Często też pojawiał się argument mówiący o asymetrii między algorytmem a użytkownikiem – algorytm, a właściwie wiele różnych algorytmów, zbiera mnóstwo informacji o tym, co przeglądamy, co lajkujemy i podajemy dalej, jakie treści wywołują u nas emocje, ale też gdzie się loguje nasz telefon, jakich aplikacji na nim używamy itp. Asymetria polega na tym, że przeciętny użytkownik o algorytmach nie ma zielonego pojęcia.
Wygląda na to, że mamy właśnie do czynienia z ważnym momentem w tej historii. Nick Clegg, były wicepremier Wielkiej Brytanii, a od kilku lat wiceprezes Facebooka, ogłosił na swoim blogu zmiany, które mają przekonać użytkowników, że mogą mieć kontrolę nad tym, co będą oglądać na swoim tzw. tajmlajnie. Facebook postanowił dać użytkownikom możliwość wyłączenia algorytmicznego porządkowania postów.
O co chodzi? Załóżmy, że mamy 300 znajomych i śledzimy 50 stron, jesteśmy w 10 grupach. To oznacza, że na naszym tajmlajnie dziennie pojawia się jakieś 400 postów – wpisów, zdjęć czy filmów. By być na bieżąco, jeśli raz dziennie zaglądamy na Facebooka, musimy przewinąć około 200 długości ekranu. Dlatego dotąd tajmlajn był spersonalizowany przez algorytm, który szereguje posty. Najwyżej znajdują się te, które wywołały najwięcej interakcji u naszych znajomych albo u osób, które Facebook uznał za podobne do nas albo przewiduje, że będą dla nas cenne. Dzięki temu od razu po otwarciu Facebooka możemy zobaczyć informacje, które zdaniem algorytmu są dla nas najważniejsze, a nie te, które przed chwilą wpadły. Dzięki temu – jak przekonuje platforma – Facebook jest ciekawszy, pomaga znajdować angażujące treści.
Jednak zdaniem krytyków to właśnie algorytmy są odpowiedzialne za radykalizację i za tworzenie się baniek. Bo dając nam to, co najbardziej angażuje, algorytm wyświetla nam treści najbardziej emocjonujące. Oburzenie, gniew sprzedają się znacznie lepiej niż spokojna analiza. W dodatku sugerując się tym, co wzbudziło emocje u znajomych, zamiast wzbogacać dyskusje, sprawia, że osoby o podobnych poglądach widzą podobne treści i zamykają się w bańkach.
Co proponuje teraz Facebook? Użytkownik będzie mógł zaznaczyć, czy chce oglądać wpisy w kolejności chronologicznej. W dodatku będzie mógł też spersonalizować algorytm, zaznaczając, z jakich stron czy od jakich znajomych wpisy chce widzieć najwyżej. W efekcie proces doboru tematów na osi czasu ma być bardziej transparentny, a użytkownik ma móc samodzielnie podjąć decyzję, czy korzystanie z algorytmu jest dla niego wygodniejsze i cenniejsze niż przeczesywanie samemu całej historii wpisów znajomych.