Media podały, że PiS ma nowy plan w sprawie Mariana Banasia, prezesa NIK, ale już nie odwołanie bo to prawnie trudne, jeśli wręcz niemożliwe, ale zawieszenie.
Niezależnie jednak od powtarzanych zastrzeżeń do obecnego prezesa NIK, padających także po stronie władzy, ostatnio rzucony pomysł byłby wątpliwy konstytucyjnie. Inna rzecz, czy gdyby większość pisowska uchwaliła taki przepis (ustawę) , to czy Trybunał Konstytucyjny, i kiedy by go zdyskwalifikował. To jednak kwestia raczej praktyki niż prawa.
Prawnie rzecz biorąc status prezesa NiK jest bardzo mocny, i zabezpieczony już w Konstytucji. Prezes NiK jest powoływany przez Sejm za zgodą Senatu na 6 lat, i na podobnych zasadach odwołany ale w ściśle określnych sytuacjach: kiedy zrzekł się stanowiska; uzna że stał się on trwale niezdolny do pełnienia obowiązków na skutek choroby; został skazany prawomocnym wyrokiem za popełnienie przestępstwa lub Trybunał Stanu orzekł w stosunku do niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk.
Żadna z tych przesłanek nie ma obecnie miejsca, a gdyby nawet doszło do procesu to trwały pewnie ze 2-3 lata. Być może wcześniej mogłoby dojść do zawieszenia prezesa NIK w ramach ewentualnej procedury przed Trybunałem Stanu, gdyż uchwała Sejmu o pociągnięciu do odpowiedzialności przed TS, którą PIS byłby w stanie przegłosować, powoduje zawieszenie w czynnościach osoby, której dotyczy. Oczywiście należałoby zarzucić prezesowi delikt konstytucji.
Czy jest zatem jeszcze miejsce na uchwalenie nowej przesłanki zawieszenia?