Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego TV Republika nie będzie polskim Fox News i co straci przez to PiS?

Wraz ze zmianami w TVP i w mediach publicznych rośnie potencjał mediów prawicowych, który ograniczą niemądre wypowiedzi Jana Pietrzaka i Marka Króla. IKEA i mBank to początek bojkotu stacji, która szkodzi sobie i partii Jarosława Kaczyńskiego.

Publikacja: 04.01.2024 13:55

Tomasz Sakiewicz (na zdjęciu) marnuje potencjał Telewizji Republika, która mogła być tym dla PiS czy

Tomasz Sakiewicz (na zdjęciu) marnuje potencjał Telewizji Republika, która mogła być tym dla PiS czym w USA dla Republikanów i Donalda Trumpa jest Fox News

Foto: screen z TV Republika

Prezes PiS ma ciężką rękę do mediów. W latach 90-tych Jarosław Kaczyński zmarnował potencjał „Expressu Wieczornego”, który obsadził swoimi ludźmi, w tym obecnym szefem Rady Mediów Narodowych Krzysztofem Czabańskim, realizując linię polityczną swojej ówczesnej partii Porozumienia Centrum. Wkrótce dziennik skończył tam gdzie partia Kaczyńskiego, czyli na śmietniku historii. Później nie było lepiej.

Jerzy Buzek i Monika Olejnik wypromowali Lecha Kaczyńskiego

Dla Jarosława Kaczyńskiego najważniejsze są media, a w szczególności telewizja. Prezes zawsze uważał, że kto ma wpływ na media, ten ma władzę. Fakty przeczą tej tezie, ale Jarosław Kaczyński zawsze próbował podporządkować sobie media. A jeśli nie potrafił podporządkować sobie mediów, to z nimi walczył.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Pietrzak, Król, Jakubiak w TV Republika. Dlaczego prawica nienawidzi migrantów

Ale był też krótki moment, kiedy próbował z nimi rozmawiać. Mało kto dzisiaj pamięta, że prezes PiS udzielał wywiadów „Gazecie Wyborczej” czy tygodnikowi „Polityka”. Ślad po tym pozostał choćby w książce „Dwie na jednego”- dużych i solidnych wywiadach Moniki Olejnik i Agnieszki Kublik dla „Gazety Wyborczej”. Jedną z najciekawszych rozmów książki jest wywiad z prezesem PiS z 2006 roku zatytułowany „We mnie jest czyste dobro”. Tamten Kaczyński potrafił rozmawiać nie tylko z Teresą Torańską, Moniką Olejnik czy Jackiem Żakowskim, ale również przyjeżdżał na wywiady do TVN24 czy Radia ZET. Teraz wydaje się to niemożliwe. Ale to Kaczyński się zmienił, nie dziennikarze.

Mało kto dziś też pamięta, że Lecha Kaczyńskiego medialnie wypromowała Monika Olejnik w swoich niedzielnych programach „Siódmy dzień tygodnia” w Radiu ZET. Kaczyński był tam regularnie zapraszany, dyskutując w gronie m.in. takich polityków jak Jan Rokita i Józef Oleksy. Z politycznego niebytu Lecha Kaczyńskiego wyciągnął Józef Buzek robiąc z niego ministra sprawiedliwości, a z niebytu medialnego brata Jarosława Kaczyńskiego wyciągnęła Monika Olejnik. Prezes nie miał o to pretensji. Miał za to zawsze pretensje o pytania do dziennikarzy i próbował ich pouczać, wiem, bo sam dwukrotnie długo rozmawiałem z Kaczyńskim. Ale drugie rządy PiS wszystko zmieniły.

PiS: zniszczyć TVN24, zastraszyć Radio TOK FM, przejąć Radio ZET

Kiedy PiS przejęło władzę to „dobrą” zmianę zaczęło od mediów publicznych — całkowicie je sobie podporządkowując. Z politycznego fotela na tron prezesa TVP przesiadł się Jacek Kurski. Towarzysze partyjni PiS obsiedli media, a wraz z nimi zaprzyjaźnieni przedstawiciele mediów. Media niezależne, jak TVN24 PiS próbowano wyrzucić z kraju. Radio ZET mieli przejąć bracia Karnowscy, podobnie jak inne prywatne media, które oparły się politycznym naciskom. Radio TOK FM było straszone, że nie dostanie koncesji. Na inne PiS próbowało wywierać presję różnymi metodami lub wprowadzając tam bliskich sobie ludzi.  Bo jedyne co PiS potrafi robić, to brać siłą, a nie tworzyć czy budować.

