W całej historii USA nigdy tak wiele osób pochodzenia żydowskiego nie zasiadało na najwyższych stanowiskach w Waszyngtonie jak w czasie pierwszej kadencji prezydenckiej Baracka Obamy. Nie jest żadną tajemnicą, że właśnie to środowisko odegrało kluczową rolę organizacyjną w kampanii prezydenckiej Obamy z 2008 roku. Świadczy o tym choćby to, że na jej czele stał Rahm Israel Emanuel, zagorzały ultrasyjonista z Illinois, który prawdopodobnie ze względu na silny konflikt dworski z pierwszą damą Michelle Obamą musiał zrezygnować w 2010 roku z niezwykle wpływowego stanowiska szefa sztabu Białego Domu.
Czytaj więcej
Prezydent Joe Biden jeszcze nigdy tak nie groził Izraelowi i Beniaminowi Netanjahu. Robi to nie tylko z powodu obaw o wynik wyborów prezydenckich w USA, które już za pół roku.
Rezygnacja Rahma Emanuela z kluczowej posady przy najważniejszym urzędzie w państwie była prawdopodobnie podyktowana także poglądami Emanuela w kwestii polityki bliskowschodniej. Prezydent Obama, który przy ogromnym wsparciu amerykańskich syjonistów dokonał niewyobrażalnego skoku w karierze politycznej od mało znanego działacza lokalnego w Chicago do prezydenta USA, z zadziwiająco skutecznym uporem opierał się już jako prezydent przed wciągnięciu amerykańskich sił zbrojnych w narastający konflikt między Iranem i Izraelem. Podejrzewa się, że na przyjęcie tej postawy decydujący wpływ miał wiceprezydent Joe Biden, katolik pochodzenia irlandzkiego, który bez wątpienia był silnie skonfliktowany z Rahmem Emanuelem.
,,Żydzi przejęli całkowitą kontrolę nad Białym Domem i Kongresem USA”
Zdumiewające, że sam Barack Obama, o którym mówiono, że jest marionetką wyciągniętą z kapelusza, tak skutecznie potrafił opierać się niewątpliwym naciskom ze strony otaczających go przedstawicieli lobby proizraelskiego. Helen Thomas, nestorka amerykańskiego dziennikarstwa, legendarna reporterka United Press International, stwierdziła bez żadnych ogródek w marcu 2011 roku, że ,,Żydzi przejęli całkowitą kontrolę nad Białym Domem i Kongresem USA”. Amerykańskie media zawrzały, kiedy słynna dziennikarka stwierdziła dodatkowo, że ,,okupujący Palestynę Żydzi” powinni dobrowolnie powrócić ,, do Niemiec, Polski i Stanów Zjednoczonych, skąd przyjechali i gdzie jest ich miejsce”. Oczywiście Helen Thomas natychmiast straciła posadę w Hearst Co. i została obłożona anatemą poprawnych politycznie mediów amerykańskich.
Zapytana w wywiadzie przeprowadzonym przez miesięcznik ,,Playboy”, czy naprawdę uważa, że Żydzi nie powinni zamieszkiwać na terenach dzisiejszego Izraela, odpowiedziała: ,,Izraelici mają prawo istnieć, ale tylko tam gdzie się urodzili”. Oskarżona o klasyczny antysemityzm Helen Thomas odpowiedziała: ,,Nie jestem antysemitką, ale jestem antysyjonistką. Uważam, że Żydzi to wspaniali ludzie mający serce dla wszystkich, tylko nie dla Arabów”.