Epidemia koronawirusa, uznawana za może najpoważniejsze wyzwanie egzystencjalne Europy od drugiej wojny światowej, choć tym razem z Niemcami „stojącymi po naszej stronie", obnażyła brak unijnej solidarności i miałkość jej liderów. Ale usunęła też z pola widzenia negocjacje w sprawie brexitu, wydarzenia o znaczeniu i konsekwencjach ciągle niejasnych.
Brexit, podobnie jak inne zwane przez liberałów „populistycznymi" wybory, ma wiele wspólnego z Wiosną Ludów 1848 r., demokratycznym buntem przeciw imperialnym globalnym elitom – ogólnoeuropejskiej sieci rodów monarszych i arystokratów, beneficjentów porządku politycznego utworzonego po kongresie wiedeńskim w 1815 r., skupionych na doskonaleniu metod systemowej stabilizacji. Takie też podejście charakteryzowało elity liberalne po upadku komunizmu. Dzisiaj kwestionowana jest ich zdolność sprostania problemom ekonomicznego rozdrobnienia i konsekwencjom rewolucji emancypacyjnej.
Czytaj także: Europejska bitwa o pamięć: mamy inne doświadczenia - komentuje Andrzej Bryk
Zimne wojny domowe
Liberalne elity zlekceważyły najważniejsze pytanie porządku politycznego, tj. jakie głębsze dobro dostępne dla wszystkich porządek ten miał zaspokajać. To pytanie o moralne źródła ładu politycznego, bez których jest on na dalszą metę nie do utrzymania. W liberalnych demokracjach obecne podziały polityczne stają się kulturowymi i nabierają charakteru zimnych wojen domowych między globalnymi elitami liberalnymi a dużą częścią ich społeczeństw, w tym stabilnych dotychczas klas średnich i niższych. Po raz pierwszy elity te odmówiły tak radykalnie uznania rezultatów demokratycznych wyborów, uważając je za podważanie jedynego modelu rozwoju.
Dążenie politycznych, ekonomicznych, kulturowo-medialnych i akademickich środowisk liberalnych do moralnego skompromitowania przeciwników dotychczasowego status quo jest brutalna. Lud nie jest już wyśmiewany przez „mądrych, pięknych i bogatych" – zauważa Chantal Delsol – z powodu braku obycia czy wykształcenia. Jest pogardzany za sprzeciw wobec ekonomicznego globalizmu i programu totalnej „emancypacji", „wyzwolenia" z każdej wspólnoty, począwszy od państwa narodowego, a na rodzinie skończywszy, uznanych za opresyjne, ograniczające ludzkie uniwersalne braterstwo.