Facebook. Uwolnić się od algorytmu

Algorytmy to słowo, z którym wielu użytkowników sieci wiąże wszystko, co złe. Szczególnie widzowie filmu „Dylemat społeczny" mogli z ust osób, które od lat śledzą poczynania gigantów Doliny Krzemowej, dowiedzieć się, że to właśnie algorytmy są tym złem, które stoi za destrukcyjnym wpływem mediów społecznościowych. Wielu ekspertów zajmujących się ochroną prywatności postulowało ujawnienie algorytmów. Bo skoro mają tak duży wpływ na nasze życie, skoro decydują o tym, co widzimy w naszym oknie na świat – czy to będzie wyszukiwarka Google'a, czy lista aktualności na Facebooku – to powinniśmy wiedzieć, co to jest.

Publikacja: 30.04.2021 18:00

Facebook. Uwolnić się od algorytmu

Foto: AdobeStock

Często też pojawiał się argument mówiący o asymetrii między algorytmem a użytkownikiem – algorytm, a właściwie wiele różnych algorytmów, zbiera mnóstwo informacji o tym, co przeglądamy, co lajkujemy i podajemy dalej, jakie treści wywołują u nas emocje, ale też gdzie się loguje nasz telefon, jakich aplikacji na nim używamy itp. Asymetria polega na tym, że przeciętny użytkownik o algorytmach nie ma zielonego pojęcia.

Wygląda na to, że mamy właśnie do czynienia z ważnym momentem w tej historii. Nick Clegg, były wicepremier Wielkiej Brytanii, a od kilku lat wiceprezes Facebooka, ogłosił na swoim blogu zmiany, które mają przekonać użytkowników, że mogą mieć kontrolę nad tym, co będą oglądać na swoim tzw. tajmlajnie. Facebook postanowił dać użytkownikom możliwość wyłączenia algorytmicznego porządkowania postów.

O co chodzi? Załóżmy, że mamy 300 znajomych i śledzimy 50 stron, jesteśmy w 10 grupach. To oznacza, że na naszym tajmlajnie dziennie pojawia się jakieś 400 postów – wpisów, zdjęć czy filmów. By być na bieżąco, jeśli raz dziennie zaglądamy na Facebooka, musimy przewinąć około 200 długości ekranu. Dlatego dotąd tajmlajn był spersonalizowany przez algorytm, który szereguje posty. Najwyżej znajdują się te, które wywołały najwięcej interakcji u naszych znajomych albo u osób, które Facebook uznał za podobne do nas albo przewiduje, że będą dla nas cenne. Dzięki temu od razu po otwarciu Facebooka możemy zobaczyć informacje, które zdaniem algorytmu są dla nas najważniejsze, a nie te, które przed chwilą wpadły. Dzięki temu – jak przekonuje platforma – Facebook jest ciekawszy, pomaga znajdować angażujące treści.

Jednak zdaniem krytyków to właśnie algorytmy są odpowiedzialne za radykalizację i za tworzenie się baniek. Bo dając nam to, co najbardziej angażuje, algorytm wyświetla nam treści najbardziej emocjonujące. Oburzenie, gniew sprzedają się znacznie lepiej niż spokojna analiza. W dodatku sugerując się tym, co wzbudziło emocje u znajomych, zamiast wzbogacać dyskusje, sprawia, że osoby o podobnych poglądach widzą podobne treści i zamykają się w bańkach.

Co proponuje teraz Facebook? Użytkownik będzie mógł zaznaczyć, czy chce oglądać wpisy w kolejności chronologicznej. W dodatku będzie mógł też spersonalizować algorytm, zaznaczając, z jakich stron czy od jakich znajomych wpisy chce widzieć najwyżej. W efekcie proces doboru tematów na osi czasu ma być bardziej transparentny, a użytkownik ma móc samodzielnie podjąć decyzję, czy korzystanie z algorytmu jest dla niego wygodniejsze i cenniejsze niż przeczesywanie samemu całej historii wpisów znajomych.

Decyzja Facebooka to jeszcze nie rewolucja, na którą czekali krytycy platform społecznościowych, ale bez wątpienia krok w dobrą stronę, kolejny po uporządkowaniu reklam politycznych, zatrudnieniu armii moderatorów kasujących treści przestępcze, zachęcające do przemocy, terroryzmu itp. Ale też ten krok pokazuje, że nawet tak potężna firma nie może pozostać głucha na apele aktywistów, którzy walczą o większą przejrzystość platform. Że presja nawet na największych gigantów ma sens.

Często też pojawiał się argument mówiący o asymetrii między algorytmem a użytkownikiem – algorytm, a właściwie wiele różnych algorytmów, zbiera mnóstwo informacji o tym, co przeglądamy, co lajkujemy i podajemy dalej, jakie treści wywołują u nas emocje, ale też gdzie się loguje nasz telefon, jakich aplikacji na nim używamy itp. Asymetria polega na tym, że przeciętny użytkownik o algorytmach nie ma zielonego pojęcia.

Pozostało 86% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi