Święta narodowe są okazją dla polityków do składania deklaracji wyznaczających kierunki rozwoju kraju. Nie inaczej było 15 sierpnia, kiedy prezydent Andrzej Duda zapowiedział zwiększenie nakładów na obronność z 2 do 2,5 proc. PKB. Jego deklaracja ma świadczyć o tym, że serio traktujemy armię i w ślad za tym nasza pozycja w międzynarodowej dyskusji o bezpieczeństwie będzie rosła. Można jednak mieć wątpliwości, czy oba cele da się osiągnąć przez proste zwiększenie wydatków na wojsko. Warto się zastanowić, czy więcej do powiedzenia w świecie mają Niemcy wydające 1,2 proc. PKB czy Turcja z 2,3 proc. PKB. Sekretarzem generalnym NATO jest Jens Stoltenberg, którego ojczysta Norwegia wydaje na wojsko 1,6 proc. PKB.
Najlepszym sposobem na to, by średni kraj, jakim jest Polska, był poważnie traktowany w dyskusji międzynarodowej, jest budowa stabilnej ekonomicznie i społecznie demokracji. Turcja jest przecież dziś izolowana, mimo że jest członkiem NATO i dysponuje dużą armią, bo są poważne zastrzeżenia do autorytarnego systemu, jaki ukształtował się pod rządami Erdogana.
Grudniowa rozrzutność
Równie ważne zastrzeżenia można mieć do samej koncepcji zarządzania wydatkami, która polega na określeniu kwoty środków publicznych należnych danemu obszarowi. Oczywiste jest, że każda instytucja, zwłaszcza publiczna, będzie w stanie wydać każdą ilość pieniędzy, którą dostanie, niekoniecznie z pożytkiem dla kraju. W sektorze publicznym istnieje zjawisko tzw. gorączki grudniowej. Zwykle pod koniec roku okazuje się, że są zabudżetowane pieniądze, których nie udało się wydać na założone cele. Pojawiają się więc projekty, które można szybko przeprowadzić, tylko po to, by wykonać wydatki, bo gdy wydamy mniej, to pieniądze „się zmarnują" i co gorsza, w przyszłorocznym budżecie dostaniemy mniej.
Dokładnie taki mechanizm miał miejsce w budżecie MON w zeszłym roku. Z naruszeniem zasad zamówień publicznych zakupiono samoloty dla VIP-ów, choć trudno udowodnić, że służą zapewnieniu obronności. Jednak minister obrony i rząd mogą się chwalić, że wydatki na obronność zostały wykonane, co jakoby ma świadczyć o naszej wiarygodności jako członka NATO.
Racjonalne zarządzania pieniędzmi publicznymi powinno polegać na wskazaniu celów i potrzebnych do ich realizacji środków, co podlega publicznej dyskusji w procesie budżetowym. Wielkość nakładów na dany obszar jest końcowym efektem prac nad budżetem. Nie należy zaczynać od tego, ile wydamy, i dopiero potem zastanawić się, co właściwie chcemy sfinansować.