Joanna Ćwiek: Prezydent wetuje ustawę, nauczyciele piszą wypowiedzenia

Nauczyciele już nie wytrzymują takiego traktowania. Nie chodzi tylko o pieniądze, choć te są bardzo ważne. W tym chodzi o ich godność.

Publikacja: 24.12.2023 07:24

Andrzej  Duda

Andrzej Duda

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

„Mamy dość”, „koniec”, „znów zrobili nas w balona”, „PiS jak nienawidził nauczycieli, tak nienawidzi dalej” i wreszcie „piszemy wypowiedzenia” – nauczyciele na weto prezydenta do ustawy okołobudżetowej zareagowali po prostu furią. I skrzykują się, by po świętach udać się pod prezydencki pałac. Z taczkami.

W zawetowanej przez prezydenta ustawie okołobudżetowej zapisane zostały 30-proc. podwyżki dla pedagogów. Rządząca koalicja podkreśla, że to najwyższe podwyżki w historii i spełnienie wyborczych obietnic. Ale przeciętnego nauczyciela to nie polityka, tylko fakt, że w przyszłym roku miałby dostać kilkaset złotych do pensji. Sprawa niezwykle ważna dla człowieka, którego wynagrodzenie, choć jest wykształcony a praca odpowiedzialna, niebezpiecznie oscyluje wokół najniższej krajowej. I odczuwa to zwłaszcza w święta, gdy wydatki z nimi związane mocno nadwyrężają domowy budżet

Podwyżki dla nauczycieli miały przywrócić im godność

Nauczyciele naprawdę cieszyli się z tych podwyżek (choć nie do końca wierzyli, że to się uda je otrzymać). Ale cieszyli się nie tylko z powodów finansowych, ale także godnościowych. Po ostatnich ciężkich latach, reformach, tłoku w szkole, brakach kadrowych, brutalnie stłumionym strajku nauczycieli w 2019 r. odczuli, że ktoś się z nimi liczy, że ich praca ma jakiś sens. Poczuli się ważni. To była sytuacja porównywalna do tej, gdy wprowadzenie świadczenia 500 plus, pozwoliło niezamożnym rodzinom odzyskać godność. Przez ostatnie lata PiS wielokrotnie nam o tym przypominał.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Duda wetuje ustawę Tuska, bo nie wytrzymał ciśnienia ze strony Kaczyńskiego

Dlatego prezydenckie weto było dla nich jak uderzenie w twarz. Boleśniejsze tym bardziej, że cios przyszedł tuż przed samymi świętami. A wtedy człowiek trochę mięknie i trochę łatwiej się rozczula. I też trochę mocniej boli.

Prezydent obiecuje, że złoży swój własny projekt uwzględniający wszystkie zapisy ustawy okołobudżetowej, w tym także podwyżki dla nauczycieli. Nie określił jednak w jakiej wysokości i czy to na pewno będzie zapowiadane 30 proc. (dla nauczycieli początkujących 33 proc.). Ale to już nie uspakaja nauczycieli. Weto prezydenta to dla nich gwóźdź do trumny, pogrzebane nadzieje na to, że jeszcze coś może się w ich pracy zmienić. Poczuli, że nic się nie zmieniło, że nic nie znaczą. I poczuli też, nie chcą więcej walczyć z wiatrakami.

Prezydenckie weto to nie tylko polityka

Od lat nauczyciele masowo odchodzą ze szkół a młodzi nie są zainteresowani pracą w oświacie. Ci, którzy jeszcze zostali pracują na dwa etaty, ale i jak luki w planach lekcji łata się doraźnymi zastępstwami. Dzieciaki tygodniami nie mają lekcji matematyki czy fizyki, bo nie ma ich komu poprowadzić. Podwyżki miały zachęcać do zatrudniania się w szkole.

Jasne, prezydent wie, że to co robi, to czysta polityka. Wiedzą to też politycy – i opozycji i koalicji. Wiedzą to dziennikarze. Jakoś też wiedzą to nauczyciele, ale kompletnie nie wiedzą, dlaczego ktoś wypowiada wojnę Koalicji 15 października uderzając właśnie w nich. Dlaczego stają się zakładnikami politycznych rozgrywek? I dlaczego prezydent robi to im dzień przed Wigilią?

„Mamy dość”, „koniec”, „znów zrobili nas w balona”, „PiS jak nienawidził nauczycieli, tak nienawidzi dalej” i wreszcie „piszemy wypowiedzenia” – nauczyciele na weto prezydenta do ustawy okołobudżetowej zareagowali po prostu furią. I skrzykują się, by po świętach udać się pod prezydencki pałac. Z taczkami.

W zawetowanej przez prezydenta ustawie okołobudżetowej zapisane zostały 30-proc. podwyżki dla pedagogów. Rządząca koalicja podkreśla, że to najwyższe podwyżki w historii i spełnienie wyborczych obietnic. Ale przeciętnego nauczyciela to nie polityka, tylko fakt, że w przyszłym roku miałby dostać kilkaset złotych do pensji. Sprawa niezwykle ważna dla człowieka, którego wynagrodzenie, choć jest wykształcony a praca odpowiedzialna, niebezpiecznie oscyluje wokół najniższej krajowej. I odczuwa to zwłaszcza w święta, gdy wydatki z nimi związane mocno nadwyrężają domowy budżet

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Apel do Niemców: Musicie się pożegnać z życiem w kłamstwie