PiS wprost z szańca przy Nowogrodzkiej (za skojarzenia historyczne nie odpowiadam) uchwałą rady krajowej wzywa swoich wyznawców do protestu 11 stycznia 2024 roku przed Sejmem. To, „że wezwie”, było do przewidzenia, choć – jak podejrzewałem – w dalszej przyszłości, ale że „w obronie niezależnych mediów” – przez myśl by mi nie przeszło.
Czytaj więcej
Okupacje mediów publicznych wyglądają dość niepoważnie. Politycy PiS usadowieni w fotelach lub snujący się w korytarzach, albo broniący dostępu pracownikom do toalet, to nie są obrazki ilustrujące romantyczny zryw narodu. Ale to ma się zmienić.
Gdy podano tę informację, szczypałem się po policzkach, bo nie widziałem, czy przypadkiem nie śnię i – czy mam śmiać się, czy płakać. Wybrzmiało to bowiem równie kuriozalnie jak, powiedzmy, wezwanie przez Władimira Putina ludzi radzieckich do manifestacji na placu Czerwonym w obronie napadniętej Ukrainy. Pamiętamy, jak harcowało PiS, gwałcąc przy współudziale prezydenta (który udaje Pana Prezydenta) nie tylko media, które zawłaszczyło, siejąc mowę nienawiści i pogardy, ale przede wszystkim konstytucję i prawo.
Paranoja, schizofrenia? Niech każdy sam oceni
Koń jaki był, każdy wie. Porzucam jednak tę metaforę, bo zbyt szlachetne jest to zwierzę, by je łączyć z pisowską propagandą. Zatem mówmy raczej o wilkach lub jeszcze lepiej: propagandystach hienach umoszczonych za nasze pieniądze w telewizyjnych redakcjach TVP i posłach-akolitach „twardego zakonu” z Nowogrodzkiej. Zbór to był bowiem od początku chamski, ordynarny, teraz podrażniony, nie chce oczyszczenia stajni Augiasza, w którą przemienił nasze państwo.
Miał rację minister Radosław Sikorski, gdy przed wielu laty postulował, by w sensie politycznym „dorżnąć watahę”. Tak niestety się nie stało i od ośmiu lat mamy, co mamy. Niektóre osobniki zdziczały do końca, tak jak ich były już (daj Boże, aby tak zostało!) poseł Mariusz Kamiński, który przy radosnym aplauzie swojego stada wulgarnym gestem wyśmiewa prawomocne orzeczenie sądu: O, takiego wała! Nic mi nie zrobicie. Nie dam się wyprowadzić z Sejmu, wsadzić do więzienia, bo mam kolesia w pałacu przy Krakowskim Przedmieściu.