Krzysztof Adam Kowalczyk: Darmowy kredyt też ma swoją cenę

Po wyroku TSUE za nieoprocentowany kredyt dla frankowiczów właściciele banków zapłacą niższymi dywidendami, a wszyscy klienci wyższymi opłatami za usługi bankowe. I pośrednio – cała gospodarka.

Aktualizacja: 16.06.2023 06:02 Publikacja: 16.06.2023 03:00

Krzysztof Adam Kowalczyk: Darmowy kredyt też ma swoją cenę

Foto: Adobe Stock

W środę zadzwonił do mnie ktoś z nieznanego numeru i męski głos bota zapytał z troską: „Czy państwo zostali poszkodowani przez kredyty frankowe?”. Z reguły ignoruję wydzwaniające na oślep automaty i zadaję im rujnujące scenariusz rozmowy pytanie: „Jaka jest pogoda w Londynie?”. Tym razem jednak bot nie dał się zbić z tropu i rzucił twardo: „Proszę odpowiedzieć tak lub nie”. Tak oto jeszcze przed wydaniem przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej korzystnego dla frankowiczów wyroku kancelarie prawne zaczęły masowe łowy na niezadowolonych klientów banków.

Czwartkowy wyrok TSUE jest jasny: banki nie mogą pozywać frankowiczów za korzystanie z kapitału. A więc gdy sąd uzna zawartą lata temu umowę kredytu za nieważną, np. z powodu abuzywnych klauzul, wystarczy, że frankowicz zwróci pożyczoną kwotę w złotych, według nominału. Kredyt, który ze względu na skok kursu franka był kamieniem u szyi frankowicza, okazuje wtedy nieoprocentowany, a więc darmowy. Bije to w istotę działalności bankowej, wychodzącą z fundamentalnego założenia, że wartość pieniądza zmienia się na przestrzeni czasu, choćby z powodu inflacji.

Czytaj więcej

KNF ostrzega: wyrok TSUE negatywny dla banków

Wszyscy ci, którzy, kupując mieszkanie czy dom, wzięli kiedyś kredyt złotowy (bo bali się ryzyka walutowego) i latami płacili wielokrotnie większe odsetki niż za frankowy, mają prawo po wyroku TSUE czuć się oszukani. Zwłaszcza teraz, gdy wyższe stopy procentowe podniosły cenę ich kredytu. Mimo że jest ona ciągle poniżej stopy inflacji, a złotówkowicze mogą korzystać z wakacji kredytowych, nie jest wykluczone, że jacyś politycy zechcą w ogniu kampanii wyborczej wyjść z inicjatywami mającymi ulżyć tej grupie wyborców. A prawnicy wyposażeni w boty zaczną łowy na złotówkowiczów. Któż nie chciałby darmowego kredytu na mieszkanie?

Banki już bez tego są w opałach. Wyrok TSUE zachęci teraz nowych klientów obciążonych hipoteką do pozywania kredytodawców, dla których darmowy kredyt to znaczna strata. Za pożyczenie franków na rynku musieli wszak płacić.

Teraz banki prawdopodobnie będą musiały zawiązać jeszcze większe niż dotąd rezerwy na te straty. Niewykluczone, że niektóre mogą potrzebować podniesienia kapitałów własnych, do czego zwłaszcza zagraniczni inwestorzy mogą nie być skorzy. A mniejsze kapitały własne banków to mniejsze możliwości udzielania kredytów – dla firm i konsumentów. Słowem, mniejsze możliwości finansowania gospodarki. A przecież to sektor bankowy w naszym europejskim modelu jest dla niej głównym źródłem kapitału.

Czytaj więcej

Prezes mBanku: Żałuję, że nie zaoferowaliśmy ugód wcześniej

Wyrok frankowy oznacza też, że banki będą starały się powetować sobie frankowe straty, podnosząc stawki opłat i prowizji. Dokładnie w ten sam sposób, jak zareagowały na wprowadzenie podatku bankowego. Nie stanie się to od razu, pewnie rozłożone zostanie na raty, by mniej zabolało. Ale jedno jest pewne, tanio nie będzie.

Za darmowy kredyt dla frankowiczów zapłacą więc nie tylko właściciele banków, ale także wszyscy ich klienci. A pośrednio – cała gospodarka. Nie będzie jednak gwałtownego wstrząsu, negatywne skutki wyroku TSUE przypominać będą raczej powolne wpływanie na mieliznę. Dlatego pasażerowie, czyli mieszkańcy kraju, mogą nie skojarzyć skutków z przyczyną. Zwłaszcza że żaden telefoniczny bot ani prawnik od spraw frankowych im o tym nie opowie.

Sukces frankowiczów, bolesna porażka banków >A17

W środę zadzwonił do mnie ktoś z nieznanego numeru i męski głos bota zapytał z troską: „Czy państwo zostali poszkodowani przez kredyty frankowe?”. Z reguły ignoruję wydzwaniające na oślep automaty i zadaję im rujnujące scenariusz rozmowy pytanie: „Jaka jest pogoda w Londynie?”. Tym razem jednak bot nie dał się zbić z tropu i rzucił twardo: „Proszę odpowiedzieć tak lub nie”. Tak oto jeszcze przed wydaniem przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej korzystnego dla frankowiczów wyroku kancelarie prawne zaczęły masowe łowy na niezadowolonych klientów banków.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację