Władysław Kosiniak-Kamysz: Rozliczenia to nie wszystko

Obecna ordynacja wyborcza nie jest proporcjonalna. Okręgi niezmieniane od lat, niereprezentatywność okręgów premiująca tylko i wyłącznie duże formacje. Na dodatek brak demokracji bezpośredniej, brak głosowania przez internet. W kolejnych wyborach europejskich po prostu powinno być – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier, minister obrony narodowej, prezes PSL.

Aktualizacja: 06.09.2024 06:24 Publikacja: 06.09.2024 04:30

Władysław Kosiniak-Kamysz

Władysław Kosiniak-Kamysz

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

„Rzeczpospolita” opublikowała sondaż poparcia dla partii politycznych. Wynika z niego, że Koalicja Obywatelska może liczyć na 33,5 proc. poparcia, PiS – 31,9 proc., Trzecia Droga – 11 proc. Konfederacja jest poza podium z poparciem na poziomie 8,3 proc. To dla was dobra informacja.  

Tak, zwłaszcza po ostatniej próbie dyskredytacji Trzeciej Drogi i zamieszaniu, które miało sprawić, byśmy zeszli z drogi swoich przekonań i swojego programu, czyli tego, co realizujemy od lat, i tego, co obiecaliśmy wyborcom. Po tym sondażu widać, że konsekwencja się opłaca, trwałość poglądów ma znaczenie, a bycie „chorągiewką” się nie sprawdza.

Jak się panu pracuje w tym rządzie? Zewsząd słyszymy, że ta koalicja jest tak rozdarta ideowo, że się rozpadnie.  

Różnorodność jest wartością. Przez osiem lat mieliśmy jedną formację, jedno zdanie, decyzje jednego prezesa. To nie skończyło się dobrze. Ludzie mieli tego dość, dlatego niemal 75 proc. wyborców poszło do urn. To był rekord i w Europie, i w Polsce. Dlatego Polacy chcieli wybierać pomiędzy różnymi formacjami. To jest sens demokracji. Niedawno mieliśmy rocznicę Porozumień Sierpniowych, przypominam, że związkowcy walczyli wówczas o pluralizm, o możliwość wyboru.  

Wiele partii w koalicji to nic złego. Ja z premierem Tuskiem pracowałem wcześniej przez cztery lata i mam dobre doświadczenia. 

Czytaj więcej

Śmiszek o Kosiniaku-Kamyszu: Ostatnia osoba, która powinna pouczać ws. rodziny

Nie ma barier między wami?  

Myślę, że to dużo lepiej wygląda w praktyce, w rozmowach liderów czy na posiedzeniach rządu. Gdy spotykamy się razem, coś ustalamy i uzgadniamy, nawet jeśli się spieramy. Trochę inaczej jest w przekazie medialnym, ale to prawo każdej partii, by pokazać swoją wersję ocen politycznych zdarzeń.    

Tusk ma wizerunek samca Alfa, takiego człowieka, który rozdaje karty, i właściwie nikt poza nim się nie liczy. Ma pan takie przekonanie? 

To jest koalicja, która powstała dlatego, że potrafiliśmy znaleźć wspólne mianowniki. Unia Europejska, odblokowanie KPO, bezpieczeństwo państwa, sprawy związane z praworządnością. To dało nam możliwość stworzenia rządu. Każdy element tej koalicji jest potrzebny. Nie wystarczyłaby sama Platforma Obywatelska, Trzecia Droga czy Lewica. Ale nie tylko w sensie statystycznym, ale też w odzwierciedleniu poglądów osób, które poszły do wyborów. Trzeba pamiętać o ludziach o poglądach centrowych, którzy nie chcą żadnych rewolucji, chcą zachowania tych dobrych rzeczy, które też były przez ostatnie osiem lat, chcą, by pamiętać o patriotyzmie, tradycji czy kulturze. Chcą godnego miejsca w Unii Europejskiej, a nie bycia na marginesie. 

Czy jest pan takim prawym skrzydłem tej koalicji?

Na pewno. Ale mówię o PSL, a nie o całej Trzeciej Drodze, bo tu się też czasem różnimy. Inny polityczny profil ma Polska 2050, a inny Stronnictwo. My jesteśmy umiarkowanym centrum, umiarkowaną centroprawicą. Nas bardzo mocno charakteryzuje nasz statut, który mówi o chrześcijańskiej wartościach, o tradycjach, o kulturze, o patriotyzmie, o tym wszystkim, co jest dla nas bardzo ważne i jest ważne dla naszych wyborców. We wtorek był sondaż CBOS zaufania do polityków, Szymon Hołownia jest w nim na pierwszym miejscu, Andrzej Duda na drugim, ja na trzecim. Sporo miejsca na podium zajmują więc liderzy Trzeciej Drogi.  

Czytaj więcej

Czy rząd Tuska wywiązuje się z obietnic? Jednoznaczny wynik sondażu

Czy różnice ideowe, zwłaszcza z Lewicą, to największe ryzyko dla trwałości tej koalicji?  

Jeżeli będziemy o tym rozmawiać i wsłuchiwać się w swoje argumenty bez przekrzykiwania się, to te różnice nie są zagrożeniem. Jeżeli okopiemy się i będziemy wygłaszać swoje hasła i slogany, to będzie to oczywiście dużo trudniejsze. Uważam, że nasze różne poglądy nie są ułomnością. To pokazanie, że w Polsce są różne wrażliwości. Ja przecież nie mówię rzeczy, o których bym nie mówił przed wyborami. Nie zmieniłem poglądów.  

A jak pan zagląda tak głęboko w oczy Donaldowi Tuskowi, Włodzimierzowi Czarzastemu, Szymonowi Hołowni, to widzi pan trwałość tego projektu politycznego? Koalicja przetrwa do końca kadencji Sejmu? 

A czy ktoś dzisiaj może zaproponować lepszy projekt? Nikt nie ma szans na samodzielne rządy, nawet PO, która jest wśród nas największa. Poza tym jeśli będziemy się tylko i wyłącznie spierać, nie będziemy w stanie pokazać tych dokonań, które już udało się zrobić. Mam na myśli projekt budżetu, wydatki na obronność, odblokowanie KPO, podwyżki dla nauczycieli i pracowników sfery budżetowej. Wiele rzeczy udało się zrobić, jak np. wakacje od ZUS-u czy program Aktywny Rodzic. Jeśli będziemy skupiać się na różnicach, to ryzyko powrotu PiS do władzy, możliwe, że z Konfederacją, będzie wzrastać. Nie sądzę, by ci, którzy na nas głosowali, niezależnie, czy spełnimy każde ich oczekiwanie czy nie, chcieliby tego jako lepszej alternatywy.

Jeśli będziemy skupiać się na różnicach, to ryzyko powrotu PiS do władzy, możliwe, że z Konfederacją, będzie wzrastać

Czy PiS powinien stracić subwencję?

Ja jestem szefem partii, która w przeszłości straciła subwencję z uwagi na problemy z kontami, a nie z nieprawidłowymi wpłatami. Musieliśmy zapłacić karę i gigantyczne odsetki, bo się procesowaliśmy w tej sprawie przez wiele lat. To było ok. 20 mln zł. Gdy zostałem szefem partii, PSL miał kilkanaście milionów długu na koncie. Było nam niezwykle ciężko. Ale czy ktoś wtedy słyszał, że PSL wychodził i mówił o końcu demokracji, o tym, że mamy standardy białoruskie, że jest koniec świata? PiS wykorzystywał instrumenty władzy i traktował rząd i państwo jak własny folwark. Nie sądzę więc, byśmy dzisiaj musieli rozpaczać nad tym, że PiS traci subwencję, bo nad nami nikt nie rozpaczał. Czy PiS powinien stracić subwencję? Tak.

