Efekt sankcji - Rosja stawia na podróbki

Po tym, jak zachodnie firmy masowo zaczęły opuszczać Rosję, kraj zalały podróbki znanych marek i dzieła rosyjskiej myśli technicznej. Kreml przyzwala na kradzież własności intelektualnej, traktując ją jako odwet za sankcje.

Publikacja: 17.06.2022 10:00

McDonald’s pozbył się wszystkich ok. 850 lokali w Rosji. Ma je przejąć sieć „Smacznie i kropka”. Pie

McDonald’s pozbył się wszystkich ok. 850 lokali w Rosji. Ma je przejąć sieć „Smacznie i kropka”. Pierwsze 15 moskiewskich dawnych McDonaldów już działa pod nowym szyldem

Foto: Natalia KOLESNIKOVA/AFP

Gdy ostatniego dnia stycznia 1990 roku McDonald’s otwierał w Moskwie swoją pierwszą restaurację, kolejka na placu Puszkina miała kilka kilometrów, wijąc się między budynkami. Przez cały dzień lokal obsłużył ponad 30 tys. osób. Wówczas pojawienie się w sercu ZSRR charakterystycznych złotych łuków układających się w literę „M” zwiastowało koniec zimnej wojny i powolne otwieranie się kraju na świat. W maju 32 lata później długie kolejki przed likwidowanymi barami McDonald’s stały się symbolem zamykania się Rosji i jej zerwania z Zachodem. Stojący w nich ludzie chcieli po raz ostatni zjeść amerykańskiego burgera, zanim ten ostatecznie zniknie z kraju. „Chcemy się pożegnać”, mówiła w rozmowie z agencją AP Anastazja, która przyszła do restauracji znajdującej na jednym z moskiewskich dworców. „Świętowałam tutaj wszystkie swoje urodziny od 1990 roku, to cała historia”, zwierzyła się dziennikarzom Tatiana, patrząc na szybko znikające zestawy. Teraz będzie musiała zadowolić się jedną z rodzimych podróbek.

Czytaj więcej

Po Putinie Patruszew?

Wielki exodus

Kawa ze Starbucksa, nowy iPhone albo sukienka z H&M – to tylko kilka rzeczy z wciąż rosnącej listy produktów, do których dostęp straciło ponad 143 mln Rosjan. Po 24 lutego z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz zachodnich sankcji rozpoczął się exodus międzynarodowych firm z Rosji. Mniejsze i większe przedsiębiorstwa same z siebie bądź pod naciskiem opinii publicznej rezygnują z działalności albo ją zawieszają. I tak wspomniany już McDonald’s w marcu najpierw poinformował o tym, że tymczasowo wstrzymuje prace wszystkich 850 restauracji w Rosji, a trzy miesiące później podjął decyzję o całkowitym opuszczeniu tego kraju.

W połowie maja firma sprzedała lokale biznesmenowi z Syberii Aleksandrowi Goworowi. Co ważne, koncern oświadczył, że zachowuje swoje znaki towarowe. Stąd też w całej Rosji rozpoczął się demontaż charakterystycznego logo oraz nazwy. Wycofano także wszystkie firmowe dania. Na podobny krok zdecydowała się m.in. firma Yum! Brands, która poinformowała o zamknięciu swoich 70 restauracji KFC oraz 50 pizzerii Pizza Hut.

Z rosyjskiego rynku wycofuje się także amerykański Starbucks. Firma zamyka wszystkie 130 kawiarni w Rosji. Rosjanie nie napiją się już oryginalnej pepsi, fanty czy coca-coli, ponieważ produkujące je koncerny zawiesiły sprzedaż. Ceny pozostałych jeszcze na sklepowych pułkach napojów podskoczyły nawet o 200 proc. W marcu przed sklepami IKEA ustawiły się gigantyczne kolejki. Szwedzka firma zapowiedziała zamknięcie swoich 25 salonów na terenie Rosji. Ostatecznie Szwedzi nie wycofali się jednak z tego kraju, ale ich sklepy wciąż są zamknięte.

Rosjanie nie ubiorą się już w ubrania sieci Canada Goose, H&M oraz Adidas i Nike. Odzieżowi giganci wstrzymali sprzedaż już w marcu. W rozmowie z gazetą „Izwiestia” prezes rosyjskiej Unii Centrów Handlowych powiedział, że obecnie z powodu sankcji wolnych jest nawet 40 proc. powierzchni w rosyjskich supermarketach. Ratunkiem dla Rosjan nie będą zakupy online, ponieważ wiele międzynarodowych firm e-commerce nie realizuje zamówień z tego kraju. Ponadto trzy największe kontenerowe linie żeglugowe, w tym Maersk, tymczasowo zawiesiły dostawy do i z Rosji. To samo zrobiły firmy kurierskie FedEx, UPS oraz DHL. Co więcej, z powodu zachodnich sankcji nałożonych na rosyjskie banki płatności online są utrudnione.

Mieszkańcy Rosji nie mogą też oglądać ulubionych seriali i kinowych hitów. Platforma Netflix zawiesiła dla nich swoje usługi, a koncerny Walta Disneya, Sony, Pixar oraz Warner Bros. wstrzymały dystrybucję filmów do tamtejszych kin. Tym samym fani Batmana, „Top Gun” czy uniwersum Marvela muszą obejść się smakiem.

Histerię u wielu rosyjskich celebrytek wywołało zniknięcie z rosyjskiego internetu w połowie marca Instagramu. W sieci pojawiło się mnóstwo nagrań płaczących i zdenerwowanych użytkowników platformy. „Nie robiłam tego wszystkiego w ramach pracy, to jest część mojej duszy. Czuję, że jest to duża część mojego serca” – mówiła ze łzami w oczach Olga Buzowa, którą obserwowało ponad 23 miliony osób.

Z Rosji wycofały się także m.in. Apple, Amazon, Dell, Lidl, BMW, Ford, Apple czy CCC. Powstałą w ten sposób lukę, nierzadko w bardzo „kreatywny” sposób, próbują wypełnić rodzime rosyjskie firmy.

Bikmak z Makdaka

Zaledwie dwa dni po tym, jak McDonald’s ogłosił, że zawiesza swoją działalność w Rosji, przewodniczący Dumy oraz bliski współpracownik Władimira Putina Wiaczesław Wołodin stwierdził, że amerykańska sieć powinna zostać zastąpiona przez inną, rodzimą. „Musimy chronić naszych ludzi, ponieważ koncerny, które opuszczają Rosję, chcą zarobić pieniądze na naszych surowcach. McDonald’s wykorzystuje 100 proc. rosyjskich surowców, a teraz się zamyka. Cóż więc, nie będzie McDonald’s, to teraz będzie Wujaszek Wania. Miejsca pracy powinny być zachowane” – podkreślił Wołodin.

Niedługo potem do rosyjskiego urzędu patentowego Rospatent rzeczywiście wpłynął wniosek o rejestrację logotypu sieci restauracji Wujaszek Wania. Autorzy poszli na łatwiznę i – wykorzystując te same kolory co amerykański koncern – po prostu „przekręcili” złote łuki tak, by tworzyły literę „B”. W cyrylicy odpowiada ona literze „W”. I choć ostatecznie podanie w sprawie Wujaszka Wani miało zostać wycofane, to po słowach Wołodina Rospatent zalały wnioski o rejestrację marek będących mało kreatywnymi kopiami i podróbkami tych zachodnich. Pod koniec marca dziennikarze telewizji RBK naliczyli ponad 50 takich próśb. Wśród nich znalazły się m.in. „Makdonalds” albo „Makdak”.

W połowie czerwca, w tzw. Dniu Rosji, wspomniany już Aleksander Gowor w miejscu piętnastu moskiewskich restauracji McDonald’s otworzył nowy fast food o nazwie „Smacznie i kropka”. Sieć, która docelowo ma działać we wszystkich 850 lokalach wcześniej należących do amerykańskiego koncernu, serwuje hamburgery, kurczaki, frytki oraz napoje gazowane. Wystrój lokali i opakowania, w których podawane są dania, są podobne do tych, które miał McDonald’s, tyle że bez charakterystycznego logo. Rosyjski portal śledczy Insider opublikował w internecie zdjęcia sosów, na których „złote łuki” zostały po prostu zamalowane czarnym flamastrem.

Warto zauważyć, że jeśli chodzi o podrabianie i kopiowanie sieci McDonald’s, Rosjanie, co prawda na razie na skalę regionalną, mają już doświadczenie. W Republice Mordowii znaleźć można „Morddonalda”, a w Buriacji w logo amerykańskiej firmy wpisano po prostu „McBuryat’s”. Charakterystyczne złote łuki, tyle że przekręcone do góry nogami tak, by tworzyły rosyjską literę „SZ”, wykorzystuje bar serwujący szarmę w syberyjskim Nowokuźniecku. W zajętym przez Rosję ukraińskim Doniecku działa z kolei DonMak. Sieć miała przejąć lokale należące wcześniej do McDonald’s oraz znajdujący się w nich sprzęt i receptury. Klienci mogą w niej zjeść imitacje oryginalnych dań, np. Bikmaka albo Filye-o-fish. W Czeczenii od marca można odwiedzić lokal Makowskij.

Konstantin Kukkojew, dyrektor generalny studia projektowo-remontowego Luxorta, złożył w Rospatencie wniosek o rejestrację marki IDEA, której logo do złudzenia przypomina markę IKEA. Jeśli wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie, Kukkojew chce rozpocząć na początek produkcję i sprzedaż mebli biurowych. Do urzędu patentowego przesłano też pismo w sprawie rejestracji marki Nezpresso. Brzmi jak następca Nespresso, ale znalazła się w niej litera „Z”, symbol poparcia dla rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Część rosyjskich przedsiębiorców nie próbuje nawet udawać, że nie chce kraść własności intelektualnej i składa do Rospatentu wnioski o rejestrację np. kawiarni Starbucks albo sklepów Christian Dior. Na okupowanym Krymie, skąd już wcześniej wycofały się zachodnie koncerny, działają zresztą niewielkie sieci kawiarni o nazwie „Starduck” oraz „Starmaks”. Obie korzystają z logo i kolorów przypominających oryginalnego Starbucksa.

Na rynku w ostatnich dniach pojawiły się także podróbki popularnych napojów. Firma Oczakowo, która do tej pory zajmowała się produkcją kwasu chlebowego, zaczęła sprzedawać coolcolę reklamowaną jako „napój o kultowym smaku coli”. Oczywiście logo i etykieta przypominają oryginalną coca-colę. Przedsiębiorstwo wypuściło też pomarańczowy napój fancy mający być zastępcą fanty oraz limonkowy street wyglądający jak napój sprite. Na wycofaniu się amerykańskich firm zarobić postanowił także zakład z Republiki Komi, który produkuje komi colę. Jest ona dostępna w sklepach w całym regionie oraz w obwodach archangielskim i wołogodzkim.

Rosjanie próbują podrabiać także popularną na całym świecie kreskówkową postać świnki Peppy. Biznesmen Iwan Kożywnikow zaczął w marcu nielegalnie sprzedawać wizerunek różowej bohaterki. Mężczyzna został co prawda pozwany przez kanadyjskie studio Entertainment One, do którego należy marka, ale sąd w Kirowie zdecydował, że w Rosji można bezkarnie wykorzystywać postać Peppy.

Po tym, jak Rosjanie stracili dostęp do Instagramu, tamtejsi programiści uruchomili jego kopię o nazwie Rossgram. Wygląd platformy jest bardzo zbliżony do oryginału. W sieci pojawiła się też opcja dla fanów podróżowania. Zamiast portalu Booking.com Rosjanie mają teraz możliwość korzystania ze strony RussPass. Oferuje ona co prawda tylko noclegi w kraju oraz na Krymie i w Osetii Południowej, ale w końcu któż chciałby jeździć na „zgniły Zachód”. Aplikacja jest do pobrania na stronie NashStore, która z kolei ma zastąpić Google Play.

Odpowiedzią części kin na wstrzymanie dystrybucji hollywoodzkich filmów było z kolei wyświetlanie pirackich kopii. Do takich seansów doszło m.in. w Moskwie, Jekaterynburgu i Czycie.

