Pani Patrycja jest seksuolożką z Instytutu Pozytywnej Seksualności, edukatorką seksualną Grupy Ponton i bodaj jedyną w Polsce osobą, która odważyła się publicznie bronić obleśnego zachowania księdza ukaranego przez Kościół za rozsyłanie sprośnych wiadomości i filmów, na których się masturbuje.
Czytaj więcej
Beata Maciejewska: „Rejestr ciąż to kolejny krok do zniewolenia kobiet. Już dziś w Polsce strach zajść w ciążę, bo oznacza to ze strony państwa same niebezpieczeństwa. Zakazy, kontrola, zastraszanie. Teraz minister Ziobro będzie wiedział, kto jest w ciąży”.
„Będę po tobie jeździł jak po szmacie. Będziesz biedna, będziesz poniżana, wykorzystywana” – pisał do internautki ksiądz, a pani seksuolog tłumaczy, że przecież nie znamy kontekstu i nie powinniśmy oceniać. „To, co zobaczyliśmy w mediach, to jest tylko wycinek rozmowy i można to różnie interpretować. Nie wiemy, co wydarzyło się wcześniej, zanim ks. Dębski wysłał internautce Oli nagrania, nie wiemy, jaki był kontekst jego wypowiedzi. Jeśli między ks. Dębskim a Olą dochodziło do wymiany tego typu wiadomości, jeśli druga strona wykazywała zainteresowanie, to śmiem twierdzić, że mogło to zostać odebrane jako w pewnym sensie wyrażenie zgody na to, że mamy takie potrzeby i fantazje, i je realizujemy”.
A i Kościół publicznie przeprosił za „poniżanie godności kobiety” przez kapłana. Trudno więc będzie seksuolożce całą odpowiedzialność zrzucić na upierający się przy celibacie Kościół niepozwalający księżom swobodnie „eksponować swojej seksualności”.
Trzeba pani Patrycji oddać, że determinacja, z jaką całą winę za takie molestowanie zrzuca na instytucję celibatu, jest imponująca, zwłaszcza że obrony swojego zachowania nie ułatwia jej ani sam ksiądz, nawet niepróbujący się bronić, ani jego ofiara, która sprawę zgłosiła do kurii, więc chyba jednak sobie nie życzyła takiej relacji i nie była z księdzem w żadnym związku. A i Kościół publicznie przeprosił za „poniżanie godności kobiety” przez kapłana. Trudno więc będzie seksuolożce całą odpowiedzialność zrzucić na upierający się przy celibacie Kościół niepozwalający księżom swobodnie „eksponować swojej seksualności”. Trudno też zrozumieć, dlaczego tak jej zależy na przekonaniu, że sam ksiądz jest całkiem normalny, bo ludzie lubią różne rzeczy, a ofiara po prostu mogła nie reagować. W tej sprawie jest przecież wystarczająco dużo poważnych zarzutów pod adresem Kościoła, żeby nie robić z dewianta ofiary systemu.