Działające od 2015 r. NS-Dokumentationszentrum, czyli Centrum Dokumetancji narodowego socjalizmu, to miejsce w Monachium szczególne i położone w szczególnym miejscu. Usytuowane w centrum miasta nieopodal Königsplatz, utrzymanego w stylu neoklasycystycznym, który – na zlecenie bawarskiego króla Ludwiga I – miał wykreować w Monachium aurę ateńskiego Akropolis z monumentalnym wjazdem przez Bramę Propylaea. Z przeciwnych stron placu do dziś patrzą na siebie Gliptoteka, czyli muzeum archeologiczne, oraz Staatliche Antikensammlungen z kolekcją sztuki antycznej.
Naziści, przejmując władzę w Niemczech, opanowali Königsplatz najpierw swoimi manifestacjami, a potem pobliski pałac przemianowaali na Brunatny Dom, centrum dowodzenia NSDAP. To na Königsplatz hitlerowcy spalili książki swoich politycznych wrogów, zaś tuż obok Brunatnego Domu wznieśli Ehrentempel, czyli „świątynie honoru”, gdzie złożono szczątki 15 nazistów zabitych podczas puczu w 1923 r., wykreowanych przez Hitlera na męczenników.
W filmie prezentowanym w archiwum można obejrzeć zapis wysadzenia w powietrze przez Amerykanów nazistowskiego mauzoleum w 1947 r., choć porośnięte chwastami fundamenty uważny przechodzień i dziś zauważy bez problemów. Ważniejsze jest to, że NS-Dokumentationszentrum przypomina korzenie zbrodniczego nazizmu, ostrzega przed tym, jak rodzi się totalitaryzm. Na stałej ekspozycji do rangi symbolu urasta zdjęcie przypominające Michaela Siegela. Tego bawarskiego patriotę o żydowskich korzeniach oglądamy najpierw w noszonym z dumą regionalnym stroju, na zdjęciu wraz z wnuczkiem. Zaś na drugim – już obdartego z ubrania, boso, prowadzonego przez policjantów ulicą w centrum Monachium z kartonem zawieszonym na szyi, o treści: już nigdy więcej nie będę niepokoił policji. Siegel, wierząc w niemiecki porządek prawny, do końca informował „stróży porządku” o przypadkach jego łamania. Zdjęcie jest symbolem końca weimerskiej republiki i początku zbrodni III Rzeszy.
Czytaj więcej
Jestem przeciwny temu, by wajcha w kulturze poszła kompletnie w drugą stronę. Musimy zmienić antydemokratyczny model kultury, który polegał na tym, że z nami nikt nie chciał rozmawiać lub rozmawiał na niby - mówi Michał Merczyński, obywatelski kandydat na ministra kultury.
Wyjątkowa forma
Stała ekspozycja sąsiaduje z pokazywaną obecnie wystawą „Ważniejsze niż życie”, która opowiada niemieckim widzom o zbrodniach niemieckich nazistów dokonywanych w Warszawie. Przedstawia stolicę Polski jako największe w przedwojennej Europie centrum kultury żydowskiej, drugie na świecie po Nowym Jorku. Głównym tematem jest historia archiwum Emanuela Ringelbluma, który stojąc od października 1939 r. na czele organizacji Oneg Szabat, dokumentował zagładę w Polsce, wierząc że w obliczu nieodwołalnej śmierci najważniejsza jest walka o pamięć. Cudem zachowane archiwum, ukryte w metalowych skrzynkach i bańkach na mleko, odkopano po wojnie podczas budowy warszawskiego Muranowa. Dostarczyło dowodów zbrodni w licznym procesach przeciwko nazistom i do dziś, przechowywane w Żydowskim Instytucie Historycznym, przypomina tych, którzy nie mieli mieć szansy powrotu na karty historii. W przestrzeń ekspozycji wkomponowano wystawę „Materializacja. Sztuka współczesna i Zagłada w Polsce”.