Z kolei prokurator IPN w tekście umorzenia śledztwa w sprawie śmierci Pyjasa zauważył, że „nie jest wreszcie całkowicie wykluczona hipoteza (choć nie uzyskano dowodów bezpośrednio ją potwierdzających), że aktywne, agresywne działania podjęte wobec pokrzywdzonego mogły mieć związek z obawą o dekonspirację rzeczywistego współpracownika SB w gronie działaczy studenckiego ruchu demokratycznego”.
Urazy takie jak przy pobiciu
Na miejscu znalezienia zwłok Pyjasa nie wykonano wielu czynności, których zaniechanie ma wciąż wpływ na uzasadnienia kolejnych umorzonych prokuratorskich śledztw. I tak np. nie wykonano oględzin piwnicy w kamienicy przy Szewskiej 7. Do dziś nie wiadomo, dlaczego tak się stało. Tym bardziej że wejście do tego pomieszczenia dzieliło zaledwie kilka metrów od miejsca, w którym znaleziono zwłoki. Nie dysponujemy więc ani zdjęciami, szkicem czy choćby notatką urzędową dotyczącą wyglądu tych pomieszczeń 7 maja 1977 r.
To istotne zaniechanie sprawiło, że informacje na temat znalezienia w piwnicy okularów trafiły do organów ścigania dopiero w latach 90. ubiegłego wieku. Możliwe, że były to okulary Pyjasa. Nie znaleziono ich bowiem ani przy jego zwłokach, ani w chlebaku, który zabezpieczono na drugim piętrze kamienicy przy Szewskiej 7.
Dlaczego informacja o okularach znalezionych w piwnicy nie trafiła do prowadzących śledztwo jeszcze w latach 70.? Myślę, że najprostszą odpowiedzią będzie strach, o którym mówili mieszkańcy kamienicy podczas przesłuchań w latach 90. ubiegłego wieku.
Są wreszcie w sprawie opinie medyków sądowych z trzech różnych dekad.
Zakład Medycyny Sądowej w Krakowie w dwóch wydanych opiniach w 1977 r. – jak pisał prok. Urbaniak – „stanowczo wykluczył możliwość upadku z wysokości (a więc ze schodów) na twarde podłoże jako przyczynę śmierci Stanisława Pyjasa. W oparciu o analizę obrażeń ciała i miejsca znalezienia zwłok biegli wykluczyli możliwość upadku pokrzywdzonego na posadzkę z któregokolwiek miejsca na klatce schodowej. Dodatkowo w trakcie przesłuchania prof. Zdzisław Marek, współautor opinii sądowo-lekarskiej, podał, że wydając drugą opinię, uwzględnił w niej również swoje obserwacje na miejscu znalezienia zwłok, gdzie był w dniu 21 maja 1977 roku”.
Kolejna opinia powstała w kwietniu 1991 r. Podpisali ją dwaj specjaliści z zakresu medycyny sądowej z Katowic i Lublina: profesorowie Władysław Nasiłowski oraz Andrzej Jakliński.
„Uznali oni w szczególności – wspominał po latach Urbaniak – iż opisane obrażenia twarzoczaszki uwidocznione na fotografiach i ujęte w protokole sekcyjnym z 1977 roku powstały w następstwie urazu lub urazów zadanych ze względnie dużą siłą i odpowiadać mogą one czynnym uderzeniom, ale powstać mogły także wskutek upadku na powierzchnię jakiegoś przedmiotu posiadającego wystające detale.
Jednocześnie zastrzegli, że wygląd i charakter obrażeń nie odpowiada zatem upadkowi na równe lub względnie równe twarde płaskie podłoże, za jakie uznali miejsce znalezienia zwłok”.
Wskazywali też, że tego typu rozmieszczenie i charakter obrażeń „odpowiada częściej następstwom pobicia, np. przy uderzeniach pięścią, kastetem, butem, względnie innym narzędziem”.
