Działania podejmowane przez prezydenta Dudę po zwycięstwie demokratycznej opozycji w wyborach 15 października, a zwłaszcza po przejęciu przez nią władzy 13 grudnia ubiegłego roku, przypominają dość osobliwą wersję rokoszu znanego z ostatnich stuleci Pierwszej Rzeczypospolitej. Osobliwą, ponieważ tym razem podejmowaną przez prawowitego prezydenta przeciwko prawowitemu rządowi.
Tamte rokosze były inicjowane przez magnaterię i szlachtę przeciwko kolejnym królom, którzy zgodnie z europejską tendencją tamtej epoki usiłowali wzmacniać władzę wykonawczą w Polsce. Dzisiaj to prezydent, będący częścią władzy wykonawczej, próbuje według własnego widzimisię paraliżować jej działalność. Podobieństwo jednak pozostaje, ponieważ rokosz był buntem w interesie partykularnych interesów możnowładców, czasem tylko jednego z nich. I tak jest dzisiaj. Partia, która przegrała wybory, nie chce się pogodzić z utratą władzy. Stąd rokosz, a urzędujący prezydent zapisał się do roli żołnierza realizującego wolę przywódcy rokoszu.
Sabotowanie prac rządu? Prezydent ma kilka sposobów
Przypomnijmy, że zgodnie z naszą konstytucją prezydent nie jest elementem tzw. mechanizmu check and balance. Gdyby tak było, jego rokosz nie byłby tak dotkliwy. Po to jest bowiem ten mechanizm, aby w obrębie trójpodziału władz żadna siła polityczna nie była w stanie zdeformować ustroju demokratycznego, nie zdołała go przebudować w ustrój autorytarny. Próbowała to robić, na szczęście nie do końca skutecznie, Zjednoczona Prawica, przede wszystkim poprzez wyłączenie sądu konstytucyjnego i atak na niezależne sądownictwo w ogóle.
Czytaj więcej
Prezydent Andrzej Duda zadeklarował, że nie pozwoli na weryfikację sędziów powołanych w okresie jego kadencji. Jego słowa skomentowali politycy.
W świetle naszej konstytucji mamy do czynienia z pewną dwuwładzą w obrębie władzy wykonawczej. Prezydent jako część egzekutywy, bez współdziałania z rządem, ma ograniczone możliwości sprawczości kreatywnej, ale ma spore możliwości utrudniania lub paraliżowania całej wykonawczej części systemu władzy w państwie, czyli sprawczości destrukcyjnej.