Polskie start-upy coraz mocniej stawiają na ekspansję

Rodzimy ekosystem młodych innowacyjnych spółek wyszedł z wieku niemowlęcego. O jego dojrzałości świadczy jakość projektów, jakie zostały zgłoszone do Orła Innowacji. Konkurs „Rzeczpospolitej” to swoisty papierek lakmusowy branży.

Publikacja: 17.05.2023 03:00

Globalny szał na projekty oparte na sztucznej inteligencji nie ogarnął polskich start-upów. I dobrze

Globalny szał na projekty oparte na sztucznej inteligencji nie ogarnął polskich start-upów. I dobrze – twierdzą eksperci.

Już 24 maja, podczas Infoshare, największej konferencji technologicznej w naszym regionie Europy, poznamy finalistów kolejnej odsłony konkursu Orzeł Innowacji. Wyróżniamy w nim najbardziej nowatorskie firmy i rozwiązania w polskiej gospodarce, oryginalne koncepcje biznesowe i wizjonerskie projekty. Tegoroczna edycja tego wydarzenia organizowanego przez „Rzeczpospolitą” okazała się inna niż wszystkie. Ze zgłoszeń można wyczytać więcej niż tylko opis rozwijanych przez firmy innowacji. Dzięki nim rysuje się obraz technologicznego zaawansowania polskich przedsiębiorstw, można wyczuć puls rynku i zajrzeć w przyszłość wielu branż. Co zatem zaskoczyło jurorów i jakie wnioski płyną z konkursowych projektów?

Fala projektów AI nie spowodowała powodzi

– W tym roku Orzeł Innowacji zaskakuje pod względem dojrzałości projektów, które zostały zgłoszone przez „founderów”. Wiele start-upów biorących udział w projekcie oferuje zaawansowanie produkty i usługi oraz operuje już na rynkach zagranicznych. Zdecydowanie więc widać trend wśród start-upów dotyczący szybkiego skalowania biznesu za granicę – mówi Dariusz Żuk, prezes AIP Seed.

Jak podkreśla, ewidentnie coraz więcej przedsiębiorców rozpoczyna swoją działalność z nastawieniem „go global”, a nie zamyka się tylko na rynek polski, co jest jedną z bolączek rodzimego ekosystemu. Polska dotychczas nie była krainą jednorożców (start-upy wyceniane powyżej pułapu 1 mld dol. – red.), co było konsekwencją stosunkowo dużego rynku wewnętrznego, który hamował plany ekspansji start-upów (wiele spółek wpadło w tę pułapkę i skupiało się na krajowym podwórku, które było wystarczającym, aby dobrze prosperować w niektórych branżach, ale zbyt małym, by rosnąć do rozmiarów unicorna). Dziś następuje zmiana.

– To cieszy, bo dzięki takim działaniom startupowcy mają większą szansę na odniesienie międzynarodowego sukcesu oraz na zdobycie miana jednorożca – tłumaczy Żuk.

Podobne odczucia ma Marcin Szczeciński, kierownik ds. inwestycji kapitałowych w firmie Adamed, choć zaznacza, że skala innowacyjności projektów nie była tym razem aż tak imponująca. – Z przykrością muszę stwierdzić, że kapituła w tej edycji stanęła przed łatwiejszym zadaniem, niż miało to miejsce w przeszłości, kiedy nie lada wyzwaniem ze względu na wysoki i wyrównany poziom zgłoszeń było wskazanie wyraźnych faworytów. Definicja innowacji jest, co prawda, bardzo pojemna, dlatego miana tego nie można odmówić zgłoszonym projektom. Widzę jednak rodzaj zadyszki na rynku, mam nadzieję, że przejściowej, w zakresie kreowania innowacji z wyższej półki w obszarach związanych z ochroną zdrowia – komentuje Szczeciński.

Jego zdaniem wyraźnie zabrakło też rozwiązań, które dziś na świecie są najbardziej na czasie, a mianowicie technologii AI. – Jeśli zgodzimy się, że najgorętszym aktualnie trendem technologicznym jest generatywna sztuczna inteligencja i jej różne zastosowania, to nie znalazł on odzwierciedlania w zgłoszeniach. Ale nie wiem, czy jest to złe zjawisko – zaznacza menedżer Adamedu. – Zachowałbym dużą dozę sceptycyzmu wobec wysypu tego rodzaju zgłoszeń, obawiając się, że stoi za nimi chęć bycia niesionym przez falę, którą spowodował ktoś inny, niekoniecznie ruszając z dobrze przemyślanym projektem i technologią wnoszącą znaczącą wartość ponad status quo – kontynuuje.

Marcin Szczeciński nie ukrywa, że – ze względu na pewne branżowe ukierunkowanie – tradycyjnie wypatruje projektów, które wiązałyby się z odpowiadaniem na niezaspokojone potrzeby medyczne. – W szczególności takich o randze innowacji przełomowych – zauważa.

Niestety, nie było ich wiele. Ale – jego zdaniem – cieszy pojawianie się rokrocznie coraz większej liczby projektów z obszaru ESG (spojrzenie na zarządzanie w aspektach środowiskowych, społecznych i korporacyjnych), w szczególności gospodarki cyrkularnej.

– Są to nam bardzo bliskie zagadnienia. Warto nie tylko myśleć o wdrażaniu kolejnych produktów, ale także produkować je w możliwe zamkniętym obiegu zasobów i troszczyć się o ich los po okresie użytkowania – przekonuje Marcin Szczeciński.