Rozwiązaniem problemów związanych z wyjściem z Rosji takich firm, jak Zara czy H&M, ma być natomiast import odzieży m.in. z Chin oraz Hongkongu. Po wycofaniu się z kraju koncernu Renault mer Moskwy Siergiej Sobianin wpadł na pomysł, by wskrzesić ze zmarłych „legendę” radzieckiej motoryzacji, czyli moskwicza. Samochód, który po raz pierwszy zjechał z taśmy produkcyjnej w 1930 roku, uważany jest za jeden z najgorszych modeli w historii ZSRR.

To tylko kilka przykładów prób podrabiania albo zastępowania zachodnich produktów, jakie Rosjanie podejmują od czasu ataku na Ukrainę. Patrząc na ostatnie działania Kremla, wszystko wskazuje na to, że w najbliższej przyszłości ich liczba będzie tylko rosła.

Czytaj więcej

Rosyjska swastyka. Faszyzm kwitnie na Wschodzie

Własność jak broń

Jeszcze na długo przed exodusem zachodnich marek Rosja dość luźno podchodziła do prawa ochrony własności intelektualnej. Próby kopiowania albo kradzieży np. znaków towarowych czy praw autorskich mają swój początek jeszcze w Związku Radzieckim pozbawionym dostępu do zagranicznych dóbr. Szacuje się, że obecnie w kraju sprzedaje się podróbki o łącznej wartości ponad 40 mld dolarów rocznie. – Rosja już przed wojną była na amerykańskiej czarnej liście krajów, które nie przestrzegają zasad własności intelektualnej i zajmowała na niej jedno z pierwszych miejsc – mówi „Plusowi Minusowi” dr Enrico Bonadio, ekspert ds. prawa własności intelektualnej z londyńskiej City Law School.

Na początku marca Kreml zdecydował się jednak pójść zdecydowanie dalej i wydał dekret nr 299. Na jego mocy Rosjanie mogą bez zezwolenia i płacenia odszkodowania wykorzystywać opatentowane wynalazki oraz wzory przemysłowe i użytkowe pochodzące z państw uznanych za „nieprzyjazne”. Chodzi m.in. o Ukrainę, Stany Zjednoczone i wszystkie państwa Unii Europejskiej. – To może być postrzegane jako złamanie traktatów międzynarodowych, które chronią własność intelektualną. Rosja wciąż pozostaje członkiem Światowej Organizacji Handlu (WTO) i powinna ją chronić. Obecnie jesteśmy na nieznanych wodach. Po raz pierwszy własność intelektualna została użyta jako broń – zauważa dr Bonadio.

Jak pisze „The Economist”, w sytuacjach wyjątkowych państwa mogą co prawda odchodzić od praw związanych z patentami, ale zawsze powinno się to wiązać z rekompensatą. Teoretycznie firmy, których produkty zostały podrobione, mogą zgłosić skargę do Rospatentu albo rosyjskich sądów, ale decyzja w sprawie świnki Peppy pozwala przypuszczać, że te działania będą nieskuteczne. – Państwa, z których pochodzą poszkodowane przedsiębiorstwa, mogą też dochodzić swoich praw w ramach WTO i domagać się dodatkowych sankcji na Rosję. Na razie jednak nie słyszałem z ust żadnego dyplomaty, by ta opcja była rozważana – dodaje dr Bonadio.

Pod koniec marca władze Rosji wydały także zgodę na tzw. import paralelny, czyli import towarów bez zgody właściciela praw autorskich. Trzy miesiące później opublikowano listę dóbr, które można sprowadzać w taki sposób. Znalazły się na niej m.in. telefony Apple, konsole do gier Nintendo, części do samochodów Tesla oraz amunicja i broń. – Pojawiają się informacje, że jednym z kanałów importu, np. iPhonów, jest Kazachstan – zauważa w rozmowie z „Plusem Minusem” Maksym Mironow, wykładowca i analityk ds. finansów z madryckiej IE Business School. Kreml już zapowiedział, że nie zamierza na tym poprzestać i planuje również zniesienie ograniczeń w korzystaniu z innych praw własności intelektualnej, w tym m.in. programów komputerowych. Moskwa grozi także nacjonalizacją majątków zachodnich firm, które opuściły kraj.

