Doradca kontra doradca

Największymi zwolennikami zakazu świadczenia usług doradczych przez firmy audytorskie zdają się być spółki doradcze, które zdobywały nagrody za innowacyjne rozwiązania podatkowe.

Publikacja: 02.02.2017 18:04

Tomasz Grunwald

Tomasz Grunwald

Foto: Rzeczpospolita/Robert Gardziński

W Sejmie toczą się prace nad nową ustawą o biegłych rewidentach. Jednym z zagadnień dyskutowanych przy okazji prac nad ustawą jest wprowadzenie całkowitego zakazu świadczenia usług doradztwa podatkowego przez audytora i spółki doradcze powiązane z audytorem. Temat jest gorący i rozpala środowisko doradców podatkowych oraz audytorów. Dlaczego? Dlatego że chodzi w nim o klientów, czyli o pieniądze.

Usługi profesjonalnego doradztwa podatkowego, jak i sam zawód doradcy podatkowego nie mają w Polsce długiej historii. Oba zaistniały na większą skalę na polskim rynku dopiero w latach 90. Zapotrzebowanie na te usługi w dużej mierze pojawiło się wraz z wejściem na polski rynek zagranicznych korporacji i podmiotów gospodarczych, które przyniosły ze sobą kulturę korzystania z pomocy fachowców podatkowych.

Dziś z pomocy doradców podatkowych korzystają zarówno przedsiębiorcy z rodzimym, jak i zagranicznym kapitałem, ale nie ma wątpliwości, że najbardziej dochodowe i stabilne jest świadczenie usług doradztwa podatkowego na rzecz firm większych, podlegających obowiązkowi badania sprawozdań finansowych, a nie mniejszych. Ten więc, kto doradza większym podmiotom na rynku, zarabia lepiej. I tu dochodzimy do sedna sporu, jaki obecnie toczy się w kontekście nowelizacji ustawy o biegłych rewidentach.

Samoograniczenie i regulacje

Zwolennicy całkowitego zakazu świadczenia usług doradztwa podatkowego przez firmy audytorskie i powiązanych z nimi doradców podatkowych przywołują zaistniałe w świecie przypadki nieprawidłowości w procesie badania sprawozdań finansowych jako uzasadnienie dla tego zakazu. Mówią, że tylko jeśli audytor i firmy doradcze z nim związane nie będą w ogóle mogły świadczyć usług doradczych na rzecz firm audytowanych, to audytor będzie niezależny, a firmy nie będą stosowały tzw. agresywnego planowania podatkowego.

Ta teza tylko pozornie jest prawdziwa. Po pierwsze, od czasu wykrycia afer, w tym pierwszej afery Enronu, minęło już wiele lat i w tym czasie audytorzy oraz doradcy podatkowi z nimi powiązani zostali zmuszeni do wprowadzenia wielu regulacji i samoograniczeń (m.in. nadzoru publicznego, komitetów audytów i międzynarodowego kodeksu etyki audytorów).

Po drugie, przewidziane w projekcie nowelizacji ustawy o biegłych rewidentach oraz wynikające z przepisów unijnych daleko idące ograniczenia zakresu przedmiotowego i wartościowego świadczenia usług doradczych przez audytora, poddanie tych usług ścisłej kontroli komitetów audytu dają jeszcze dalej idące gwarancje transparentnego i zgodnego z prawem nieagresywnego doradztwa podatkowego.

Po trzecie, przepisy obowiązującego w Polsce bezpośrednio rozporządzenia UE dotyczącego badania sprawozdań finansowych jednostek zainteresowania publicznego wprowadzają zakaz świadczenia przez audytora na rzecz badanych jednostek usług agresywnego planowania podatkowego.

Takich ograniczeń w żadnym stopniu nie mają inni doradcy podatkowi. Z punktu widzenia interesów Skarbu Państwa wydałoby się naturalne, by podmiotom gospodarczym mogli również doradzać ci, którzy podlegają ograniczeniom wewnętrznym i zewnętrznym przewidzianym w projekcie ustawy i regulacjach unijnych, a nie tylko ci, którzy takim ograniczeniom nie podlegają i którym w konsekwencji wolno w świadczonych usługach doradczych iść znacznie dalej.

