Narracja obrońców tego, jak działał do tej pory Fundusz Sprawiedliwości i na co były wydawane z niego pieniądze, przestaje trzymać się kupy. Twierdzenia, że nawet jeśli komuś się nie podobało finansowanie m.in. straży pożarnej czy kół gospodyń wiejskich, to wszystko odbywało się zgodnie z prawem. Robiono to przecież na podstawie rozporządzenia, którego przepisy dopuszczały właśnie takie wydatki z funduszu, który z założenia miał przede wszystkim służyć osobom pokrzywdzonym w wyniku przestępstw.
Okazuje się jednak, że rozporządzenie, na które politycy Suwerennej Polski się powołują, zostało wydane wadliwie i bez należytej podstawy. Tak uważają eksperci. Była to więc samowola i łamanie prawa.
Czytaj więcej
Przyznając sobie w rozporządzeniu kompetencje do wypłacania wsparcia z pominięciem konkursów, Zbigniew Ziobro złamał konstytucję i przekroczył uprawnienia – twierdzą eksperci.
Samowola w udzielaniu dotacji z Funduszu Sprawiedliwości
Rozporządzenie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości dawało decydentom tego programu wolną rękę w przyzwaniu dotacji poza konkursem. Zgodnie z tym aktem można było przyznawać dotację nawet wtedy, gdy nie był ogłaszany żaden konkurs. Tymczasem, jak zwracają uwagę prawnicy, rozporządzenie zostało wydane z przekroczeniem delegacji ustawowej, która dokładnie określa, co ma być uregulowane w akcie wykonawczym.
Czytaj więcej
Za sprawą zeznań Tomasza Mraza znów głośno jest o aferze Funduszu Sprawiedliwości. Miał on służyć pomocy ofiarom przestępstw. Krytycznie wydatkowanie pieniędzy z Funduszu w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy oceniła Najwyższa Izba Kontroli. Trwa prokuratorskie śledztwo w tej sprawie.