O konflikcie stojącego na czele Dagestanu Siergieja Mielikowa z miejscowymi nacjonalistycznymi elitami w Rosji mówi się w zasadzie odkąd został tam wydelegowany przez Władimira Putina w 2021 roku. Przeprowadził się na Kaukaz z Rady Federacji, gdzie reprezentował Kraj Stawropolski. Wcześniej był zastępcą szefa Gwardii Narodowej. Urodził się w 1965 roku pod Moskwą, jego ojciec był lezginem (jedna z najważniejszych grup etnicznych zamieszkujących Dagestan) i zarazem wysokiej ragi funkcjonariuszem MSW ZSRR. Tyle wspólnego Melikow miał z regionem, na czele którego stoi od dwóch lat.
Wojna elit o wpływy w regionie
W rosyjskich mediach już pojawiły się spekulacje, że może stracić stanowisko. Nie od razu, za parę miesięcy. Bo nie zapanował nad sytuacją, nie zareagował w odpowiednim czasie. Wielu rosyjskich komentatorów nie ma wątpliwości co do tego, że zamieszki na lotnisku to część walki miejscowych elit z głową regionu. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że do leżącego na brzegu Morza Kaspijskiego lotniska z Machaczkały (stolica Dagestanu) prowadzą jedynie dwie drogi, które następnie łączą się w jedną. Antysemickie nastroje rozsiewano w lokalnych mediach społecznościowych znacznie wcześniej, pojawiała się też tam informacja o samolocie z Izraela i czasie lądowania. Mimo to lokalna policja nie zamknęła dróg dojazdowych, zbyt późno wysłano tam OMON, który nie oszczędza protestujących w Moskwie i Petersburgu. Wszystko wskazuje na to, że tłum, który błyskawicznie przejął lotnisko, byłby też w stanie przejąć najważniejsze budynki rządowe w Machaczkale. To dobrze obrazuje przyszłość regionu w sytuacji, gdyby doszło do paraliżu władzy centralnej w Moskwie.
Czytaj więcej
Przedstawiciele administracji prezydenta Joe Bidena sugerują, że Biały Dom mógłby zawetować budżet USA bez środków na pomoc dla Ukrainy. Propozycję takiej ustawy budżetowej przedstawili republikanie.
Moskwa to nie cała Rosja
Miejscowe siły porządkowe na rosyjskim Kaukazie Północnych (gdzie ponad 95 proc. ludności wyznaje islam) nie mogą sobie pozwolić na to, na co może pozwolić sobie policja w regionach zamieszkałych przez etnicznych Rosjan. Każdy nieprzemyślany ruch czy nawet nieostrożna wypowiedź może doprowadzić tam do olbrzymiego pożaru, którego pogrążona w wojnie z Ukrainą Rosja nie będzie w stanie ugasić. Inguszetia, Kabardo-Bałkaria, Kałmucja, Karaczajo-Czerkiesja, Jakucja, Osetia Północna, Tuwa, Tatarstan, Czuwaszja, Czeczenia. To republiki w składzie Federacji Rosyjskiej, gdzie autochtoni nadal stanowią zdecydowaną większość wśród mieszkańców. Mają własny język i wyznają własną religię. Nie wykluczone, że po upadku reżimu w Moskwie część z nich będzie się domagała suwerenności, albo przynajmniej szerokiej autonomii.
Czytaj więcej
Jak podał Kijów, dzięki systemom obrony przeciwrakietowej niedawno udało się zestrzelić rosyjskie drony atakujące elektrownię jądrową w Chmielnickim. Jakie jest zagrożenie?