Rydzyk, Sakiewicz i Karnowscy w służbie PiS

Telewizja Republika, Telewizja Trwam i telewizja wPolityce to stacje prywatne, które wspierają inicjatywy Jarosława Kaczyńskiego. O ile TV Trwam nie może tego robić 24 godziny na dobę ze względu na charakter stacji, a wPolityce wciąż raczkuje, o tyle TV Republika miała wielki potencjał. Tomasz Sakiewicz i ekipa, którą zgromadziła zna się na mediach, pracuje w nich od lat i wie jak robić telewizję z potencjałem. Sakiewicz utrzymał Republikę, gdy większość najpopularniejszych jej twarzy przeszła do TVP. Gdy doszło do zmian w TVP, Republika osiągnęła gigantyczny wzrost oglądalności nawet o 200 proc., co skończyło się awarią serwerów. Takich problemów i bólu głowy od przybytku życzyłyby sobie wszystkie stacje. Jednak sukces nie trwał długo, mimo że ruchy medialne w postaci przyciągnięcia do stacji byłych gwiazd TVP były racjonalne.

IKEA i mBank odwracają się od Telewizji Republika

Skandaliczne wypowiedzi czołowych komentatorów TV Republika Jana Pietrzaka i Marcina Króla sprawiły, że od stacji odwrócili się nie tylko reklamodawcy, ale i część widzów i komentatorów. Trudno im się dziwić, gdy Król w Republice mówi o imigrantach: „zaczipować jak psy lub tatuować numery", a Pietrzak „okrutnie żartuje” mówiąc, że jeśli Polska przyjmie „wpychanych” jej przez Niemcy migrantów, będzie ich umieszczać w barakach po byłych obozach koncentracyjnych, w Auschwitz, Treblince, Majdanku czy Sztutowie. Tym bardziej, że stacja go broniła. Odejście IKEA i mBanku to wierzchołek góry lodowej. Kolejni reklamodawcy odwrócą się od skandalizującej stacji. A nowych z grubym portfelem nie przybędzie, gdyż nikt nie będzie chciał się reklamować w stacji ocierającej się o antysemityzm czy żartującej z Zagłady. Podobnie będzie z liczącymi się poważnymi komentatorami, którzy z taką stacją nie będą chcieli mieć nic wspólnego.

Syndrom oblężonej twierdzy

Dla PiS krótkofalowo przypadek Republiki będzie opłacalnym dowodem na „cenzurę” i deptanie „wolności” słowa w Polsce, ale długoterminowo straci i stacja, i partia. TV Republika nie jest kanałem ogólnie dostępnym. Jego zasięg jest ograniczony. Z TV Republiki PiS nie zrobi broni medialnego rażenia o sile TVP Info. Technicznie i zasięgowo jest to niewykonalne. Republika będzie zyskiwać widzów, ale zamknie się w betonowym elektoracie PiS i ograniczy do tych, którzy mają do stacji dostęp, co nie jest i nie będzie powszechne. Wszystkim zwolnionym z TVP i mediów propisowskich też pracy nie da. A PiS będzie potrzebowało mediów przed wyborami samorządowymi, europarlamentami i prezydenckimi. Na samych mediach Sakiewicza, Karnowskich i Rydzyka Kaczyński daleko nie zajedzie.

Dziś prezes PiS obraża dziennikarzy, jutro będzie musiał ich przeprosić. Tym bardziej, że jeśli utrzyma „poziom” i będzie obrażał dziennikarzy również w Sejmie, takie obrazki tylko mu zaszkodzą. Obrażając media, Kaczyński obraża ich odbiorców, czyli również swój potencjalny elektorat. Zrażanie do siebie ludzie jeszcze nigdy nikomu nie pomogło, a nie każdy rozgłos jest pożądany politycznie. Syndrom oblężonej twierdzy jest dobry, gdy jest się nastawionym na przegrywanie i niezbędne jest wytłumaczenie własnej porażki. 

TV Republika mogła być dla Kaczyńskiego tym, czym dla Trumpa jest Fox News

PiS skłócając się z mediami popełnia strategiczny błąd, a Sakiewicz marnuje potencjał Telewizji Republika, która mogła być tym dla PiS czym w USA jest dla Republikanów i Donalda Trumpa jest Fox News. Strat, które przynieśli Republice Pietrzak i Król nie da się łatwo odrobić. Dziwne, że stacja tego argumentu nie rozumie, o braku etyki i moralności nie wspominając.

Prezes PiS ma ciężką rękę do mediów. W latach 90-tych Jarosław Kaczyński zmarnował potencjał „Expressu Wieczornego”, który obsadził swoimi ludźmi, w tym obecnym szefem Rady Mediów Narodowych Krzysztofem Czabańskim, realizując linię polityczną swojej ówczesnej partii Porozumienia Centrum. Wkrótce dziennik skończył tam gdzie partia Kaczyńskiego, czyli na śmietniku historii. Później nie było lepiej.

Jerzy Buzek i Monika Olejnik wypromowali Lecha Kaczyńskiego

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Renaud Girard: Polska - czwarta siła w Europie
Opinie polityczno - społeczne
Kazimierz Groblewski: Igrzyska w Polsce – podrzucajmy własne marzenia wrogom, a nie dzieciom
Opinie polityczno - społeczne
Warzecha: Warto nie ulegać emocjonalnym narracjom i zaufać nauce
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Polityka hieny ma się dobrze
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Opinie polityczno - społeczne
Migalski: Prezydencko-partyjne trzęsienie ziemi