Wina Mazurka: Jabol deluxe

Od czasu do czasu to się jeszcze zdarza – pytanie, że jak polskie wino to pewnie z jabłek, prawda? Ano nie z jabłek, z winogron. A z jabłek co? Jak to co, cydr. Jakkolwiek staropolski jabłecznik robiono w Polsce od zawsze, to teraz trafia on na nasze stoły pod międzynarodową nazwą. Wyjaśnijmy sobie najprzód – tak się w końcu na wsiach mawiało – ki diabeł?

Publikacja: 26.11.2021 16:00

Wina Mazurka: Jabol deluxe

Foto: materiały prasowe

Wygląda to jak piwo, a jest raczej musującym winem z jabłek, zresztą Niemcy, naród praktyczny i niegłupi, wprost nazywają to Apfelweinem. Powstaje w bardzo prosty sposób – z jabłek tłoczymy sok, który to sok bez dodawania cukru czy wody ulega fermentacji. I już, gotowe. Trzeba to tylko przefiltrować, zabutelkować i sprzedać. Robią to nie tylko Niemcy, ale też Francuzi z północy (Bretania, Normandia), Anglicy, Baskowie czy Hiszpanie z górzystej Asturii. Po postawieniu kropki zorientowałem się, że brak tu nie tylko Austriaków, Czechów czy Irlandczyków, ale całej reszty Europy (że inne kontynenty pominę), w której cydr pija się namiętnie.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Dobre, bo młode

Robią je też od lat w Polsce, a Tomasz Zywer nawet z tego powodu wraca na rodzinne Podkarpacie, by pod Rzeszowem zbierać jabłka ze starego, przedwojennego sadu. Nikt wtedy nie znał nowoczesnych odmian, mamy tu więc grochówkę i renetę, antonówkę i malinówkę, boskop i bankroft. Ech, poczułem się jak w sadzie u babci i będę zaglądać tu częściej, znacznie częściej. Ale zostawmy sentymenty, w końcu mamy do czynienia z cydrami poważnymi i nagradzanymi – w Krakowie na brąz zasłużył Foszt, w Asturii złoto zdobył Brus.

Robią je też od lat w Polsce, a Tomasz Zywer nawet z tego powodu wraca na rodzinne Podkarpacie, by pod Rzeszowem zbierać jabłka ze starego, przedwojennego sadu.

Co je łączy? Wytrawność i gastronomiczność, bo oba aż krzyczą, by podawać je z jedzeniem, i sprawdzą się w bardzo wielu wariantach. Czym zaś się różnią? Brus zdaje się być bardziej wytrawny, ze swym świdrującym bukietem, ale też bardziej jabłkowy, gdy Foszt nieco wyraźniej skręca w stronę cytrusów, ale też jabłkowej skórki i pestek. Który lepszy? Zostawiam państwa z tym dylematem, samemu wybierając cydr niefiltrowany, który jeszcze nie trafił do sprzedaży. Że to nie fair? Najważniejsze, że pozostałe są naprawdę świetne zarówno w butelce małej (0,33), jak i dużej (0,75). Zaiste, pijcie polskie cydry, nie tylko z Podkarpacia, cudowna sprawa.

Czytaj więcej

Robert Mazurek: Owad kusi

Wygląda to jak piwo, a jest raczej musującym winem z jabłek, zresztą Niemcy, naród praktyczny i niegłupi, wprost nazywają to Apfelweinem. Powstaje w bardzo prosty sposób – z jabłek tłoczymy sok, który to sok bez dodawania cukru czy wody ulega fermentacji. I już, gotowe. Trzeba to tylko przefiltrować, zabutelkować i sprzedać. Robią to nie tylko Niemcy, ale też Francuzi z północy (Bretania, Normandia), Anglicy, Baskowie czy Hiszpanie z górzystej Asturii. Po postawieniu kropki zorientowałem się, że brak tu nie tylko Austriaków, Czechów czy Irlandczyków, ale całej reszty Europy (że inne kontynenty pominę), w której cydr pija się namiętnie.

Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi