W ostatnim w tym roku felietonie powinienem natchnąć czytelników nadzieją na przyszły rok. Napisać coś w stylu: „Patrzmy w przyszłość z ufnością, było już tak źle, że musi być teraz lepiej". Niestety, sądzę, że jest przeciwnie: to, co złe, dopiero nadejdzie. Rok 2020 był jedynie przygrywką. Mogę najwyżej tradycyjnie dodać, że chciałbym się mylić.
Duże społeczne czy gospodarcze procesy mają to do siebie, że żyjąc tu i teraz, na ogół nie widzimy ich początku. Można go dostrzec z perspektywy. Ten rok może być początkiem zmian fatalnych pod każdym względem.
Na naszym lokalnym poziomie w ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy byliśmy świadkami takich prawnych wygibasów, takiego chaosu w zarządzaniu państwem, jakich nigdy dotąd w III RP nie doświadczyliśmy. Można by na ten temat wydać białą księgę – i może kiedyś powinna się ona ukazać, stanowiąc podstawę dla działania nadzwyczajnej komisji śledczej, która sprawdziłaby np., jakie podstawy miał rząd, aby zamykać poszczególne branże i wydawać wątpliwe rozporządzenia.
Lecz to jedynie część procesu widocznego w większości państw Zachodu: wkraczania w stopniu od dawna nieznanym w sfery wolności osobistej i gospodarczej, zwiększania roli państwa, jego uprawnień i nadzoru. W Polsce rządzonej przez patriotycznych socjalistów te tendencje są wyjątkowo silne – za kilka miesięcy możemy obudzić się w korporacjonistycznej rzeczywistości gospodarczej, gdzie drobni i średni przedsiębiorcy będą ginąć jedni po drugich.
Jeśli wcześniej narzekaliśmy, że debata publiczna we współczesnych demokracjach opiera się w zbyt dużym stopniu na emocjach, to dopiero teraz zobaczymy, co będzie się w tej dziedzinie działo, gdy wokół szczepionek tworzy się – całkiem przecież oficjalnie – opartą głównie na emocjach akcję propagandową. Zarazem otwiera się pole dla dalszego powiększania nadzoru nad obywatelami, tym razem pod pretekstem zdrowia. Dyrektor BioNTech powiada, że pandemia będzie trwać dekadę. Rynek technologii nadzoru jest zaś wart bardzo konkretne pieniądze. Tylko ktoś skrajnie naiwny mógłby sądzić, że nie będą tu działać lobby producentów kamer, oprogramowania śledzącego twarze, mierzącego temperaturę i podobnych rozwiązań. Konkretne pieniądze wart jest również rynek szczepionek. To nie są jakieś teorie spiskowe – to stwierdzenie faktu.