Tomasz Pietryga: Roman Giertych bierze się za „Kastę” i stawia sędziom najcięższe zarzuty

Na czwartkowym posiedzeniu zespołu ds. rozliczeń PiS Roman Giertych mocno rozkręcił rozliczeniowy kołowrotek, tym razem w sądach, publicznie stawiając sędziom tzw. dobrej zmiany najcięższe zarzuty, m.in. dotyczące rosyjskich wpływów i szpiegostwa.

Publikacja: 25.07.2024 19:39

Arkadiusz Cichocki i Roman Giertych na spotkaniu Zespołu ds. Rozliczeń PiS w Sejmie, 25 lipca 2024 r

Arkadiusz Cichocki i Roman Giertych na spotkaniu Zespołu ds. Rozliczeń PiS w Sejmie, 25 lipca 2024 roku.

Foto: Marcin Obara

Po Tomaszu Mrazie, który ujawnił nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, kolejnym „sygnalistą” Romana Giertycha stał się Arkadiusz Cichocki. Sędzia, który awansował w czasach „dobrej zmiany”, członek grupy „Kasta” i uczestnik tzw. afery hejterskiej. Afera załamała kariery niektórych sędziów skupionych wokół ówczesnego wiceministra Łukasza Piebiaka, w tym również Cichockiego. Ten później zmienił front, zdradzając swoich starych kolegów, ochoczo opowiadając w mediach o kulisach działania grupy oraz piętnując działania PiS w wymiarze sprawiedliwości.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Roman Giertych ratuje koalicję. Znowu

Roman Giertych sugeruje wpływ rosyjskich służb na grupę „Kasta”

Rewelacje sędziego, który starał się opisać mechanizmy przejęcia sądownictwa przez PiS, nie były nowe i poza kilkoma szczegółami są już znane opinii publicznej. Kulisy działania grupy „Kasta”, rola Łukasza Piebiaka jako kadrowego „dobrej zmiany" w sądach, korytarzowe zbieranie podpisów poparcia dla kandydatów do przejmowanej KRS w Ministerstwie Sprawiedliwości, sędziowie czerpiący korzyści za poparcie rządów prawicy, politycznie wybrany skład Izby Dyscyplinarnej SN – to wszystko było już przedmiotem krytyki i wielu zarzutów ze strony ówczesnej opozycji oraz środowisk prawniczych.

Cichocki w sposób plastyczny próbował zdefiniować operację przejęcia sądów, gdzie nabór kadr miał być ściśle kontrolowany, a niepokorni usuwani z zawodu. Szczególnym wątkiem jego wystąpienia była sprawa sędziego Tomasz Szmydta. Zaraz po jego ucieczce przez wiele tygodni trwało przerzucanie się odpowiedzialnością za jego awanse. Zdaniem Cichockiego to Łukasz Piebiak go promował i to jemu zawdzięczał karierę. Pojawiły się też nazwiska sędziów Drajewicza i Nawackiego, członków nowej KRS, którzy po objęciu dyrektorskiej posady przez Cichockiego mieli dążyć do tego, aby KRS miała wgląd w dane osobowe obywateli, których sprawy trafiały przed sądy. W tle wymienił również nazwisko obecnej I prezes SN Małgorzaty Manowskiej. W czasie, gdy była ona szefem Krajowej Szkoły Sądów i Prokuratury, doszło do wycieku ogromnej ilości danych.

W sprawach tzw. afery hejterskiej toczą się już postępowania sądowe dotyczące zniesławienia i ochrony dóbr osobistych, a także karne

Roman Giertych łączy te fakty z ucieczką sędziego Szmydta na Białoruś, sugerując, że mogły za tym stać rosyjskie służby, których łupem mogły paść dane osobowe milionów obywateli. „Sądownictwo w czasach PiS było budowane na moskiewskich wzorcach, dlatego potrzeba stanowczych działań” – puentował mecenas.

Plotki o załamaniu się kariery Giertycha wydają się mocno przesadzone

Co stanie się dalej? Cichocki twierdzi, że posiada dowody, których jednak nie ujawnił. Zdaniem Giertycha sprawami zajmą się ABW i prokuratura. Czy dowody będą twarde? Dziś nie zawsze łatwo oddzielić fakty od publicystyki. Warto pamiętać, że w sprawach tzw. afery hejterskiej toczą się już postępowania sądowe dotyczące zniesławienia i ochrony dóbr osobistych, a także karne.

Nie ma wątpliwości, że Roman Giertych mocno podkręcił dziś rozliczeniowy kołowrotek, stawiając publicznie najcięższe zarzuty, m.in. o rosyjskich wpływach w sądach i szpiegostwie. Uzasadnił tym potrzebę stanowczych rozliczeń. Niewątpliwie zdobył dziś kolejne punkty w „rozliczeniowym” elektoracie koalicji. Patrząc na nijakość komisji śledczych czy na ostatnie potknięcie prokuratury w sprawie Romanowskiego, wydaje się, że to on jedyny realizuje kurs nakreślony przez Donalda Tuska. To nie Adam Bodnar, ale właśnie Giertych przyciąga uwagę opinii publicznej. Bez niego rozliczeniowa operacja wyglądałaby marnie, więc plotki o załamaniu się kariery Giertycha po blamażu związanym z głosowaniem nad ustawą depenalizującą aborcję wydają się mocno przesadzone.

Czytaj więcej

Nowe rewelacje ws. Tomasza Szmydta na komisji Giertycha

Po Tomaszu Mrazie, który ujawnił nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, kolejnym „sygnalistą” Romana Giertycha stał się Arkadiusz Cichocki. Sędzia, który awansował w czasach „dobrej zmiany”, członek grupy „Kasta” i uczestnik tzw. afery hejterskiej. Afera załamała kariery niektórych sędziów skupionych wokół ówczesnego wiceministra Łukasza Piebiaka, w tym również Cichockiego. Ten później zmienił front, zdradzając swoich starych kolegów, ochoczo opowiadając w mediach o kulisach działania grupy oraz piętnując działania PiS w wymiarze sprawiedliwości.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Prawne
Marta Milewska: Czas wzmocnić media lokalne, a nie osłabiać samorządy
Opinie Prawne
Wojciech Labuda: Samo podwyższenie zasiłku pogrzebowego to za mało
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Lekcja praworządności dla Ołeksandra Usyka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Powódź wzmocni zjawisko patroli obywatelskich? Budzą się demony
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Może prezydentowi ręka zadrży