Michał Szułdrzyński: Wołyń, wyklęci, Bandera. Nie znajdziemy wspólnego języka

Dla izraelskich historyków nasz kult wyklętych jest nie do zaakceptowania, tak jak dla nas nie do zaakceptowania jest kult Bandery.

Publikacja: 19.05.2023 17:00

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa/Maciej Zienkiewicz

Rząd właśnie skierował do Sejmu ustawę ratyfikującą umowę między Polską a Izraelem, na podstawie której powrócić mają wycieczki izraelskiej młodzieży do naszego kraju. Choć umowa zakończyła polityczny spór między rządami w Jerozolimie i Warszawie, to sprawa nie przestaje wywoływać emocji. Dziennik „Haaretz” oraz część liberalnych i lewicowych posłów do Knesetu oburzają się, że na wniosek strony polskiej dodano do umowy listę muzeów dokumentujących martyrologię Polski i Polaków podczas II wojny światowej. Jedną z nich powinni zobaczyć młodzi Izraelczycy.

Placówkami, których obecność na liście wzbudziła szczególne oburzenie, są muzea Ulmów w Markowej oraz Wyklętych w Ostrołęce. Pierwsze dlatego, że – zdaniem cytowanego przez „Frankfurter Allgemeine Zeitung” historyka Yachiela Weizmana – choć oddaje bohaterstwo rodziny, „ignoruje fakt, że było to wyjątkiem, a nie regułą”. Z kolei Muzeum Wyklętych znalazło się na celowniku z powodu zarzutu, że izraelska młodzież będzie zmuszana do czczenia Polaków, którzy podczas wojny zabijali Żydów.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Na zdjęciu Trump czy niby-Trump? Czego nie da nam AI

I tu dochodzimy do sedna problemu, którym jest kwestia proporcji. Zarówno w przypadku sprawiedliwych, jak i wyklętych. To prawda, że wśród żołnierzy, którzy walczyli zbrojnie po 1945 r., zdarzali się bandyci, którzy mieli na sumieniu śmierć przedstawicieli mniejszości (nie tylko Żydów, ale też w przypadku wymienianego przez „Haaretz” Józefa „Ognia” Kurasia Słowaków czy – jak w przypadku Romualda „Burego” Rajsa – Białorusinów). Skądinąd sam z tego między innymi powodu mam z pamięcią o wyklętych poważny problem. Nie tylko dlatego, że część ich ideologii, szczególnie u rekrutujących się z NSZ, skażona była antysemityzmem, ale właśnie dlatego, że historię, która jest skomplikowaną mieszanką półcieni, stara się przy kulcie wyklętych postawić w całkowicie jednoznacznym świetle. Naprawdę mamy wiele postaci z historii, które nie budzą aż takich kontrowersji. Ale bez wątpienia komuniści skazali wyklętych na zapomnienie i choćby z tej racji Polska winna pamięć o nich przywrócić. Nie wszystkich jednak bałwochwalczo czcić, tylko raczej wzbudzić refleksję nad tragedią ich losów.

To z kolei wywołuje konfuzję wśród liberalnych historyków w Izraelu i prowadzi do konfliktu z twórcami obecnej polskiej polityki historycznej. Może powinniśmy po prostu uznać, że nasze perspektywy historyczne są odmienne i nie we wszystkim dojdziemy do porozumienia.

To z kolei wywołuje konfuzję wśród liberalnych historyków w Izraelu i prowadzi do konfliktu z twórcami obecnej polskiej polityki historycznej. Może powinniśmy po prostu uznać, że nasze perspektywy historyczne są odmienne i nie we wszystkim dojdziemy do porozumienia.

Podobnie, jeśli przez najbliższe lata nie uda się znaleźć wspólnego języka z Ukrainą w sprawie rzezi wołyńskiej. Dla części Ukraińców UPA to nie sprawcy ludobójstwa Polaków, lecz mityczna antykomunistyczna partyzantka, jedno ze źródeł ukraińskiego patriotyzmu. Może nam się to nie podobać, widzimy, że dziś Ukraińcy mają też innych bohaterów, odesłanie do których nie budzi naszych kontrowersji, ale nie napiszemy wspólnego podręcznika, w którym będzie wspólna perspektywa na wydarzenia z czasów II wojny światowej. Absolutnie nie porównuję UPA z NSZ, ale czy to nie podobny problem, o którym pisałem wcześniej? Dla izraelskich historyków kult wyklętych jest nie do zaakceptowania, tak jak dla nas nie do zaakceptowania jest kult Bandery.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Polacy wobec Holokaustu – duma i wstyd

Analogicznie będzie z Niemcami, o których pisałem tutaj przed tygodniem. Dla dużej części niemieckich elit 8 maja jest datą rocznicy wyzwolenia ich kraju od nazizmu. I trudno im zrozumieć, dlaczego w Polsce takie stawianie sprawy budzi opór.

Musimy być świadomi tego, że w historii istnieją perspektywy narodowe, których nie będziemy w stanie przezwyciężyć. Czasem to będzie prowadzić do konfliktów, ale też warto na to popatrzeć jak na źródło bogactwa, dzięki któremu będziemy w stanie poszerzyć swoją perspektywę, spojrzeć na swoją historię niejako z zewnątrz.

Rząd właśnie skierował do Sejmu ustawę ratyfikującą umowę między Polską a Izraelem, na podstawie której powrócić mają wycieczki izraelskiej młodzieży do naszego kraju. Choć umowa zakończyła polityczny spór między rządami w Jerozolimie i Warszawie, to sprawa nie przestaje wywoływać emocji. Dziennik „Haaretz” oraz część liberalnych i lewicowych posłów do Knesetu oburzają się, że na wniosek strony polskiej dodano do umowy listę muzeów dokumentujących martyrologię Polski i Polaków podczas II wojny światowej. Jedną z nich powinni zobaczyć młodzi Izraelczycy.

Pozostało 87% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich