Zarówno opóźnienie procesu legislacyjnego, jak i długi okres oczekiwania na wejście w życie ustawy (spowodowany problemami informatycznymi w KRS) to zła wiadomość dla rodzimego biznesu. Wygląda na to, że na ostatniej prostej przed publikacją decydenci przesuwają projekty ustaw istotne dla biznesu na bocznym torze. Mogą cierpieć z tego powodu liczni polscy przedsiębiorcy, w tym mali i średni.
Proces sukcesyjny w firmie rodzinnej trwa zwykle ponad rok. Wobec tego, trzeba szybko opublikować gotowy projekt ustawy, umożliwić konsultacje i rozpocząć sprawne prace nad jej ostatecznym brzmieniem. W takim scenariuszu rok 2021 lub jego część mógłby być wykorzystany na przygotowanie przemyślanych planów sukcesji, w oparciu o ustawę z odroczonym terminem wejścia w życie.
Czytaj także: Fundacja rodzinna jak holding - rząd szykuje ustawę, która ma zapewnić sprawiedliwą sukcesję
Jakie mogą być skutki opóźnienia regulacji
W polskim prawie mamy wyłącznie szczątkową regulację sukcesji w firmach rodzinnych. Jest to wprowadzona w 2018 r. instytucja zarządcy sukcesyjnego. Po pierwsze jest to regulacja tylko dla osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Po drugie zarządca sukcesyjny zapewnia tylko kontynuację władzy po śmierci założyciela. Natomiast w ogóle nie reguluje kwestii własności firmy, wystawiając ją na ryzyko sporów pomiędzy spadkobiercami.
Firmy prowadzone w formie spółek mają jeszcze gorzej. Są „skazane" na polskie prawo spadkowe, niezbyt dostosowane do gospodarki rynkowej. Jak spadkobiercy nie są zgodni, ustawowy zachowek może prowadzić do podziału firmy lub konieczności jej sprzedaży. Tymczasem fundacja rodzinna może zarówno zabezpieczyć spadkobierców i ich zachowek jak i sprawić, że niezgoda pomiędzy członkami rodziny nie wpłynie na biznes. Ten ma wtedy szansę przetrwać pokolenia.