Kim jestem? – z ekranu dochodzi głos kobiety, pierwsze pytanie ankiety psychologicznej. – Nie wiem – odpowiada mężczyzna. Hotelowy pokój, przeszywający ból, wirujący świat i nocny telefon do żony, kiedy nie można wydusić z siebie słowa. Nawet tego jednego: „Ratunku”.
18 lipca 2014 r. wybitny krakowski aktor Krzysztof Globisz nagrywał w Warszawie „Martwe dusze” dla Polskiego Radia. Żona, która była w Krakowie, pomyślała, że ten dziwny telefon to wygłup. Ale szybko zrozumiała, że dzieje się coś niedobrego. Nie wiedziała nawet, gdzie mąż nocuje. Zanim karetka przyjechała, minęło kilka godzin od wylewu. Potwornie dużo.
Czytaj więcej
W młodości byłem trochę zbuntowany, na starość jestem zbuntowany bardzo. I bardzo nie zgadzam się z tym, co mnie otacza. Z tym, jak ludzie nazywają rzeczy, jak mówią, jak myślą. I z przyzwoleniem na egoizm – mówi reżyser Krzysztof Zanussi o swoim nowym filmie „Liczba doskonała”.
„Czas to mózg. Rozpoczęcie leczenia w ciągu 90 minut od pierwszych objawów udaru daje szansę na pełne odzyskanie sprawności dla jednego spośród czterech chorych. Ale jeśli, jak w tym przypadku, mija siedem–osiem godzin – u 1 na 21 chorych” – mówi w „Prawdziwym życiu aniołów” lekarz. W przypadku Adama (takie imię nosi w filmie bohater) diagnoza neurologa nie pozostawia wiele nadziei: „Niedowład prawej strony ciała, afazja czuciowo-ruchowa. Obszar martwego mózgu jest znaczący, możliwe, że nieodwracalny. Doszło do paraliżu ośrodków mowy. Pani mąż nie rozpoznaje osób i nie rozumie, co się do niego mówi”. Ale Agnieszka, żona Adama, nie wierzy. A może raczej nie chce uwierzyć. Mówi do męża, wozi go na inwalidzkim wózku po szpitalnych korytarzach. Czyta mu, przywołuje z pamięci wspomnienia.
Tylko jedna, doświadczona pielęgniarka, dodaje jej otuchy: „On ma żywe oczy. To nie są oczy martwej ryby”. Pamiętam taką sytuację. Gdy w bardzo ciężkim stanie, na OIOM-ie warszawskiej kliniki leżała moja 81-letnia wówczas babcia, lekarze dawali jej do pięciu godzin życia. Tylko jeden powiedział: „Proszę nie tracić nadziei, bo chorej dobrze z oczu patrzy”. Przeżyła. Miała jeszcze kilka pięknych lat.