Pomimo relatywnie słabej koniunktury gospodarczej u naszych głównych partnerów handlowych PKB w drugim kwartale 2024 r. wzrosło o 3,2 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego.
W relacji do I kwartału 2024 r. polski PKB wzrósł o 1,5 proc. i jest to najwyższy wzrost spośród krajów UE przy średniej unijnej na poziomie 0,3 proc. Spośród naszych głównych partnerów handlowych w UE Niemcy notują spadek PKB w ujęciu kwartalnym o 0,1 proc., natomiast w Czechach i we Francji wzrost PKB był na poziomie średniej UE.
Taki wynik wzrostu polskiego PKB jest bez wątpienia powodem do radości, jednakże nieroztropnym byłoby spoczęcie na laurach. Już dziś warto zastanowić się, co zrobić, aby ten pozytywny rezultat utrzymać w kolejnych kwartałach, a jeszcze lepiej – go poprawić.
Na podstawie danych historycznych oraz wskaźników koniunktury można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że głównym motorem wzrostu gospodarczego była konsumpcja prywatna. Biorąc pod uwagę sytuację na rynku pracy oraz utrzymującą się dwucyfrową dynamikę wzrostu wynagrodzeń, można przypuszczać, że konsumpcja prywatna będzie nadal silnym czynnikiem wzrostu PKB w perspektywie średniookresowej nawet pomimo pewnych trudności związanych ze wzrostem kosztów gospodarstw domowych na energię elektryczną. Jak zatem można pozytywnie wpłynąć na tempo wzrostu PKB?
Spadek inwestycji – jak się przed nim obronić?
Przede wszystkim warto skupić się na inwestycjach. Według danych GUS po dość znaczących zwyżkach w 2023 r. w I kwartale 2024 r. nakłady brutto na środki trwałe spadły o 1,8 proc. w ujęciu rocznym. Analizując przyczyny tego zjawiska, należy wziąć pod uwagę przede wszystkim strukturę polskich przedsiębiorstw, prognozowane koszty funkcjonowania firm w przyszłych okresach oraz ogólny klimat inwestycyjny.