Przy dźwiękach muzyki trójka młodych mężczyzn staje przed podium. To medaliści 14. mistrzostw świata w gimnastyce artystycznej, które odbyły się w Dausze. Pierwszy na pudło wchodzi zdobywca brązowego krążka Rosjanin Iwan Kuliak. Na stroju w miejscu, gdzie powinno się znajdować rosyjskie godło, 20-latek ma naklejoną literę Z, symbol znajdujący się na rosyjskich pojazdach biorących udział w inwazji na Ukrainę. Tragizmu całej sytuacji dopełnia fakt, że obok Kuliaka stoi zdobywca złotego medalu, Ukrainiec Ilija Kowtun. Za polityczną manifestację w trakcie sportowej imprezy Rosjaninowi grożą poważne konsekwencje. Jego sprawę bada Fundacja Etyki Gimnastycznej, która może go zdyskwalifikować i nałożyć wysoką karę finansową. Sam sportowiec w rozmowie z mediami stwierdził, że nie robi to na nim wrażenia. „Gdybym jeszcze raz mógł zdecydować, czy wyjdę na podium z literą Z, czy bez niej, na pewno zrobiłbym to samo" – mówił. Przypadek Kuliaka i to, że dla politycznej manifestacji jest gotowy stracić medal, na który ciężko pracował, świetnie pokazuje, jak bardzo imperializm i szowinizm zawładnęły umysłami wielu Rosjan.
Czytaj więcej
Droga dziadka do pracy: pobudka o trzeciej, pół godziny na piechotę, spacer w ciszy przez senne miasto, przez deszcz, przez śnieg. Następnie półtorej godziny w pociągu, dwanaście godzin w pracy, powrót. Do dzisiaj kolejarze tak jeżdżą.
Zaciśnięta pięść
Charakterystyczna biała litera Z, czasami malowana w kwadracie, znajduje się na większości czołgów, wozów opancerzonych i innych pojazdów wojskowych wykorzystywanych podczas inwazji na Ukrainę. Wśród ekspertów nie ma zgody co do tego, co może ona oznaczać. Niektórzy spekulują, że w ten sposób Rosjanie oznaczają poszczególne jednostki w zależności od ich przeznaczenia. Według innych Z to skrót od rosyjskich słów „za pobiedu" czyli „za zwycięstwo" albo „za Putina". Pojawiają się też sugestie, że litera oznacza, iż celem numer jeden Moskwy jest prezydent Zełenski. W ostatnich dniach rosyjskie Ministerstwo Obrony opublikowało na swoim profilu na Instagramie kilka grafik, które tłumaczą, że „Z" można czytać jako rosyjskie słowo „za" i może ono oznaczać „za pokój", „za prawdę" czy „za dzieci Donbasu".
Niezależnie od jej znaczenia litera ta szybko stała się w Rosji symbolem poparcia dla „operacji specjalnej", jak Putin nazywa krwawą wojnę, imperialnej polityki Kremla oraz znakiem rozpoznawczym ultrapatriotów. – Dla wielu Rosjan „Z" oznacza, że ich kraj odzyskuje status supermocarstwa i prowadzi wojnę obronną przeciwko Zachodowi. Ich zdaniem to, co dzieje się w Ukrainie, to operacja specjalna, gdzie nie giną cywile, lecz atakowane są tylko cele wojskowe. Co więcej, jest ona prowadzona, by chronić „dobrych Ukraińców" przed tymi złymi „Ukraińcami faszystami". To nakłada się na mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Stąd niektórzy twierdzą, że „Z" pochodzi od słowa denazyfikacja – mówi „Plusowi Minusowi" prof. Agnieszka Legucka, ekspertka w sprawach Rosji z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).
Zaledwie trzy dni po wybuchu wojny kremlowska tuba propagandowa, telewizja RT, ogłosiła, że w ramach wsparcia rosyjskich żołnierzy zaczyna sprzedaż koszulek i bluz z literą Z. W Petersburgu skrajnie prawicowy aktywista Anton Demidow wraz z setką młodych ludzi w czarnych bluzach z białym Z i napisem „swoich nie porzucamy", zorganizował flashmob. Jego uczestnicy wznosili okrzyki i powiewali narodowymi flagami. W Kazaniu studenci jednego z tamtejszych uniwersytetów wzięli udział w wiecu, podczas którego, unosząc zaciśnięte w pięści dłonie, skandowali „naprzód Rosja". Każdy z nich miał na ubraniu znak Z. W tym samym mieście z polecenia dyrektora hospicjum jego pracownicy oraz chore na raka dzieci ustawiły się na dziedzińcu, tworząc symboliczne Z. „W lewych rękach trzymaliśmy flagi Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, Rosji oraz Tatarstanu, a prawą rękę zacisnęliśmy w pięść" chwalił się w rozmowie z dziennikarzami szef placówki Władimir Wawiłow.