Estera Flieger: Gambit Emmanuela Macrona i polskie karpie cieszące się na Wigilię

Za szczyt roztargnienia uważałam do tej pory zgubienie karty płatniczej. Tymczasem przegapiłam wybory. W miniony weekend Polska wybierała parlament. I to od razu we Francji!

Publikacja: 12.07.2024 04:30

Estera Flieger: Gambit Emmanuela Macrona i polskie karpie cieszące się na Wigilię

Foto: REUTERS/Christian Hartmann

Przynajmniej takie wrażenie można odnieść, śledząc komentarze publikowane w mediach społecznościowych przez polskich polityków. „I francuscy nacjonaliści dostali w pysk. Brawo francuska Lewica. Tam gdzie zagrożone są demokracja, prawa społeczne, wolność, tam wkracza lewica i bierze na siebie odpowiedzialność” – napisał w portalu X (dawniej Twitter) lewicowy eurodeputowany Krzysztof Śmiszek.

Podobnych wypowiedzi jest więcej. Historia, która się z nich wyłania, jest bardzo prosta: lewica zatrzymała nacjonalistów. W innym wariancie wybory francuskie były wyłącznie przedłużeniem polskich: tak jak 15 października ubiegłego roku w Warszawie coś na kształt zjednoczonej opozycji w Paryżu pokonuje miejscowy PiS.

Jean-Luc Mélenchon i radykalna lewica francuska „siedzą w kieszeni Putina”, podobnie jak Marine Le Pen

Rosnące zainteresowanie sprawami międzynarodowymi wyłącznie cieszy: tego wymagają „czasy przedwojenne”, by posłużyć się frazą ukutą przez Donalda Tuska. Wyniki wyborów we Francji, w Niemczech i USA mają niebagatelne znaczenie dla dalszych losów zmagającej się od ponad dwóch lat z rosyjską agresją Ukrainy, a tym samym wpływają na przyszłość całej Europy. Po 24 lutego 2022 r. nie ma już powrotu do postawy opisanej przez Stanisława Wyspiańskiego słowami: „Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna”. Ale myślenie o świecie w kategoriach albo wojny polsko-polskiej, albo prostej walki liberalizmu z nacjonalizmem (a nawet faszyzmem) może okazać się zgubne. Przykład wyborów we Francji dobitnie pokazuje, jak łatwo zostać karpiem, który cieszy się na Wigilię.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Macron ratuje skórę, dopuszczając do władzy lewicowy, prorosyjski populizm

Nie kto inny jak Garri Kasparow – nie tyko rosyjski opozycjonista, ale i wybitny szachista – przestrzega, że to „pułapka”. Zwraca uwagę na to, że zwycięzcy – Jean-Luc Mélenchon i radykalna lewica francuska – „siedzą w kieszeni Putina”, podobnej jak Marine Le Pen. Francuscy nacjonaliści może i dostali w pysk, ale czy dostaną rosyjscy? Emmanuel Macron chciał dokonać nomen omen gambitu, tymczasem bliżej mu do Davida Camerona, który rozpisał referendum w sprawie przynależności Wielkiej Brytanii do Unii Europejskiej (cóż mogło pójść nie tak?).

Jak dziś pokonać Rosję?

Zamiast więc uprawiania twitterowej dyplomacji i prostego świętowania byłoby dobrze, aby polska klasa polityczna umiała prowadzić politykę zagraniczną skoordynowaną na linii rząd–Pałac Prezydencki (wiem, o jak wiele proszę) i przygotowała scenariusze na wypadek różnych konfiguracji politycznych we Francji, Niemczech i Stanach, opierając się na analizach fachowców. Intuicja jak u bohaterki „Gambitu królowej”, serialu o nieprzeciętnej szachistce, jest potrzebna. Ale nie ma dziś innego wyjścia, jak usiąść i studiować największe szachowe partie w historii oraz pracować zespołowo. Dopiero wtedy serialowa Beth Harmon zaczęła pokonywać najlepszych, czyli Sowietów.

Przynajmniej takie wrażenie można odnieść, śledząc komentarze publikowane w mediach społecznościowych przez polskich polityków. „I francuscy nacjonaliści dostali w pysk. Brawo francuska Lewica. Tam gdzie zagrożone są demokracja, prawa społeczne, wolność, tam wkracza lewica i bierze na siebie odpowiedzialność” – napisał w portalu X (dawniej Twitter) lewicowy eurodeputowany Krzysztof Śmiszek.

Podobnych wypowiedzi jest więcej. Historia, która się z nich wyłania, jest bardzo prosta: lewica zatrzymała nacjonalistów. W innym wariancie wybory francuskie były wyłącznie przedłużeniem polskich: tak jak 15 października ubiegłego roku w Warszawie coś na kształt zjednoczonej opozycji w Paryżu pokonuje miejscowy PiS.

Opinie polityczno - społeczne
Marek Kozubal: Dlaczego trzeba bić na alarm
Opinie polityczno - społeczne
Jan Nowina-Witkowski: Reset sceny politycznej po upadku PiS to szansa dla polskiej prawicy
Opinie polityczno - społeczne
Jan Skoumal: Sezon na Polę Matysiak w sejmowym lesie
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Debata wiceprezydencka w USA daje nadzieję na powrót dobrych obyczajów politycznych
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Dlaczego Polska nie chce ekshumacji na Wołyniu?