Czytaj więcej

Sondaż: Czy PiS powinien stracić subwencję? Polacy bez litości dla partii Kaczyńskiego

Czy Szymon Hołownia to kandydat na prezydenta Trzeciej Drogi? A pan kandydatem na premiera?

Był już pomysł na autorski rząd Trzeciej Drogi z poparciem PiS, był pomysł desygnowania mnie na premiera. Nie uległem tej pokusie osobistych ambicji, bo przecież każdy szef partii chce być premierem. Te propozycje leżały na stole, były bardzo atrakcyjne. Ale wiedziałem, że wyborcy zdecydowali inaczej, że chcieli rządu koalicyjnego, współpracy i porozumienia, chcieli różnorodności w tej koalicji.

Co z prezydenturą?

Decyzja jeszcze przed nami. Szymon Hołownia ma wszelkie predyspozycje, by być prezydentem. Po to też walczyliśmy dla niego o funkcję marszałka Sejmu. Bycie marszałkiem w polskim systemie konstytucyjnym oznacza, ze trzeba być często rozjemcą łagodzącym spory i szukającym wspólnoty. On na pewno jest przygotowany do startu. Jesienią ruszy ofensywa PSL i całej Trzeciej Drogi, pokazująca nasze dokonania i przedstawiająca plany na przyszłość. 

No właśnie, bo brakuje strategii. Na razie jesteśmy w fazie rozliczeń i można mieć wrażenie, że te rozliczenia są ważniejsze od planów na przyszłość. Nie ma w tym wszystkim balansu. Co pan myśli o rozliczeniach? Czy ostrym narzędziem wycinać pozostałości patologii państwa PiS, czy też raczej spojrzeć w przyszłość?

Te pytanie jest dziś często zadawane. Byłem na uroczystościach rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte. Byliśmy tam wszyscy, cały rząd. Wcześniej były wydarzenia sierpniowe, ale też w tym czasie spotkaliśmy się ze swoimi koleżankami i kolegami z PSL-u na Pomorzu. Były podobne głosy, ale i opinie przeciwne. Jedni mają dość, bo ciągle tylko słyszą o rozliczeniach. Inni twierdzą, że trzeba je dokończyć. I taki jest podział w społeczeństwie.

Oczywiście, rozliczenia nie mogą być esencją, ale sprawiedliwość musi być oddana, a krzywdy zadośćuczynione. Wyborca PiS z 2019 roku ma dość i mówi, że ich trzeba rozliczyć. Nie dla zemsty, ale dla przyzwoitości. I o tym też trzeba pamiętać, że wiele osób ma poczucie wyrządzonej krzywdy. Nawet wojsko nie było od tego wolne ani służby specjalne i różnego rodzaju inne wrażliwe jednostki. Z dnia na dzień ludzi z wieloletnim doświadczeniem zwalniano i nikt im nie powiedział dlaczego. Dziś działamy w inny sposób, o co też często są do nas pretensje, że za wolno i za mało. Ja uważam, że musi być balans. Zajmowanie się wyłącznie przeszłością nie da szansy na dobrą przyszłość.

Oczywiście, rozliczenia nie mogą być esencją, ale sprawiedliwość musi być oddana, a krzywdy zadośćuczynione

Czy można liczyć na to, że zreformujecie prawo wyborcze, naprawicie PKW, dacie instrumentarium do oceny procesu wyborczego, zmienicie kategorie komunikatu wyborczego, obejmiecie również nadzorem na przykład internet?