Oceniając te działania, eksperci są zgodni, że Kremlowi chodzi przede wszystkim o dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest chęć odwetu na Zachodzie. – Ta praktyka to odpowiedź na sankcje, które uderzyły w rosyjską gospodarkę. Z perspektywy Moskwy zezwolenie na obrót podróbkami to świetny sposób i można się było tego spodziewać – tłumaczy dr Bonadio. Dziennikarze portalu Insider zauważają, że przyzwalając na często gorsze jakościowo podróbki, Moskwa uderza w wizerunek znanych firm, przez co może utrudnić ich powrót do kraju w przyszłości. – Rosja będzie obrzydzać w oczach obywateli marki tych koncernów, które wyszły z kraju. Co więcej, będzie promować produkty z Chin, mówiąc, że są zdecydowanie lepsze od tych amerykańskich – mówi „Plusowi Minusowi” dr Agnieszka Bryc, ekspertka ds. Rosji z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Uderzając w zachodnie firmy, Kreml pozwala też wzbogacić się własnym przedsiębiorcom. – Te firmy zapewne nie wrócą przez dłuższy czas, dlaczego więc nie dać trochę zarobić kilku oligarchom – zauważa ironicznie w rozmowie z „Plusem Minusem” Gary Clyde Hufbauer, specjalista ds. handlu międzynarodowego oraz były urzędnik amerykańskiego Departamentu Skarbu.

Drugim nie mniej ważnym powodem, dla którego Władimir Putin de facto zalegalizował podróbki, jest chęć utrzymania wewnętrznej stabilizacji oraz stworzenia Rosjanom iluzji normalności. W kraju, szczególnie wśród młodych ludzi, już słychać głosy rozczarowania zniknięciem wielkich koncernów. „Ludzie wciąż są w szoku” mówi w rozmowie z magazynem Politico 20-letni student prawa z Moskwy. Mężczyzna narzeka na wzrost cen w sklepach i dodaje, że jego bilety na nowego Batmana zostały anulowane. Jak przyznaje jego rodzina poważnie zastanawia się nad wyjazdem z kraju.

– Rosjanie przez ostatnie 31 lat nauczyli się żyć z markami, które mieli na wyciągnięcie ręki. Dzięki temu czuli, że są częścią zachodniego świata. Nie chińskiego, a europejskiego. Stąd też władza nie chce, by w kraju rozgorzała dyskusja na temat tego, dlaczego różne koncerny wychodzą, i idzie w narrację, że nasze jest lepsze, a ci, co opuszczają rosyjski rynek, tylko stracą. Do części obywateli jest też skierowana ta mocarstwowa narracja. Skoro mogliśmy stworzyć Sputnika albo nowiczoka, to możemy też stworzyć rosyjski McDonald’s. Dodatkowo Moskwa przekonuje, że gdy Zachód pójdzie po rozum do głowy i tamtejsze firmy będą chciały wrócić na wielki rosyjski rynek, to wtedy Rosjanie będą decydowali, czy chcą je wpuścić czy nie – wyjaśnia dr Bryc.

Klient Chin

W krótszej perspektywie działania podejmowane przez Kreml mogą zrekompensować straty poniesione przez exodus zachodnich marek. Na dłuższą jednak metę podróbki i substytuty nie będą w stanie zastąpić oryginałów. Rosji zacznie po prostu brakować surowców, podzespołów czy części zamiennych, a to odbije się na jakości różnych produktów. Hamburgery z McDonald’s można podrabiać, ale co, gdy zepsuje się pozostawiony przez koncern sprzęt?

