Prawo i Sprawiedliwość w ostatnich tygodniach sprawia wrażenie, jakby postanowiło napisać nowy odcinek „Latającego Cyrku Monty Pythona”. Może chodzi o to, aby w ponurych czasach, w jakich przyszło nam żyć, dać nam powód do uśmiechu? Jeśli tak, to należy docenić poświęcenie.
PiS w opozycji: Na początku prezydent Andrzej Duda miał problem z liczeniem. A potem było zabawniej
Zaczęło się niewinnie, od Andrzeja Dudy, który liczył, liczył i za każdym razem mu wychodziło, że 194 to więcej niż 248, więc w efekcie powstał dwutygodniowy rząd, którego składu nie znali nawet członkowie rodzin ministrów. Ale się wydawało, że to takie niewinne krotochwile, a potem zacznie się już ciężka praca w opozycji i merytoryczne punktowanie rządzących Polską. Zwłaszcza, gdy ci już przed przejęciem rządów zaczęli przebąkiwać, że część ich obietnic wyborczych to była w zasadzie taka metafora tylko, a w ogóle to w budżecie nie ma pieniędzy. No czyż nie prosiło się tu o wypunktowanie, że przez osiem lat Polki i Polacy mieli pieniądze na wszystko? Ale nie, to nosiłoby jakieś znamiona racjonalności. A racjonalność, jak wiadomo, jest śmiertelnie nudna.
Czytaj więcej
Nie milkną komentarze do opublikowanego w mediach społecznościowych filmu z przepychanek pod Sejmem. Widać na nim jak Mariusz Kamiński dostaje cios w twarz. Nie stało się to jednak za sprawą Straży Marszałkowskiej, lecz… Antoniego Macierewicza.
Więc zamiast tego postanowiono nakręcić serial o dwóch takich, co (nie) zostali ułaskawieni. Już sam dobór aktorów świadczył o poczuciu humoru reżyserów. Bo próba zrobienia bohaterów masowej wyobraźni z Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, za którymi ciągnęło się odium inwigilowania przeciwników politycznych Pegasusem, rozmaite operacje z wciskaniem ludziom łapówek z udziałem agentem Tomka, tudzież słynna konferencja prasowa, na której Kamiński prezentował zdjęcie o charakterze zoofilskim, to pomysł równie dobry, jak utworzenie Ministerstwa Dziwnych Kroków.
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik: „Więźniowie polityczni” z kolegą w Pałacu Prezydenckim
Ale to był dopiero początek. Bo potem skazanych prawomocnym wyrokiem polityków postanowił ukryć na prezydenckim „kwadracie” prezydent Andrzej Duda. Ale okazało się, że nawet powołane przez Kamińskiego i Wąsika kierownictwo SOP nie uważa ich za bohaterów, a złowieszcze warszawskie autobusy powstrzymały próbę brawurowego przyjścia im z pomocą przez prezydenta. To już był wyższy poziom tego specyficznego brytyjskiego humoru. Ale to przecież nie był jeszcze koniec.