Kobieta została zawieszona ze względu na swoje antyukraińskie wypowiedzi publikowane w internecie. Nauczycielka wypowiadała się na temat inwazji Rosji na Ukrainę czy samego stosunku Ukraińców do Polaków.
Jej zdaniem, Ukraina jest dla Polski wrogim państwem, a sytuacja w Donbasie nie jest agresją ze strony Rosji. Ponadto, jak oceniała w swoich postach, "Ukraińcy mają chełpić się mentalnością z czasów Rzezi Wołyńskiej", czy też "uczynić ze Lwowa banderowski folwark". Wypowiedzi o rasistowskim podłożu umieszczała na łamach miejscowych portali oraz mediach społecznościowych takich jak np. Twitter.
Czytaj więcej
Uczniowie z Ukrainy mają prawo do kontynuowania nauki w polskiej szkole.
Prócz zawieszenia po decyzji dyrekcij szkoły, sprawa kobiety trafiła również do rzecznika dyscyplinarnego w Śląskim Kuratorium Oświaty, ale także prokuratury. Zdaniem rzecznika Urzędu Miejskiego, Rafała Łysego takie zachowanie może nosić znamiona nawoływania do nienawiści, które jest przestępstwem z art. 256 Kodeksu Karnego.
Zachowanie nauczycielki było jednak zaskoczeniem, bo jak wskazano do tej pory cieszyła się dobrą opinią. Jednak dla części internautów, którzy zwrócili uwagę na jej komentarze, może być ona powiązana z profilem na Facebooku "Ukrainiec NIE jest moim bratem", którego zasięgi mają sięgać nawet 55 tysięcy obserwujących. Aktywność na stronie miała wzrosnąć po ataku Rosji na Ukrainę.