Sędziowie - chłopcy do bicia czy kozły ofiarne

Afera hejterska? To tylko sędziowie się pokłócili. Reforma się nie udaje? Też wina sędziów.

Aktualizacja: 04.01.2020 17:14 Publikacja: 04.01.2020 00:01

Sędziowie - chłopcy do bicia czy kozły ofiarne

Foto: 123RF

Herbert Albert Brooks. Dla przyjaciół: Herb Brooks. Nazwisko trenera hokejowej reprezentacji USA w prawniczym felietonie? Co tu robi trener drużyny złożonej głównie ze studentów, którzy w turnieju finałowym igrzysk olimpijskich w Lake Placid pokonali faworyzowaną „kamandę" Związku Radzieckiego z Borisem Michajłowem i Władysławem Tretiakiem? Zaryzykuję twierdzenie, że blisko mu do obecnej sytuacji polskiego sądownictwa.

Czytaj także: Afera hejterska: portal Onet ujawnia SMS-y Macieja Mitery i "małej Emi"

Brooks morderczo trenował reprezentację. Był dla zawodników „Katem", jak nasz siatkarski legendarny trener Hubert Jerzy Wagner. Co więcej: mocno – jak powiedzieliby młodzi ludzie – „rył zawodnicze berety". Starał się wyciągnąć z hokeistów maksimum zaangażowania, pasji i talentu. Czasem również maksimum wściekłości.

Nienawidźcie mnie, nie siebie

Pewnego dnia po treningu doprowadzającym hokeistów do granicy wytrzymałości Brooks miał powiedzieć: „zawodnicy mają nienawidzić mnie, bo wtedy nie będą nienawidzić siebie". Stał się trenerem, mentorem i jednocześnie największym wrogiem swojej drużyny.

Na konferencjach prasowych brał na siebie pełną odpowiedzialność za wyniki drużyny, sposób gry, zwycięstwa i porażki. W końcu, w olimpijskim finale, „dzieciaki Brooksa" wywalczyły złoty medal. Cel został osiągnięty. Dodatkowym smaczkiem rywalizacji była napięta atmosfera przełomu lat 70. i 80. w stosunkach międzynarodowych. Amerykanie pobili jednocześnie Sowietów, Ruskich, Czerwonych i komuchów. Jednym hokejowym zwycięstwem.

Herb Brooks był po prostu przywódcą swej ekipy. Nakreślił cel, podjął wszystkie możliwe działania i firmował je samodzielnie, własną twarzą. Nie zrzucał na nikogo odpowiedzialności. Osiągnął historyczny sukces. Wykorzystał daną mu szansę i kapitał zaufania organizatorów igrzysk.

Hejt za walkę w słusznej sprawie

Podczas grudniowego Kongresu Praw Obywatelskich organizowanego przez rzecznika praw obywatelskich wiele mówiono o „hejcie". O nienawiści wymierzonej w podejmowane akcje i aktywności mówili „znani zaangażowani", podczas jednego z głównych paneli. Aktorka Grażyna Wolszczak podzieliła się doświadczeniami z procesu ze Skarbem Państwa i reakcjami zatroskanych rodaków. Autorka książki „Jak uratować świat, czyli co dobrego możesz zrobić dla planety", wcześniej pracująca w „branży modowej" Areta Szpura wspominała reakcje znajomych, kiedy zaczęła działać na rzecz klimatu i zmian. Raper „Łona" – Adam Zieliński, prywatnie prawnik zajmujący się prawem autorskim, wspomniał o obraźliwych komentarzach pod jego klipami. Zatroskany rodak proponował mu „prędkie opuszczenie Ojczyzny", ujmując elegancko wulgarny wpis.

W pewnym momencie Łona, co cytuję z pamięci, powiedział: „To, co nas dotyka, to i tak nic. Najbardziej jest dla mnie przykre, że sędziowie RP są obecnie obiektem bezprecedensowego hejtu. Walcząc w słusznej sprawie, otrzymują w zamian nienawiść. Z wielu źródeł". Jego wypowiedzi towarzyszyły nieśmiałe oklaski. Brawo bili obecni na sali sędziowie i jeden były sędzia.

Winni wszystkiego, nawet złej ustawy

Regularni chłopcy do bicia czy kozły ofiarne? Obwiniani w takim samym stopniu za orzecznicze pomyłki, problemy życiowe jednostek, nieracjonalność ustawodawcy czy brak jakiejkolwiek reformy. Sędziowie RP. Po niemal czterech latach nagonki, kampanii przeciwko trzeciej władzy jako takiej, ujawnionej aferze hejterskiej...

Oczywiście, afery nie było, a nawet jeśli, to przecież tylko sędziowie się pokłócili. Zastosowano po prostu outsourcing odpowiedzialności. Reforma się nie udaje: wina sędziów. Prezydent RP przemawia: wina sędziów. Trzydzieści zaprzepaszczonych lat bez całościowej reformy: wina sędziów.

Mecz Amerykanów ze Związkiem Radzieckim w Lake Placid nazwany został „Cudem na lodzie". „Cud na lodzie" został wybrany na wydarzenie stulecia historii hokeja na lodzie przez międzynarodową federację. Nieżyjący już Brooks pozostawił po sobie także fundację swego imienia, wspierającą młode talenty.

Wymiar sprawiedliwości to swego rodzaju drużyna. Niezwykle liczna. Zawodników jest niemal dziesięć tysięcy, jeśli policzymy jedynie sędziów. Mam wrażenie, że Minister Sprawiedliwości z „lekcji Brooksa" zapamiętał wyłącznie wątek dotyczący nienawiści, w dodatku opacznie zrozumiany... Cud pozostał tylko na lodzie.

Autor jest byłym sędzią, członkiem zarządu Fundacji Inpris, Obywatelskim Sędzią Roku 2015

Herbert Albert Brooks. Dla przyjaciół: Herb Brooks. Nazwisko trenera hokejowej reprezentacji USA w prawniczym felietonie? Co tu robi trener drużyny złożonej głównie ze studentów, którzy w turnieju finałowym igrzysk olimpijskich w Lake Placid pokonali faworyzowaną „kamandę" Związku Radzieckiego z Borisem Michajłowem i Władysławem Tretiakiem? Zaryzykuję twierdzenie, że blisko mu do obecnej sytuacji polskiego sądownictwa.

Czytaj także: Afera hejterska: portal Onet ujawnia SMS-y Macieja Mitery i "małej Emi"

Pozostało 89% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?