Tak. Byłem na Campusie. Trudna rozmowa, ale bardzo potrzebna. Ona pokazuje, że jest zawsze szansa na dialog. Inaczej to spotkanie się zaczynało, a inaczej się kończyło. Po godzinie były zupełnie inne reakcje młodych ludzi, którzy na początku byli nastawieni sceptycznie. Finalnie młodzi ludzie podchodzili do mnie i mówili: fajnie, że pan przyjechał, bo ma pan trochę inne poglądy, ale jesteśmy w stanie rozmawiać. Gdy przestaniemy w Polsce rozmawiać o swoich poglądach, gdy tylko będziemy w swoich bańkach internetowych, to nic z Polski już nie będzie. Wspólnota to nie jest zamknięcie się w towarzystwie wzajemnej adoracji, to jest też konfrontacja poglądów. Dlaczego do tego nawiązuję? Bo tam padło pytanie o to, że ktoś głosował na kogoś, ale ktoś niżej na liście ma inne poglądy niż ta osoba, na którą ja głosowałem. Młody człowiek pyta, jak to jest możliwe? Mówię, że pan może mieć pretensje do systemu wyborczego, który zastaliśmy, który jest niereprezentatywny.

Uważam, że głosowanie przez internet w kolejnych wyborach europejskich po prostu powinno być

Częstochowski okręg to od lat siedem mandatów. Tam, by zdobyć mandat, trzeba mieć 12–13 proc. poparcia. W Warszawie jest 20 mandatów i nawet nie trzeba osiągnąć 5 proc. To nie jest proporcjonalna ordynacja. Okręgi niezmieniane od lat, niereprezentatywność okręgów premiująca tylko i wyłącznie duże formacje. Na dodatek brak demokracji bezpośredniej, brak głosowania przez internet. Uważam, że głosowanie przez internet w kolejnych wyborach europejskich po prostu powinno być.

Bardzo ważna deklaracja: „będziemy zmieniali prawo wyborcze”. Ja to zapamiętuję.

Trzeba to zrobić teraz, bo gdy będziemy zmieniać prawo wyborcze na pół roku czy rok przed wyborami, to to będzie nieuczciwe.

Na Campusie padło hasło: gdzie aborcja? Co pan odpowie?

Mam propozycję, z którą szliśmy do wyborów, na którą zagłosowało 3 miliony Polaków. Co wywołało masowe protesty w Polsce pierwsze w tej sprawie od lat? Wyrok Trybunału Konstytucyjnego. To, co w pierwszej kolejności trzeba zrobić i na co jest większość w tym parlamencie, to wrócić do zasad przed wyroku Trybunału. Prezydent Andrzej Duda podpisałby taką ustawę. To jest pierwszy krok, który jest możliwy w tym parlamencie. Skrajna prawica może obiecywać totalne zakazy. Po drugiej stronie jest lewica, która mówi, że trzeba iść dużo dalej, progresywnie, pełna dowolność. To zapytajmy ludzi. Dlaczego boimy się referendum? Krzyczeliśmy konstytucja, protestowaliśmy przeciwko łamaniu konstytucji. Lech Wałęsa do dzisiaj chodzi w koszulce z takim napisem. Rozpocznijmy procedurę dotyczącą referendum. Jest grupa, która to pytanie zadaje, ale wiele osób pyta o bezpieczeństwo, o gospodarkę, o małe i średnie przedsiębiorstwa, o edukację, jest coraz więcej pytań o przyszłość dzieci.

Czytaj więcej

Władysław Kosiniak-Kamysz wybuczany na Campusie. Trzaskowski prosi o szacunek

Nadzoruje pan proces zbrojenia polskiej armii. 5 proc. PKB to bardzo dużo. Czy jesteśmy w stanie zagospodarować te pieniądze na potrzeby polskiej gospodarki, nie tylko przez transfer środków do Stanów Zjednoczonych, Korei czy innych krajów, gdzie dość łatwo jest kupić tak naprawdę uzbrojenie?

