Historia Gibsona sięga XIX w., ale to Fender w 1946 r. wypuścił na rynek gitarę elektryczną z korpusem z litego drewna. Gibson uczynił to cztery lata później. W latach 80., wraz z ekspansją heavy metalu, karierę zaczął robić siedmiostrunowy Ibanez. Hiszpańskobrzmiąca nazwa kryła przeszłość japońskiej firmy, która dorobiła się na podróbkach prestiżowych marek.
Te instrumenty bywają dla muzyków ważniejsze niż żony, kochanki, rodzina, kariera. David Gilmour, osoba niezwykle rodzinna, z pewnością do tak myślących nie należy, o czym świadczy również wystawienie na aukcję charytatywną aż 127 instrumentów, które towarzyszyły mu przez pięć dekad kariery.
„Blackie" i „Brownie"
Gitarom zawdzięczam brzmienie mojej muzyki i niejedną melodię, co sprawiło, że zarobiły na utrzymanie swoje i moje – powiedział Gilmour przed licytacją w nowojorskim domu aukcyjnym Christie's. – Teraz jednak największym wyzwaniem, przed jakim staje ludzkość, jest globalny kryzys klimatyczny. Mam nadzieję, że sprzedaż moich gitar pomoże fundacji ClientEarth w prawnych działaniach przeciwdziałających katastrofie ekologicznej, bo potrzebujemy cywilizowanego świata, którym cieszyć się będą nasze wnuki. Wtedy będą mogły grać na gitarach i śpiewać piosenki. Moje instrumenty dały mi tak wiele, że czas już najwyższy, aby stały się własnością innych. Miejmy nadzieję, że dzięki nim znajdą radość, a być może pomogą stworzyć coś nowego.
Najsłynniejszy Fender Stratocaster, zwany „The Black Strat", który słyszymy na najsłynniejszych płytach Pink Floyd: „The Dark Side of the Moon", „Wish You Were Here", „Animals" i „The Wall", w kompozycjach „Money", „Shine on You Crazy Diamond" i „Comfortably Numb" – został wylicytowany za 3,975 mln dolarów i jest to najwyższa cena, jaką gitara uzyskała na aukcji. Gilmour kupił gitarę w 1970 r. w sklepie w Nowym Jorku, po tym jak podczas wcześniejszego tournée po Ameryce ukradziono mu podobny model podarowany przez rodziców na 21. urodziny. Pierwotnie żółta gitara została przemalowana na czarno i zmieniała się z muzykiem, który przerabiał jej wyposażenie, dostosowując do ewolucji własnego stylu. Gitara przechodziła z rąk do rąk. Była wypożyczona do Hard Rock Café w Dallas w Teksasie w zamian za darowiznę dla Nordoff-Robbins Music Therapy Charity. To był czas, kiedy Gilmour brał udział w comebacku Pink Floyd podczas Live 8 w Londynie w 2005 r. Podczas ostatnich dwóch prób Gilmour grał na innym instrumencie. Trzeciego dnia zasugerowano, aby spróbował zagrać na „The Black Strat", ponieważ tylko on gwarantował oryginalne brzmienie znane z płyt. Podczas telewizyjnej transmisji gitarę widziało w rękach muzyka ponad 3 miliardy widzów. Niedługo potem Fender ogłosił, że będzie produkował model David Gilmour Signature Black Stratocaster. Firma współpracowała z muzykiem i jego technikiem Philem Taylorem, aby stworzyć najlepszą wersję. Gitara doczekała się również książki, której autorem jest Phil Taylor. Opisał wszystkie modyfikacje instrumentu, a także udział w trasach koncertowych i nagraniach muzyka. Model miał swoją premierę w dniu publikacji albumu „Live In Gdańsk", wyjątkowego koncertu zorganizowanego dla uczczenia strajku w Stoczni Gdańskiej. Za gitarę w Polsce trzeba zapłacić ok. 20 tysięcy zł.
Taylor jest prominentną postacią w gitarowym świecie. To on sprzedał Gilmourowi Fendera Stratocastera nr 1, wyprodukowanego w 1954 r. Gilmour zagrał na nim w „Another Brick in the Wall". Ale już solówkę wykonał na modelu Gibson Les Paul z 1955 r. Stratocaster poszedł za 1,815 mln dolarów, zaś akustyczny Martin D-35 z 1969 r. za 1,095 mln dolarów. Gilmour skomponował na nim najwięcej piosenek.