN będzie twierdzą nie do zdobycia”. W rozmowie, którą prowadzą Marek Pyza i Marcin Wikło, bokser i historyk odpowiada na pytanie, czego o IPN nie wiedzą politycy, którzy chcą jego likwidacji: „Nie widzą naszej pracy, która na co dzień nie jest pokazywana opinii publicznej, bo nie ma takiej potrzeby. To nie jest walka o głosy, tylko służba Polsce”. Dalej, pytany o to „Jak wytłumaczyć Polakom, że jesteśmy w krytycznym momencie, że płynąca ze świata kontrkultura jest bardzo silna, ale nie można się jej nie przeciwstawiać? Że ukształtować nas mądrze może tylko instytucja mająca pomysł na to, jak w świecie zalanym coraz łatwiejszą rozrywką podawać istotne treści?”, mówi: „Nasza diagnoza jest podobna. Rzeczywiście istnieje rodzaj kontrkultury historycznej, która ma za zadanie zohydzić samą historię, aby skupić się na przyszłości bez przeszłości, bez refleksji. Ta walka już się toczy i w moim głębokim przekonaniu my jako IPN jesteśmy do niej przygotowani właśnie dzięki nowym narzędziom, które wdrażamy”.
Cofnijmy się o 17 lat. Ówczesny premier Jarosław Kaczyński odwiedził pracowników krakowskiego oddziału Instytutu, do których zwrócił się z odezwą: „Pracujecie nad przeszłością, ale pracujecie dla przyszłości. Zgromadzony tu zasób archiwalny jest niezwykle ważny dla tego, co się dzieje dzisiaj w Polsce. Prowadzi czasem do wstrząsów i szoków, ale buduje nowy, lepszy porządek życia publicznego. To, co nazywamy czasem IV RP. Jesteście na pierwszej linii frontu walki o prawdę i godność naszego narodu”.
Te wypowiedzi, być może nieprzypadkowo podobne, i praktyka ostatnich ośmiu lat nie pozostawiają wątpliwości: historia jest dla prawicy nie tyle obszarem fascynacji i sporu, ile brutalnej walki. PiS wybrał przeszłość jako pole dla współczesnych bitew.
Czytaj więcej
Dziś owady mają zagrażać cywilizacji chrześcijańskiej, za której fundament uważa się mięso. Podczas gdy w kulturze chrześcijańskiej, a zwłaszcza katolickiej, przez wieki wyobrażano sobie, że mięso zwiększa poziom energii i libido, a wobec tego prowadzi do grzechu. „Gorące” (w sensie dietetycznym) potrawy kojarzono z seksem - mówi Jarosław Dumanowski, historyk.
Historia jako broń
Maj 2023 roku. Do organizowanego przez Donalda Tuska Marszu 4 czerwca pozostały cztery dni, a do wyborów parlamentarnych niecałe pięć miesięcy. Tego dnia na oficjalnym profilu PiS na Twitterze opublikowany został 14-sekundowy spot. Otwierają go zdjęcia torów prowadzących do Auschwitz i obozowych baraków opatrzone informacją o tym, że w tym miejscu zamordowanych zostało ponad milion osób, natomiast łącznie w okresie II wojny światowej życie straciło 6 mln Polaków.