Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego to nie tylko film o ludobójstwie, do jakiego doszło na Wołyniu, oraz kolejny obraz w dorobku okrutnego mistrza polskiego kina. To także – a może przede wszystkim – opowieść o niegdysiejszych Kresach oraz próba przedstawienia polskiej narracji o relacjach z naszym sąsiadem.
Jest to film wielki i epicki, nawiązujący do najlepszych tradycji polskiego kina historycznego. Prawdopodobnie to Wojciech Smarzowski stworzy nowe, polskie imaginarium kresowe, które będzie kształtowało nasz sposób myślenia o jednym z najtrudniejszych fragmentów polskiej historii. I to ta reperkusja właśnie związana z naszym sposobem myślenia o tych sprawach może być ważniejszym skutkiem premiery „Wołynia" niż następstwa dla relacji polsko-ukraińskich i kolejna odsłona debaty o polsko-ukraińskim kryzysie historycznym, jaka nas teraz czeka.
Od „Ogniomistrza Kalenia" do „Ogniem i mieczem"
Film Smarzowskiego otwiera motto, z którym można się nie zgadzać, ale przemilczeć go nie wolno. Narzuca ono bowiem temu dziełu określony wydźwięk. Film poświęcony jest Kresowiakom, którzy najpierw zginęli od siekier sąsiadów, a potem – wskutek niepamięci.
Z ta niepamięcią to z jednej strony prawda, ale z drugiej... Nawet w najgorszych czasach nie udało się Kresów całkowicie usunąć z polskiej pamięci. Przetrwały wspomnienia wysiedlonych ludzi, a film czy literatura szybko zaczęły się do Kresów odwoływać – z biegiem lat coraz mocniej. Bez Kresów nie można było budować polskiej tożsamości, nawet w jej okrojonym peerelowskim kształcie. Cenzura również nie była w stanie wyeliminować wspomnienia o polsko-ukraińskim konflikcie, choć przyzwalała na nie w sposób dla niej charakterystyczny – manipulując i wybierając to, co wygodne.
Ludobójstwo na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich pojawiło się w społecznym obiegu dopiero w latach 80. Wcześniej nawet dopieszczani przez Polskę Ludową bohaterowie, tacy jak Mirosław Hermaszewski, nie mogli zobaczyć grobów swoich bliskich, leżących gdzieś w wołyńskich lasach. Pisano i mówiono natomiast o tym, co się działo pod Hrubieszowem czy w Bieszczadach.