Klucz to budowa sieci kontaktów i promocja

Dariusz Żuk zwraca uwagę na inny aspekt. Jak wyjaśnia, pomimo istnienia takich konkursów dla start-upów jak Orzeł Innowacji, wciąż jest zbyt mało projektów, które biorą w nich udział. – Wielu założycieli start-upów skupia się głównie na rozwoju swojego produktu lub usługi, co jest naturalnie istotne, szczególnie na wczesnym etapie działalności, jednak często pomijają oni kwestie związane z promocją i marketingiem swojego rozwiązania. A właśnie w tym kontekście konkursy jak Orzeł Innowacji pełnią ważną rolę. Przez udział w nim start-upy mają możliwość zaprezentowania się szerszej publiczności, w tym ekspertom z różnych dziedzin. Konkurs daje okazję między innymi do zdobycia widoczności i uwagi mediów, inwestorów oraz potencjalnych klientów – wylicza prezes funduszu AIP Seed. I zaznacza, że twórcy młodych firm technologicznych powinni mieć na uwadze, że sama jakość i innowacyjność projektu nie wystarczą, aby odnieść sukces na rynku.

– Konieczne jest również, aby start-upy prowadziły efektywne działania marketingowe mające na celu budowanie marki oraz dotarcie do odpowiednich odbiorców. A poza tym konkursy są również świetną okazją do nauki, budowania sieci kontaktów i zdobycia tzw. feedbacku z rynku – tłumaczy nasz rozmówca.

Marcin Szczeciński zastrzega jednak, iż firmy zawsze muszą wyważyć w swoich działaniach, w jakim stopniu skupiają się na budowaniu wartości, a w jakim na promowaniu wartości wykreowanej lub takiej będącej w budowie.

– Możliwe, że wchodzimy w okres skupienia na pierwszej kategorii aktywności. Zapewne też fundraising (zdobywanie kapitału na rozwój – red.) zajmuje dziś trochę więcej czasu ze względu na niesprzyjający sentyment na rynku. A doba nadal ma tylko 24 godziny – analizuje zachowanie innowatorów przedstawiciel Adamedu.

Ale Orzeł Innowacji ma też inny ważny aspekt. Ta inicjatywa stanowi swoisty papierek lakmusowy kondycji branży i poziomu innowacyjności firm. – Mówimy o konkursie realizowanym od lat w bardzo zbliżonych ramach regulaminu. Można założyć, że nie zmieniał się konkurs, ale poprzez niego obserwowaliśmy zmiany dokonujące się na rynku – wskazuje Marcin Szczeciński.

A rynek jest akurat w momencie niezwykle trudnym. Zapaść w branży się pogłębia. Już piąty kwartał z rzędu spada globalna wartość inwestycji venture capital. Pierwsze miesiące br. przyniosły niemal o 40 proc. mniej transakcji niż rok wcześniej.

Branża na zakręcie

Wedle analityków CB Insights strumień pieniędzy dla start-upów w I kwartale 2023 r. stopniał kwartał do kwartału o 13 proc., a rok do roku niemal o połowę. Globalny kryzys na rynku finansowania start-upów dotarł nad Wisłę z potężną siłą. W ciągu pierwszych trzech miesięcy br. inwestycje wysokiego ryzyka spadły o 61 proc. (uwzględniając tzw. megarundy). Do rodzimych firm technologicznych popłynęło od funduszy VC 446 mln zł – podał Polski Fundusz Rozwoju. Dla porównania – rok wcześniej było to 1,16 mld zł. Inwestorzy ewidentnie nie są skorzy do sięgania głęboko do kieszeni.

Ale to niejedyny problem. Eksperci twierdzą, że bolączką jest brak projektów, które byłyby w stanie pozyskać duże pieniądze na rozwój. Aleksander Mokrzycki, wiceprezes PFR Ventures, podkreśla, że to już czwarty z rzędu kwartał, w którym nie pojawia się żadna megarunda. Dziś jednak brakuje transakcji nie tylko liczonych w setkach milionów złotych, ale nawet i tych wycenianych w dziesiątkach.

Już 24 maja, podczas Infoshare, największej konferencji technologicznej w naszym regionie Europy, poznamy finalistów kolejnej odsłony konkursu Orzeł Innowacji. Wyróżniamy w nim najbardziej nowatorskie firmy i rozwiązania w polskiej gospodarce, oryginalne koncepcje biznesowe i wizjonerskie projekty. Tegoroczna edycja tego wydarzenia organizowanego przez „Rzeczpospolitą” okazała się inna niż wszystkie. Ze zgłoszeń można wyczytać więcej niż tylko opis rozwijanych przez firmy innowacji. Dzięki nim rysuje się obraz technologicznego zaawansowania polskich przedsiębiorstw, można wyczuć puls rynku i zajrzeć w przyszłość wielu branż. Co zatem zaskoczyło jurorów i jakie wnioski płyną z konkursowych projektów?

Pozostało 92% artykułu
Orzeł Innowacji
„Rzeczpospolita” już po raz 10. nagrodziła innowacyjne firmy
Orzeł Innowacji
Poznaliśmy laureatów nagród „Rzeczpospolitej”
Orzeł Innowacji
Firmy technologiczne czekają na lepsze czasy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Orzeł Innowacji
Marcin Piasecki: Nie traćmy szans