W Sejmie trwają właśnie prace nad projektem ustawy o ochronie małoletnich przed dostępem do treści nieodpowiednich w internecie. Problem dostępu do niewłaściwych treści oraz ich wpływu na dzieci i młodzież w dobie społeczeństwa informacyjnego jest dzisiaj podnoszony w każdej szkole i w niemalże każdym domu. Nic dziwnego, wyzwanie ochrony i kształtowania zdrowych postaw wobec mediów cyfrowych i zalewu informacji jest w jakimś stopniu racją stanu.
Niepokój z tym związany wyrażają instytucje zajmujące się wychowaniem i edukacją w Polsce, ale nie tylko – także w krajach posiadających systemy edukacji uznane za najlepsze na świecie. Takim jest choćby system fiński z kulturą uczenia się przez całe życie. Stawia on na dobrostan dziecka i traktuje edukację jak synonim rozwoju.
Patostreaming i inne nieodpowiedni treści
Problem ochrony dzieci przed treściami nieodpowiednimi także Finom spędza obecnie sen z powiek, o czym dowiedzieliśmy się, wizytując w ostatnich tygodniach kilka szkół i przedszkoli w aglomeracji Helsinek. Zatem zasadność podjęcia tego wyzwania jest bezdyskusyjna. To, co jest i powinno być dyskutowane, to odpowiednie podejście do problemu. Nie sposób nie zauważyć, że parlamentarzyści zajmują się tym rządowym projektem w samej końcówce swojej kadencji, co samo w sobie wiele mówi.
Jest jeszcze jeden aspekt, który wydaje się intrygujący. Otóż konia z rzędem temu, kto zgadnie, czym są treści nieodpowiednie w internecie według projektu tej ustawy. Wiemy od lat, że w środowisku cyfrowym i informacyjnym występuje wiele zjawisk spełniających kryteria szkodliwości dla rozwoju najmłodszych.
Wymienię tylko kilka z nich. Jako pierwszy, patostreaming, który jest zjawiskiem mocno charakterystycznym dla Polski, co wykazaliśmy wraz z Łukaszem Wojtasikiem z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę (FDDS) i innymi ekspertami w 2019 r. w trakcie prac nad opisem mechanizmów przeciwdziałania mu, na zaproszenie ówczesnego rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara i Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz. Patostreaming polega m.in. na krzywdzeniu innych ludzi, organizowaniu libacji lub upijaniu się, a jednocześnie pobieraniu za to opłat od oglądających. 40 proc. nastolatków ma z tym zjawiskiem regularny kontakt.