Skromny akt prawny, zwany ustawą SENT, liczący zaledwie 39 artykułów, w 27 opisuje system kar, ich wysokość, przesłanki stosowania, tryb nakładania. Występuje tu automatyzm karania, bez możliwości wersyfikacji, stopnia nieprawidłowości, a przede wszystkim winy. Najdrobniejsza pomyłka w ewidencji rejestracji przewozu towarów wskazanych w ustawie skutkuje nałożeniem kary, która może sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Taki właśnie system wprowadza ustawa z 9 marca 2017 r. o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów oraz obrotu olejami opałowymi (tekst jedn. DzU z 2020 r., poz. 859).
W uzasadnieniu projektu ustawy wskazano szereg okoliczności uzasadniających wyjątkowo rygorystyczne stosowanie systemu kar i opłat. Najważniejszy powód, jaki wskazuje ustawodawca, to „ewolucja oszustw podatkowych, szczególnie w obszarze podatku od towarów i usług." Dalej ustawodawca wskazuje powstanie zorganizowanych mechanizmów o typowo przestępczym charakterze, w których udział biorą także zorganizowane grupy przestępcze. Zaś głównym celem ustawy wskazanym w uzasadnieniu jest posiadanie narzędzia do walki z nieuczciwymi podmiotami dokonującymi nielegalnego obrotu paliwami płynnymi i innymi towarami wskazanymi w ustawie bez odprowadzania do budżetu państwa należnych podatków. Skomplikowane, ale – używając nomenklatury niemiłościwie panującej władzy – chodzi o walkę z mafią paliwową.
Czytaj więcej:
Walka i ochrona
Ustawa SENT oprócz „walki" ma też zadanie chronić legalny handel (chodzi o ograniczenie „szarej strefy") oraz ograniczyć poziom uszczupleń w kluczowych dla budżetu państwa podatkach. Warto ten fragment uzasadnienia dobrze zapamiętać. W skrócie chodzi o ochronę polskich firm.
Najczęściej ofiarami „walki i ochrony" padają małe i średnie przedsiębiorstwa, tzw. MiŚie, które uczciwie regulują obciążenia publicznoprawne. Na marginesie to dość dziwne, że ustawa z zakresu prawa administracyjnego ma być narzędziem w walce z mafią.