W trzy miesiące pański zespół przygotował projekt prawa o zarządzaniu grupami spółek. Skąd ten pośpiech?
Potrzeba stworzenia takiej regulacji prawnej była zgłaszana przez praktykę od dawna. Dobrze wiemy, że wielki biznes jest realizowany w Polsce i za granicą przez grupy spółek w myśl zasady „duży może więcej". A sprawa polskiej regulacji prawa grup spółek leży mi na sercu od co najmniej 14 lat. Skorzystałem więc z okazji prac Komisji ds. Reformy Nadzoru Właścicielskiego i przyjąłem propozycję kierowania grupą złożoną głównie z praktyków, która miała przygotować projekt ustawy. Pracowaliśmy szybko, gdyż przeciąganie prac nie miałoby sensu.
Nie było sporów?
Prawo grup spółek można pisać w różnoraki sposób, tj. z perspektywy spółki dominującej albo spółki zależnej czy też wspólników mniejszościowych oraz wierzycieli tej ostatniej spółki. Osiągnęliśmy kompromis. Nie zamierzamy się natomiast spieszyć przy konsultacjach społecznych, na które przewidziano aż 45 dni. Wynika to stąd, że prawo gospodarcze prywatne piszemy przede wszystkim dla przedsiębiorców, którzy angażują w biznes swe pieniądze i ponoszą ryzyko gospodarcze swojej inwestycji, a także dla zarządców spółek, którzy podejmując decyzje, muszą za nie odpowiadać.
Czytaj też: Projekt prawa holdingowego gotowy