Obawiam się, że raport Banku Światowego zalecający budowę gospodarki żywnościowej raczej na produktach roślinnych niż na mięsie, którego produkcja intensywnie pochłania kurczące się zasoby planety, zostanie ośmieszony i zhejtowany. Tak samo jak produkcja białka oparta na hodowli owadów stała się w Polsce maczugą do walenia po głowie przeciwników politycznych pod hasłem „każą nam jeść robale”. W czasach mediów społecznościowych wszystko może stać się taką pałką i w efekcie trudno podejmować racjonalne decyzje w gospodarce, oparte na faktach. Emocje rządzą.
Czytaj więcej
Nowy raport ekspertów Banku Światowego alarmuje: zmiany w rolnictwie są niezbędne, aby ograniczyć globalne emisje gazów cieplarnianych. Jak osiągnąć ten cel? Bank Światowy proponuje między innymi inwestycje, wspieranie krajów rozwijających się, a także zmniejszenie popytu na żywność pochodzenia zwierzęcego.
Zaczęło się od straszenie prywatyzacją
Na podobnej zasadzie w swoim czasie politycy dorobili gębę prywatyzacji, choć pomogła ściągnąć do Polski zachodnich inwestorów z kapitałem, nowoczesną produkcją i dostępem do rynków zbytu. I stała się kluczowym składnikiem paliwa dla przyspieszenia gospodarczego, dzięki czemu polski eksport wystrzelił, a wokół zachodnich fabryk wyrosła cała populacja polskich podwykonawców i kontrahentów. Korzyści z tego czerpiemy do dzisiaj.
To nie przeszkodziło politykom doprowadzić pod hasłem „repolonizacji” do faktycznej renacjonalizacji kilku banków. A np. w zdominowanych przez państwo sektorach energetycznych i paliwowych zniszczyć konkurencję oraz wzmocnić kontrolę politycznej nomenklatury, a w efekcie zmniejszyć efektywność tych kluczowych także dla prywatnego biznesu sektorów, ze stratą dla całej gospodarki.
Czytaj więcej
"Gdyby nie złożyli wypowiedzeń i rezygnacji, to i tak doszłoby do ich odwołania. Dla takich ruchów była polityczna zgoda Jarosława Kaczyńskiego" - tak rozmówcy Business Insider Polska komentują ostatnie zmiany kadrowe w drugim co do wielkości banku w Polsce.