Musimy. Nie będziemy produkować apache’y i F-35, więc kupujemy je u naszych sojuszników. Ale amunicję 155 mm musimy produkować sami. To podstawowy element, który państwa w trakcie konfliktu zbrojnego muszą posiadać. To pokazała wojna w Ukrainie, gdy tej zdolności nie było i nie było gdzie kupić amunicji na świecie. Tu nie chodzi już tylko o Polskę. Europa ograniczyła lub wręcz pozbyła się tych zdolności. W wielu miejscach Europa odpuściła produkcję ważnych rzeczy. Covid pokazał to boleśnie i dobitnie. Europa odpuściła przemysł farmaceutyczny, odpuściła produkcję półprzewodników, odpuściła przemysł hutniczy. Przeniosła to wszystko do Indii i do Azji. Albo to dziś wróci do Europy, albo dalej w tych kwestiach będziemy uzależnieni od innych. Przed chwilą podpisaliśmy porozumienie SGH, Politechnika Krakowska, Wojskowa Akademia Techniczna, Instytut Studiów Wschodnich i MON na temat raportu dotyczącego łańcucha dostaw w przemyśle obrony. Musimy wiedzieć, gdzie są największe zagrożenia, a co idzie dobrze w przemyśle  zbrojeniowym.

W wielu miejscach Europa odpuściła produkcję ważnych rzeczy. Covid pokazał to boleśnie i dobitnie

Prywatne firmy wezmą udział w tym procesie?

Prywatne i publiczne. Sam PGZ nie da rady. Mali, średni przedsiębiorcy, biznes w Polsce to sól naszej ziemi. Prawie 5 proc. wydatków na zbrojenia to jest ogromne wsparcie od tych, którzy chcą, by wydatki na bezpieczeństwo rosły. Pomimo wielu potrzeb, które są w ochronie zdrowia czy gospodarce. Wszystkie inne wydatki mogą pójść na marne, gdy nie będziemy bezpieczni. A zagrożenie jest poważne, dlatego niezmiennie deklarujemy wsparcie dla Ukrainy w tym zakresie. Gdy giną dzieci, póki bomby lecą na szpitale, pomoc zawsze musimy nieść, bo to jest miara naszej cywilizacji, naszego człowieczeństwa. Zrzeklibyśmy się prawa do bycia cywilizacją Zachodu, gdybyśmy tej pomocy nie nieśli. Musimy nieść pomoc militarną, bo to jest w naszym interesie. I oczywiście musimy też żądać uszanowania historii. Mówiłem o tym w kontekście Wołynia. Historia nie jest tylko dla historyków. Dlatego tak zależy mi na wychowaniu patriotycznym młodych ludzi. To, co jest ważne w edukacji amerykańskiej, prócz odwoływania się do tradycji, to bardzo głęboka refleksja o współczesności, a więc wychowanie obywatelskie. Mam takie marzenie, by wychowanie patriotyczne było wychowaniem obywatela do aktywnego uczestniczenia w życiu publicznym.

„Rzeczpospolita” opublikowała sondaż poparcia dla partii politycznych. Wynika z niego, że Koalicja Obywatelska może liczyć na 33,5 proc. poparcia, PiS – 31,9 proc., Trzecia Droga – 11 proc. Konfederacja jest poza podium z poparciem na poziomie 8,3 proc. To dla was dobra informacja.  

Tak, zwłaszcza po ostatniej próbie dyskredytacji Trzeciej Drogi i zamieszaniu, które miało sprawić, byśmy zeszli z drogi swoich przekonań i swojego programu, czyli tego, co realizujemy od lat, i tego, co obiecaliśmy wyborcom. Po tym sondażu widać, że konsekwencja się opłaca, trwałość poglądów ma znaczenie, a bycie „chorągiewką” się nie sprawdza.

Pozostało 96% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Powódź 2024. Kiedy polityka musi ustąpić miejsca solidarności i współpracy
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Nord Stream wiecznie żywy
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: W MKiDN kontynuacja polityki Piotra Glińskiego – wymienić wszystkich dyrektorów
Opinie polityczno - społeczne
Nizinkiewicz: PiS przykrywa sprawę Czarneckiego protestem i straszy wewnętrzną wojną
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Buras: Co ma Wołyń do rozszerzenia UE
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne