Co ciekawe, Konstytucja 3 maja została uchwalona w drodze zamachu stanu. Wyobrażacie sobie państwo, co by się działo, gdyby tak zrobiono dziś? Mało tego, ustanowiła ona katolicyzm jako dominującą religię państwową i akceptowała poddaństwo chłopów.
Ale może „duch prawa” Monteskiusza ma sens? Ważne jest to, co można osiągnąć tu i teraz. W ówczesnej Rzeczypospolitej nie można było ustanowić więcej i inaczej, niż to zrobiono. Monteskiusz pisał, że ów „duch prawa” zależy od okoliczności, miejsca i czasu. Dlatego porównywanie ówczesnej Polski z innymi krajami nie ma sensu. Są państwa, w których konstytucji jako takiej nie ma, np. Wielka Brytania. Ale w większości jakaś jest – nawet w niektórych monarchiach król nadawał poddanym konstytucję i obiecywał, że prawa będzie stanowił i wykonywał zgodnie z nią.
Pierwsza na świecie przykład dała republika – i to wcale nie Stany Zjednoczone. Tak naprawdę pierwsi byli Korsykańczycy, którzy po wyzwoleniu się spod panowania Genui uchwalili konstytucję w roku 1755. Ale Korsyka nie jest państwem, więc dlatego się nie liczy. Druga była Szwecja. W 1772 roku otrzymała od Gustawa III konstytucję oktrojowaną, czyli nadaną, a nie uchwaloną. Konstytucja 3 maja była więc czwartą na świecie i trzecią w Europie – w tym drugą uchwaloną przez parlament krajowy.
Czytaj więcej
Każdy, kto uczęszczał do polskiej szkoły, słyszał o Konstytucji 3 maja. Śledząc okoliczności powstania konstytucji i jej treść, zrozumiemy, dlaczego jest tak ważnym wydarzeniem w skarbnicy naszych dziejów.
Co ma być w konstytucji? Jakie są źródła prawa, kto stanowi prawo, w jaki sposób prawo jest stanowione, kto wykonuje prawo, kto stosuje prawo i jakie są prawa obywatelskie. W konstytucji USA ich początkowo nie było, ale bardzo szybko dodano „Bill of Rights”, który uważany jest za jej część integralną. W Konstytucji 3 maja nazwano je „prawami kardynalnymi”. W konstytucji francuskiej z 1793 roku pojawiła się „Deklaracja praw człowieka i obywatela”. Ale nikt dziś o nich nie pamięta. Zwłaszcza o tym, co znaczy wolność.