Na przykład technologię ABS dostarczał rosyjskim producentom samochodów Zachód. Jeśli wspomniany już moskwicz znów zacznie być produkowany, to będzie się musiał obejść bez niej. Podobnie sprawa ma się z ładą granta, której produkcję w fabryce AwtoWAZ wznowiono na początku czerwca. Maszyny opuszczające zakład nie mają ABS-u, poduszek powietrznych oraz systemu stabilizacji toru jazdy (ESP). Zła sytuacja panuje także na rynku lotniczym. Aerofłot nie ma części, by serwisować swoje samoloty, i pojawiają się głosy, że część z nich będzie musiał rozebrać. – Już widzimy raporty o firmach, które zamykają się z braku części. Dlatego też łatwo sobie wyobrazić, że niezależnie od tego, czy mówimy o jedzeniu, czy zaawansowanej technologii, rosyjskie substytuty będą grosze i droższe – mówi „Plusowi Minusowi” prof. Ben Coates, historyk badający wpływ sankcji na państwa. Koszty poniosą oczywiście zwykli Rosjanie, a nie jest powiedziane, że mimo patriotycznego wzmożenia będą chcieli płacić więcej za rodzime wyroby.

– Jeśli chodzi o kina, to firmy hollywoodzkie stanowiły około 80 proc. ich przychodów. Teraz w repertuarze dominują firmy produkcji rosyjskiej, ale popyt na nie jest bardzo mały. Najpewniej niedługo część kin zacznie się zamykać – zauważa w rozmowie z „Plusem Minusem” Igor Greckij, rosyjski politolog.

By ratować się przed paraliżem, rosyjska gospodarka będzie musiała polegać na eksporcie zamienników z państw, które nie nałożyły na nią sankcji, czyli m.in. Indii, Turcji, Pakistanu, a przede wszystkim Chin. Długofalowo jednak dla Kremla może to mieć bardzo negatywne skutki. – Rynek pozbawiony możliwości serwisowania siłą rzeczy wypełni się chińskimi częściami i technologiami. Widać, że Kreml, nie chcąc, by gospodarka się załamała, jest przyparty do muru i rozmawia z Pekinem. Problem w tym, że sprowadza go to do roli klienta Chin. Putin musi się liczyć z tym, że pogłębia jeszcze zależność Rosji od Państwa Środka, i przyznaje, że to ono jest silniejszym sąsiadem – tłumaczy dr Bryc.

Zależność pogłębiłaby się jeszcze bardziej, gdyby Moskwa spełniła swoje groźby i wycofała się z WTO. – Członkostwo w organizacji gwarantuje reżim największego uprzywilejowania dla rosyjskiego eksportu. Z tego punktu widzenia wycofanie się z WTO byłoby bardzo dużym błędem, gdyż wiązałoby się z ograniczeniem obecności rosyjskich towarów na rynku światowym, a także spadku przychodów z eksportu. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie jednak oczywiście Putin – zauważa Greckij. Pytanie tylko, czy Rosjanom przez lata karmionym mocarstwowymi snami, smak Bikmaka z Don Maka zrekompensuje gorycz upokorzenia, jakim niewątpliwie będzie przyznanie się do bycia petentem na łasce Chin.

Czytaj więcej

Kreml śle na śmierć żołnierzy z mniejszości

Gdy ostatniego dnia stycznia 1990 roku McDonald’s otwierał w Moskwie swoją pierwszą restaurację, kolejka na placu Puszkina miała kilka kilometrów, wijąc się między budynkami. Przez cały dzień lokal obsłużył ponad 30 tys. osób. Wówczas pojawienie się w sercu ZSRR charakterystycznych złotych łuków układających się w literę „M” zwiastowało koniec zimnej wojny i powolne otwieranie się kraju na świat. W maju 32 lata później długie kolejki przed likwidowanymi barami McDonald’s stały się symbolem zamykania się Rosji i jej zerwania z Zachodem. Stojący w nich ludzie chcieli po raz ostatni zjeść amerykańskiego burgera, zanim ten ostatecznie zniknie z kraju. „Chcemy się pożegnać”, mówiła w rozmowie z agencją AP Anastazja, która przyszła do restauracji znajdującej na jednym z moskiewskich dworców. „Świętowałam tutaj wszystkie swoje urodziny od 1990 roku, to cała historia”, zwierzyła się dziennikarzom Tatiana, patrząc na szybko znikające zestawy. Teraz będzie musiała zadowolić się jedną z rodzimych podróbek.

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi