Polonizacja jest szczególnie zauważalna w sektorze bankowym – to przejęcie Alior Banku oraz odkupienie od UniCreditu akcji Pekao. Rządzący wykorzystują do tego kontrolowany przez Skarb Państwa PZU i Polski Fundusz Rozwoju (PFR).
Celem tych operacji, jak zapowiadano, miało być nie tylko istotne zmniejszenie zależności sektora bankowego od zagranicy, ale i – w domyśle – zwiększenie efektywności i wartości przejmowanych podmiotów dla ich akcjonariuszy. Popatrzmy z perspektywy pięciu lat, jaki jest rezultat zwiększenia udziału państwa w gospodarce, uwzględniając pokaźne kwoty na to wydane.
PZU przejął kontrolny pakiet akcji Alior Banku po 89,25 zł za sztukę. Wydał na tę inwestycję łącznie (zakup w dwóch transzach) 2,27 mld zł i nabył 31,91 proc. akcji. O ile w 2015 r., gdy dokonywał zakupu, wartość rynkowa Aliora wynosiła ok. 11 mld zł, o tyle obecnie, gdy piszę ten tekst, przy kursie 28,62 zł spadła do 3,7 mld zł.
Nie jest to imponujący rezultat pomimo niezłych wyników banku. Z jednej strony PZU odnotowało księgową stratę z tytułu utraty wartości nabytego aktywa, z drugiej – prawdopodobnie niewielki dodatni efekt dzięki dywidendzie. Pozostali akcjonariusze Alior Banku z pewnością są rozczarowani, bo wartość posiadanych przez nich walorów dramatycznie w tym czasie spadła.
Podobnie wygląda zakup przez PZU (20 proc.) i PFR (12,8 proc.) akcji Pekao od UniCreditu na przełomie 2016 i 2017 r. Akcje kupowano po 123 zł. Gdy piszę ten tekst, kurs wynosi 101,15 zł. Oznacza to, że ich nabywcy, którzy wydali 10,6 mld zł, ponieśli 20-proc. stratę na tym aktywie.