– Chcemy łączyć obywateli, organizacje i polityków różnych opcji, wspierających inwestycje kluczowe dla rozwoju Polski. Pozostając w różnych partiach, spierając się na wiele tematów (światopoglądowych, historycznych i innych), możemy te spory odłożyć na bok i pracować wspólnie nad budową CPK, elektrowni jądrowych, rozbudową portów i armii. Bądźmy w kontakcie, wkrótce więcej szczegółów! – tak Paulina Matysiak z partii Razem zapowiadała w czwartek nową inicjatywę polityczną z politykiem PiS Marcinem Horałą. To, że politycy są w stanie znaleźć tematy, które ich łączą, ponad partyjnymi podziałami, dobrze świadczy o ich sile charakteru i wierze w postulaty, które głoszą. Gorzej, jeśli za inicjatywą idzie interes polityczny. Wtedy to mamienie wyborców i budowa korytarza politycznego do przejścia z jednej formacji do drugiej lub też dbanie o własne interesy. Znamy podobne historie. Jak jest teraz?
Jarosław Kaczyński może pogratulować Marcinowi Horale
W przypadku Marcina Horały sprawa jest klarowna. Poseł PiS od 2019 do 2023 roku był pełnomocnikiem rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego, w latach 2019–2022 był sekretarzem stanu w Ministerstwie Infrastruktury, a w latach 2022–2023 sekretarzem stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej. Horała, gardłując w sprawie CPK, elektrowni jądrowych czy portów, broni nie tylko dorobku rządów PiS, ale swojego nadzoru nad częścią tych projektów.
Czytaj więcej
Jeśli w polskiej polityce obowiązują jakieś zasady, to z pewnością jedna z ważniejszych brzmi: musisz być maksymalnie lojalny wobec swoich. Tę zasadę złamali wczoraj Paulina Matysiak z Lewicy i Marcin Horała z PiS, którzy ogłosili, że zapraszają do współpracy w ramach inicjatywy „Tak dla rozwoju!”.
W żywotnym interesie PiS jest kontynuowanie i dokończenie inicjatyw, które rozpoczęło. Będąc w opozycji, też można pokazać skuteczność. Rząd Donalda Tusk pokaże, że pomysły i kierunek rozwoju z czasów PiS były słuszne. Budowa CPK i innych projektów z czasów poprzedników obecnej władzy będzie symbolem sprawczości ekipy Jarosława Kaczyńskiego. Inna sprawa, że są projekty, które ponad podziałami politycznymi są po prostu potrzebne i popieranie ich jest propaństwowe, a nie propartyjne. Ale w Polsce wszystko jest polityką, nawet kwestia CPK.
Czy Paulina Matysiak wstąpi do PiS?
Paulina Matysiak w kwestii postulatów nie zaskakuje. Od dawna głosiła potrzebę kontynuowania projektu CPK oraz wielu innych inwestycji, co teraz podtrzymuje. Nie zaprzecza sobie. Nie można jej posądzić o koniunkturalizm, gdyż jest wierna swoim ideałom. Można się z nią sprzeczać, nie zgadzać, podważać jej zdanie, zarzucać, że wzmacnia jedną stronę, a inną osłabia. Ale Matysiak w sferze deklaracji nie zaskakuje. Zaskakuje natomiast jej kolejny krok. Założenie ruchu społecznego „Tak dla rozwoju!” to o krok za daleko, jeśli się jest w partii opozycyjnej do PiS. Partia Razem współtworzy Lewicę, a PiS udało się przeciągnąć znaną i rozpoznawalną polityk na swoją stronę. Jeszcze nie oficjalnie, ale współpraca Matysiak z Horałą, tak daleko idąca, to gol samobójczy strzelony koalicji 15 października. „Mieli ich rozliczać, a nie współpracować z nimi” – może pomyśleć wyborca obecnej władzy i zwątpić w jej wiarygodność. Politycznie ruch Matysiak szkodzi nie tylko lewicy, ale też koalicji rządowej. Komu służy?