Podejrzewaliśmy to już od dawna. Komisja Europejska potajemnie pomaga rządowi PiS-u. Niby czołga ich z byle powodu, zabiera kasę, wspiera „wolne sądy”, ale to tylko pozory. W rzeczywistości urzędnikom zależy, żeby w Polsce rządzili Kaczyński z Ziobrą. Tylko nic nie mówcie Tuskowi. Zdradzany mąż zawsze ma pretensję do tego, kto mu o tym powie.
Na czym opieramy swoją teorię? PiS ma tak nieudolną kampanię, że nawet Bielan z Mastalerkiem zaczęli o tym mówić. Spoty z obozem koncentracyjnym i Andrzejem Sewerynem, a do tego zero pomysłu, jak odpowiedzieć na marsz Tuska. Aż tu nagle Komisja Europejska rzuca im koło ratunkowe, wracając do przymusowej relokacji imigrantów. Znaczy: PiS robi wszystko, żeby przegrać, a i tak wygra.
Pomysł biurokratów z Brukseli polega na tym, że kraj, który nie przyjmie przydzielonego imigranta, płaci 20 tysięcy euro. No i już wiadomo, że PiS i Orbán wolą bulić. Też byśmy woleli. Mieliście kiedyś służbową kartę kredytową? My nie, ale bardzo byśmy chcieli. Przyjemnie się wydaje cudzą kasę.
Czytaj więcej
O tym, czy zrobili cokolwiek w swoim życiu, za co dostaną wezwanie przed komisję ds. rosyjskich wpływów w Polsce. O tym, dlaczego przewodniczącym komisji powinien być Marek Suski, a pierwszym świadkiem Antoni Macierewicz. O tym, czy i dlaczego wezmą udział w marszu 4 czerwca w Warszawie.
Nie żeby nas cieszyło, że w spotach PiS-u będą straszyć nielegalni imigranci, ale zwracamy uwagę, że za 1,5 miliona legalnych Ukraińców nikt Polsce nie zapłacił. A jakby to pomnożyć przez 20 tysięcy euro, wyszłyby 3 miliardy. I byłoby z czego płacić za nielegałów.