Tomasz Pietryga: Reforma KRS jak „House of Cards”

Przez chwilę się wydawało, że kompromis, który mógłby wygasić jedno z największych ognisk zapalnych w wymiarze sprawiedliwości, jest bardzo blisko. To były tylko złudzenia. Dlaczego minister Adam Bodnar chce jednak zablokować tzw. neosędziom możliwość kandydowania do KRS?

Publikacja: 11.07.2024 13:16

Adam Bodnar zmienił zdanie w sprawie poprawki Senatu, która mogła przynieść kompromis w sprawie KRS

Adam Bodnar zmienił zdanie w sprawie poprawki Senatu, która mogła przynieść kompromis w sprawie KRS

Foto: PAP/Rafał Guz

Sejmowa Komisja Sprawiedliwości oraz minister Adam Bodnar opowiadają się za zakazem kandydowania tzw. neosędziów do Krajowej Rady Sądownictwa (KRS). Rekomendują odrzucenie przez Sejm senackiej poprawki, która umożliwiałaby takie kandydowanie. Głosowanie w Sejmie odbędzie się w piątek, a wszystko wskazuje na to, że reforma KRS opuści parlament w swojej radykalnej formie.

Dlaczego minister sprawiedliwości Adam Bodnar zmienił zdanie w sprawie KRS?

Przez chwilę się wydawało, że kompromis, który mógłby wygasić jedno z największych ognisk zapalnych w wymiarze sprawiedliwości, jest bardzo blisko. Lansowana przez część środowisk sędziowskich wersja ustawy o KRS, zakładająca odebranie tzw. neosędziom praw wyborczych do Rady, została zablokowana na etapie prac senackich. Senatorowie powołali się na opinię Komisji Weneckiej, która krytykowała tzw. dywanowe podejście polegające na wykluczeniu wszystkich sędziów nominowanych w czasach rządów PiS. Opinię poparł wówczas również minister Adam Bodnar. Wydawało się, że może on być ministrem, który bez jednego wystrzału zamknie spór o KRS po blisko siedmiu latach nieustającego sztormu. Zwłaszcza że ze strony prezydenta, który miał zdecydować o podpisaniu ustawy, zaczęły płynąć pozytywne sygnały co do kierunku zmian. Spotkanie ministra sprawiedliwości z Andrzejem Dudą w Pałacu Prezydenckim miało tylko potwierdzić, że zawiązywała się wątła nić kompromisu.

Czytaj więcej

Komisja: "neosędziowie" z zakazem kandydowania do Krajowej Rady Sądownictwa

I kiedy się wydawało, że wszystko zakończy się happy endem, znowu główne skrzypce zaczęła grać twarda polityka. Premier Donald Tusk chłodno odniósł się do wizyty w Pałacu swojego ministra, a w jego wypowiedziach wyraźnie przebijał się ton rozliczeniowy. Tendencje do kompromisu Bodnara były również ostro krytykowane przez aktywistów z sędziowskich stowarzyszeń, którzy posądzali go wręcz o zdradę ideałów dotyczących przywracania praworządności. „Praworządni” sędziowie zdawali sobie sprawę, że przyjęcie poprawki Senatu złagodzi ostry rozliczeniowy kurs, który mógłby doprowadzić do powszechnej weryfikacji ponad 2 tys. sędziów, którzy przeszli przez tzw. neo-KRS.

Czy przywracanie praworządności do polityczna mistyfikacja?

Wkrótce optyka zaczęła się zmieniać również u samego prezydenta. Po tym, jak Bruksela odblokowała pieniądze z KPO bez spełnienia przez Polskę tzw. kamieni milowych, i gdy się okazało, że żadne nowe ustawy reformujące sądy nie są do tego potrzebne, w obozie prawicy zaczęła narastać wściekłość.

Z Kancelarii Prezydenta wprost padła sugestia, że przywracanie praworządności było jedynie polityczną mistyfikacją służącą odsunięciu PiS od władzy, w czym Bruksela próbowała pomóc. A jeżeli była to mistyfikacja, prezydent nabiera poważnych wątpliwości, czy reforma KRS jest w ogóle potrzebna. Andrzej Duda zapowiedział, że podejmując decyzję o podpisaniu ustawy, będzie brał pod uwagę szerszy kontekst całej sprawy. Był to znak, że porozumienie się oddala.

Czytaj więcej

Małgorzata Paprocka: Spór o sądy był polityczną kreacją

Adam Bondar podczas czwartkowego wystąpienia przed komisją sprawiedliwości pośrednio do tego właśnie nawiązał, zmieniając zdanie w sprawie sędziowskiej poprawki. Wskazał na chwiejną postawę prezydenta oraz konieczność twardego przywrócenia praworządności. Tymczasem rozwiązanie umożliwiające ponowne wprowadzenie do zreformowanej KRS tzw. neosędziów sprawi, że status tej instytucji i jej decyzje będą ponownie kwestionowane.

Wojna o KRS będzie trwała. Co stracą obywatele?

Wszystko wskazuje na to, że w piątek Sejm przegłosuje radykalniejszą wersję ustawy, a prezydent jej nie podpisze. To oznacza, że reformowanie KRS będzie musiało poczekać co najmniej do wyborów prezydenckich w przyszłym roku. Brak kompromisu może mieć poważne konsekwencje, gdyż decyzje obecnej KRS będą nadal podważane i towarzyszyć im będzie duża prawna niepewność. Również obywatele mogą odczuć spór mocniej, ponieważ minister sprawiedliwości nie rozpisuje już konkursów na nowe i brakujące wakaty sędziowskie z powodu bojkotu Rady. Z czasem zapaść kadrowa w sądach zacznie się pogłębiać. A to z kolei wpłynie na czas rozpatrywania spraw kierowanych do sądów przez obywateli.

Jak widać, dla polityków ta ostatnia kwestia okazała się jednak nieistotna, wolą prowadzić swoją wyniszczającą, bezproduktywną wojnę.

Sejmowa Komisja Sprawiedliwości oraz minister Adam Bodnar opowiadają się za zakazem kandydowania tzw. neosędziów do Krajowej Rady Sądownictwa (KRS). Rekomendują odrzucenie przez Sejm senackiej poprawki, która umożliwiałaby takie kandydowanie. Głosowanie w Sejmie odbędzie się w piątek, a wszystko wskazuje na to, że reforma KRS opuści parlament w swojej radykalnej formie.

Dlaczego minister sprawiedliwości Adam Bodnar zmienił zdanie w sprawie KRS?

Pozostało 91% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?