Morderstwo księdza Jerzego: z zimną krwią
W toku procesu nastąpiła rzecz niesłychana. Prokurator chwilami bardziej atakował przedstawicieli Kościoła i rodziny zamordowanego księdza Jerzego Popiełuszki – czyli pokrzywdzonego – niż oskarżonych funcjonariuszy IV Departamentu MSW.
Wersja najbliższa prawdy
Są wreszcie ekspertyzy wykonane na zlecenie IPN. Pierwsza jest dziełem zespołu specjalistów medycyny sądowej z kilku ośrodków akademickich. Wykonano ją po ekshumacji zwłok Pyjasa 20 kwietnia 2010 r. Druga zaś dotyczy odtworzenia upadku ze schodów w kamienicy przy Szewskiej. Autorami tej ostatniej są m.in. biegli z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna. Wydano ją 4 czerwca 2012 r.
Biegli z IES ustalili, że upadek Pyjasa ze schodów z punktu widzenia obecnej wiedzy kryminalistycznej, biomedycznej i biomechanicznej był możliwy. Zastrzegli jednak, że „nie ma możliwości ustalenia, czy upadek został zapoczątkowany samodzielnie, czy z udziałem osób trzecich”. Nie wykluczyli też użycia wobec Pyjasa „na dowolnym etapie zdarzeń innej formy przemocy, ale nie pozostawiającej śladów, które dałoby się odróżnić od śladów upadku”.
Prokurator IPN w decyzji o umorzeniu śledztwa zauważał, iż nie widzi „przeszkód do przyjęcia wersji, że pokrzywdzony Stanisław Pyjas mógł zostać wypchnięty przez balustradę klatki schodowej przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa lub osoby działające z ich inspiracji. Taka wersja przebiegu wypadków (tj. czynny udział osób trzecich w spowodowaniu śmierci pokrzywdzonego) była wersją wiodącą podczas wcześniejszych śledztw, jak i w toku obecnego postępowania. Wyniki czynności procesowych nie dały podstaw do jej zanegowania bądź też uznania za mniej prawdopodobną od innych hipotez. W kontekście całokształtu ujawnionego w sprawie materiału dowodowego wydaje się ona w dalszym ciągu najbliższa prawdy. Dalsze postępowanie jest jednak na obecnym etapie niemożliwe ze względu na brak możliwości identyfikacji osób, które dopuściły się tego czynu”.
Umarzający ostatnie śledztwo prokurator nie miał wątpliwości, że Stanisław Pyjas był w maju 1977 r. „w rzeczywistym, stałym i intensywnym zainteresowaniu operacyjnym Służby Bezpieczeństwa” i że funkcjonariusze bezpieki uważali go „za jednego z czołowych działaczy grupy studenckiej, uznawanej za realne zagrożenie dla systemu politycznego PRL”. I dalej, że wysłanie anonimów do znajomych Pyjasa w kwietniu 1977 r. nie odniosło spodziewanego przez bezpiekę skutku i doprowadziło do złożenia w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Wreszcie – według prokuratora IPN – 6 maja 1977 r. (w przeddzień swojej śmierci) Pyjas „prowadził aktywne działania i zbierał podpisy pod listem do KOR w sprawie przeszukania w mieszkaniu Bronisława Wildsteina”.
Na koniec prok. Gramza dodaje, że SB obawiała się nawiązania przez krakowskich opozycjonistów bliższych kontaktów ze środowiskiem Komitetu Obrony Robotników, „uznawanym w tym czasie za najbardziej niebezpieczne z punktu widzenia reżimu komunistycznego”. Po śmierci Pyjasa prym w tych kontaktach wiódł konfident bezpieki Lesław Maleszka.
Korzystałem m.in. z tekstu umorzenia śledztwa przez pion śledczy IPN o sygn. S 35.2008.Zk, biogramu Lesława Maleszki ze strony encysol.pl autorstwa Henryka Głębockiego oraz fragmentów listu otwartego prok. Krzysztofa Urbaniaka z 8 czerwca 2021 r. opublikowanego na stronie maj77.org.pl