Jak pisał już Mircea Eliade, mit ma charakter nie tylko sprawozdawczy, ale przede wszystkim normatywny. Ja się nie dziwię politykom. Nawet więcej – ja się nie dziwiłem politykom PiS, gdy robili swój zamach na Trybunał jesienią 2015 r., a później w 2017 r. na KRS, po tym, jak politycy PO zrobili zamach na Trybunał latem 2015 r. I nie dziwię się, że jesienią 2023 r. politycy PO chcą zrobić kolejny zamach. I nie będę się dziwił, jak kiedyś tam w przyszłości inni politycy znowu zrobią taki zamach.
Ja się dziwię wszystkim uczonym w prawie mężom (i chyba mężyniom – nie wiem, jaki jest prawidłowy feminatyw) z palestry, judykatury i nauki, którzy udowadniają na swoich parówkach, że był zamach na Trybunał, jak Macierewicz udowadniał, że był zamach na tupolewa. Za „mgłę hiperbaryczną” robi teraz wielopoziomowa, derywacyjna wykładnia konstytucji. Co prawda w jej art. 187 stoi jak wół, że „ustrój, zakres działania i tryb pracy KRS oraz sposób wyboru jej członków określa ustawa”. Ale ponoć ustawa, która aktualnie ten sposób określa, jest niezgodna z konstytucją, bo wyboru członków KRS spośród sędziów dokonuje Sejm.
Czytaj więcej
KRS nie jest samorządem sędziowskim, ale organem hybrydowym, w którego składzie zasiadają również politycy. Co do ich wyboru kontrowersji nigdy nie było, konstytucja nie daje tutaj pola na inną interpretację.
Z kolei art. 10 konstytucji stanowi, że „ustrój Rzeczypospolitej opiera się na podziale władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej”, w związku z czym władza ustawodawcza nie może mieć wpływu na wybór władzy sądowniczej. Ale są trzy „ale”. Pierwsze – że władza ustawodawcza wybiera władzę wykonawczą, czyli rząd. To podziału władzy aby nie zakłóca? Drugie „ale” jest takie, że poza słowem „podział” w art. 10 jest jeszcze słowo „równowaga”. Jak władza sądownicza wybiera się sama w drodze kooptacji i może wyrzucić do kosza jako niezgodne z konstytucją ustawy uchwalane przez Sejm pochodzący z wyborów powszechnych i podlegający w tych wyborach ocenie obywateli, to równowagi nie zakłóca?
No i jest jeszcze trzecie „ale”. Zgodnie z art. 4 konstytucji władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej należy do narodu. To jak niby ma naród sprawować władzę „zwierzchnią”, jak nie ma wpływu żadnego na władzę sądowniczą – ani na jej wybór, ani na jej rozstrzygnięcia, które mogą nie uznawać ustaw uchwalonych przez Sejm przez onże naród wybrany? Dziwne tylko, że obecna władza ustawodawcza chce przywrócić niepraworządną nierównowagę władz i pozbawić naród jakiejkolwiek władzy, nie mówiąc już o zwierzchniej nad władzą sądowniczą.