Radosław Sikorski sformułował apel do polskich konserwatystów, aby przekonali amerykańskich republikanów do odblokowania pomocy dla Ukrainy. Ironiczna forma jego tweeta spowodowała, że polska prawica krytycznie odniosła się do uwagi ministra spraw zagranicznych. Tymczasem sprawa jest poważna. Ukraina słabnie, a tym samym Moskwa może ją pokonać. Załamanie wsparcia USA dla Kijowa jest tutaj główną przyczyną. Czy kontynuacja tej pomocy wojskowej ma dla nas znaczenie? Większość elit obecnego i poprzedniego rządu nie ma co do tego wątpliwości. Lepiej powstrzymać Moskwę na Ukrainie, aniżeli na terytorium Polski lub innych państw wschodniej flanki NATO. Niemniej prawica skupiona jest przede wszystkim na rywalizacji wyborczej. A temat pomocy dla Ukrainy stał się trudny dla ich wyborców.
Co robić, jeśli Donald Trump wygra wybory w USA?
Bardzo możliwe, że Donald Trump będzie od jesieni prezydentem Stanów Zjednoczonych – mocarstwa będącego w dalszym ciągu podstawą sojuszu północnoatlantyckiego i głównym gwarantem polskiego bezpieczeństwa. Konserwatyści z mniejszych niż Polska krajów zawczasu podejmują dialog z prawdopodobnym prezydentem. Niedawno Viktor Orbán przekonywał Trumpa, że nie warto wspierać wojskowo Ukrainy. Poglądy obu polityków w tej kwestii są zbliżone. Ostatnie wypowiedzi lidera republikanów wskazują, że chciałby odciąć Kijów od amerykańskiej pomocy i w ten sposób wymóc zakończenie wojny na Ukrainie. Inne wypowiedzi tego polityka dotyczyły NATO i w dość niekonwencjonalny sposób miały zachęcać państwa europejskie do zwiększenia wydatków na obronność.
Wsparcie USA dla strategicznych inwestycji, zainicjowanych przez prawicę, jak choćby CPK, miałoby zapewne wpływ na decyzje Donalda Tuska.
Polska ma tutaj powody do dumy. Politycy prawicy wywindowali nakłady na obronność do 4 proc. PKB, a prezydent Andrzej Duda zachęca inne państwa do zwiększenia wydatków na ten cel przynajmniej do 3 proc. Poprzedni rząd podpisał także liczne kontrakty zbrojeniowe z Amerykanami. To daje prawicy mocną pozycję w Waszyngtonie. Można brać przykład z działalności konserwatystów węgierskich, którzy od lat potrafią skutecznie lobbować za oceanem w kluczowych dla siebie tematach. A przecież ich głównym partnerem w zakresie uzbrojenia jest Berlin.