– Stroną sporu nie są władze publiczne, ale szkoła. Związkowcy precyzyjnie przedstawili żądania płacowe. Nie można tu mówić o nielegalności strajku z powodów politycznych.
Podobnie uważa prof. Jacek Męcina, przewodniczący zespołu prawa pracy w Radzie Dialogu Społecznego.
– Gdyby kierować się tym, jaki rzeczywiście wpływ na wysokość wynagrodzeń mają poszczególni szefowie, mogłoby się okazać, że nielegalny byłby także strajk w tych firmach, w których o wysokości wynagrodzenia decydują władze całego koncernu – wyjaśnia.
Wkrótce referendum
Prawnicy podkreślają jednak, by przypilnować, aby rzeczywiście zostały spełnione wszystkie przesłanki legalnego strajku.
Zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych muszą go poprzedzać: wystąpienie z żądaniami do pracodawcy, rokowania, mediacje. Do strajku może dojść dopiero wtedy, gdy w poprzedzającym go referendum strajkowym weźmie udział przynajmniej połowa pracowników, a większość opowie się za strajkiem.
ZNP przekazuje do szkół szczegółowe wytyczne dotyczące referendum, które zostanie przeprowadzone do 25 marca. Prawo do udziału w głosowaniu przysługuje pracownikom, w tym kadrze kierowniczej oraz osobom przebywającym na urlopach macierzyńskich, rodzicielskich, ojcowskich, wychowawczych, dla poratowania zdrowia lub wypoczynkowych, a także osobom innym niż pracownicy wykonujący pracę zarobkową, a także skierowanym do szkoły albo placówki w celu odbycia służby zastępczej.