Sejmowa Komisja Sprawiedliwości oraz minister Adam Bodnar opowiadają się za zakazem kandydowania tzw. neosędziów do Krajowej Rady Sądownictwa (KRS). Rekomendują odrzucenie przez Sejm senackiej poprawki, która umożliwiałaby takie kandydowanie. Głosowanie w Sejmie odbędzie się w piątek, a wszystko wskazuje na to, że reforma KRS opuści parlament w swojej radykalnej formie.
Dlaczego minister sprawiedliwości Adam Bodnar zmienił zdanie w sprawie KRS?
Przez chwilę się wydawało, że kompromis, który mógłby wygasić jedno z największych ognisk zapalnych w wymiarze sprawiedliwości, jest bardzo blisko. Lansowana przez część środowisk sędziowskich wersja ustawy o KRS, zakładająca odebranie tzw. neosędziom praw wyborczych do Rady, została zablokowana na etapie prac senackich. Senatorowie powołali się na opinię Komisji Weneckiej, która krytykowała tzw. dywanowe podejście polegające na wykluczeniu wszystkich sędziów nominowanych w czasach rządów PiS. Opinię poparł wówczas również minister Adam Bodnar. Wydawało się, że może on być ministrem, który bez jednego wystrzału zamknie spór o KRS po blisko siedmiu latach nieustającego sztormu. Zwłaszcza że ze strony prezydenta, który miał zdecydować o podpisaniu ustawy, zaczęły płynąć pozytywne sygnały co do kierunku zmian. Spotkanie ministra sprawiedliwości z Andrzejem Dudą w Pałacu Prezydenckim miało tylko potwierdzić, że zawiązywała się wątła nić kompromisu.
Czytaj więcej
Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka zgodnie ze stanowiskiem ministra Adama Bodnara opowiedziała się za zakazem kandydowania tzw. neosędziów do Krajowej Rady Sądownictwa.
I kiedy się wydawało, że wszystko zakończy się happy endem, znowu główne skrzypce zaczęła grać twarda polityka. Premier Donald Tusk chłodno odniósł się do wizyty w Pałacu swojego ministra, a w jego wypowiedziach wyraźnie przebijał się ton rozliczeniowy. Tendencje do kompromisu Bodnara były również ostro krytykowane przez aktywistów z sędziowskich stowarzyszeń, którzy posądzali go wręcz o zdradę ideałów dotyczących przywracania praworządności. „Praworządni” sędziowie zdawali sobie sprawę, że przyjęcie poprawki Senatu złagodzi ostry rozliczeniowy kurs, który mógłby doprowadzić do powszechnej weryfikacji ponad 2 tys. sędziów, którzy przeszli przez tzw. neo-KRS.
Czy przywracanie praworządności do polityczna mistyfikacja?
Wkrótce optyka zaczęła się zmieniać również u samego prezydenta. Po tym, jak Bruksela odblokowała pieniądze z KPO bez spełnienia przez Polskę tzw. kamieni milowych, i gdy się okazało, że żadne nowe ustawy reformujące sądy nie są do tego potrzebne, w obozie prawicy zaczęła narastać wściekłość.