Od niedawna obserwuję oficjalne profile, a właściwie jeden profil na dwóch portalach społecznościowych. Sąd Najwyższy jest już (od kwietnia 2021 r.) w social mediach. Od razu przypominają mi się dwie sytuacje.
Jeden ze zjazdów Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, chyba 2013 lub 2014 r. Gorąca, jak zwykle, dyskusja. Jednym z tematów jest obecność stowarzyszenia w mediach społecznościowych. Niedawno Iustitia zadebiutowała na Facebooku. Trwa debata, czy pojawić się także na Twitterze lub innych portalach.
Czytaj także: Plan naprawy sadów Iustitii: nowi sędziowie SN mają zwrócić wynagrodzenia
Pamiętam jak dziś stwierdzenie jednego z sędziów: „Iustitii nie ma na Twitterze? Nie ma jej również na Księżycu". Ten głęboki pogląd został, jak widać, zweryfikowany przez czas. I przy okazji, według stanu na maj 2021 r. – niemal 18 tys. obserwujących. A na Facebooku jest ich znacznie więcej, bo 61 tys. Dla osób świadomych ruchu w tego typu portalach takie dane wystarczą, aby oszacować potencjalne zasięgi publikowanych treści.
Wiatr ze Wschodu
I druga perspektywa, tym razem ze Wschodu, tego najbliższego. Od ponad dwóch lat przyglądam się modernizacji ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości, czasami dzieląc się własnymi doświadczeniami i wiedzą.