Świat byłby inny bez start-upów, czyli karkołomnych przedsięwzięć, z których aż 90 proc. kończy się klapą, a 10 proc. upada już w pierwszym roku działalności. Jednak całkiem sporo z nich nie tylko przeżywa długie lata, ale też dostaje w końcu rogów, stając się tzw. jednorożcem (ang. unicorn), czyli firmą wartą 1 mld dol. i więcej. Pojawiają się też niekiedy jednorożce przepoczwarzające się w tytany, jak w skali globalnej Google, a w naszej skromniutkiej wersji – CD Projekt.
Uporządkowanie danych o start-upach skazane jest na klęskę, głównie z powodu bardzo nieostrych kryteriów. Gdy się kto uprze, może np. zaliczyć do tej kategorii każdą nową jednoosobową działalność gospodarczą. Z kolei, zanim nie zmienią właściciela lub nie wejdą na giełdę, wartości jednorożców są wyłącznie domniemane. Krąży np. po sieci informacja, że co roku powstaje na świecie 305 mln nowych start-upów, co oznaczałoby, że jedno takie przedsięwzięcie przypada na 25 mieszkańców Ziemi, wliczając dzieci, starców oraz miliardy ubogich i biedaków. Coś nie tak, nieprawdaż?
Start-upy i jednorożce są zatem podobne do storczyków. Botanicy nie mogą bowiem ustalić liczby ich gatunków. Większość twierdzi, że jest ich 20 tys., ale są też szacunki mówiące o 60 tys. różności tego kwiecia.
Geografia jednorożców
Według uznanej firmy CBinsight, w maju 2024 funkcjonowało ponad 1200 jednorożców. Połowa z nich powstała w USA, ale najwyżej wyceniana (225 mld dol.) była chińska spółka ByteDance z sektora mediów i rozrywki. Wyprzedziła zajmującą się rakietami kosmicznymi firmę SpaceEx Elona Muska (150 mld dol.) oraz OpenAI z San Francisco, której specjalizacji chyba nie trzeba wyjaśniać.
Drugim po Stanach wielkim „hodowcą” z liczbą ok. 200 jednorożców są Chiny, potem Europa, Indie i reszta świata. W wykazie CBInsights nie ma ani jednego jednorożca z Polski, a środkowoeuropejskie dają się zliczyć na palcach dwóch rąk, w tym są po dwa z Litwy i Estonii.