Dlatego nie wyobrażam sobie, by polskie władze walczące z nadużyciami w sferze podatkowej poparły administracyjny zakaz świadczenia doradztwa przez tych, którym i tak wolno mniej, na rzecz tych, którym wolno więcej.

Obserwując toczącą się publicznie dyskusję, można odnieść wrażenie, że największymi zwolennikami wprowadzenia całkowitego zakazu świadczenia usług doradczych przez firmy audytorskie i doradców z nimi powiązanych nie są zwykli, działający z reguły indywidualnie, doradcy podatkowi, ale duże przedsiębiorstwa doradcze, z reguły skupione w sieciach międzynarodowych, które nie mając tych ograniczeń co audytorzy, posiadają odpowiedni potencjał do obsługiwania dużych podmiotów gospodarczych. Co oczywiste, ci ostatni konkurują z audytorami o ten sam rynek doradztwa na rzecz większych firm.

Walka o rynek

Celem promowania całkowitego zakazu świadczenia usług doradczych przez audytorów i powiązanych z nimi doradców podatkowych zdaje się być więc przejęcie przez nich kolejnej części rynku doradczego. W tym kontekście symptomatyczne jest to, że największymi zwolennikami całkowitego zakazu świadczenia usług doradczych przez firmy audytorskie zdają się być przedstawiciele przedsiębiorstw doradczych, które zdobywały nagrody jako twórcy innowacyjnych rozwiązań podatkowych skutkujących, jak można się domyślać, oszczędnościami podatkowymi u klientów.

Mając powyższe na uwadze, można odnieść wrażenie, że celem postulowanego całkowitego zakazu świadczenia usług doradczych przez audytorów i powiązanych z nimi doradców podatkowych na rzecz firm przez nich audytowanych nie jest eliminacja potencjalnych nieprawidłowości, bo do tego całkowicie wystarczą regulacje wewnętrzne audytorów i przewidziane w projekcie ustawy ograniczenia w świadczeniu tych usług, ale zwykłe przejęcie części rynku doradczego. Ten zaś jest w Polsce wysoce konkurencyjny. Doradcy konkurują pomiędzy sobą wiedzą, umiejętnościami, zakresem świadczonych usług, cenami, dostępnością etc. To jest stan pożądany i normalny.

Niech firmy chętniej korzystają z doradców

To, co jest w Polsce wciąż niedostateczne, to zakres korzystania przez przedsiębiorców z pomocy fachowców takich jak doradcy podatkowi. Zwiększenie tego zakresu jest korzystne i potrzebne wszystkim uczestnikom życia gospodarczego, zarówno przedsiębiorcom, zwykłym podatnikom niebędącym przedsiębiorcami, jak i doradcom, ale też fiskusowi. Bo podstawowym celem doradztwa jest pomoc podatnikom w prawidłowym rozliczaniu podatków.

Dlatego tak doradcy jako grupa zawodowa, jak i władze powinny popularyzować korzystanie z pomocy fachowców. Zarówno tych, którzy działają indywidualnie, jak i tych tworzących większe przedsiębiorstwa doradcze, jak i wreszcie tych, który działając w powiązaniu z audytorami, świadczą te usługi.

Wprowadzenie administracyjnego zakazu świadczenia usług doradczych przez tych ostatnich byłoby nieuzasadnioną administracyjną ingerencją w rynek doradztwa, dzieleniem wykonujących ten zawód na tych, którym wolno więcej, i na tych, którym wolno mniej, wręcz promocją jednych kosztem drugich. Dla potrzeb zabezpieczenia przed potencjalnymi nadużyciami wystarczą całkowicie proponowane w projekcie nowelizacji ustawy o biegłych rewidentach ograniczenia.

Czy istnieją powody, by regulator poza wprowadzeniem tych ograniczeń dokonywał jeszcze tak istotnej ingerencji na młodym polskim rynku doradztwa jak całkowity zakaz świadczenia usług doradczych na rzecz firm audytowanych przez audytorów i powiązanych z nimi doradców podatkowych? Moim zdaniem nie ma. A na pewno nie jest nim interes fiskalny Skarbu Państwa.

Autor jest partnerem w KPMG i doradcą podatkowym

W Sejmie toczą się prace nad nową ustawą o biegłych rewidentach. Jednym z zagadnień dyskutowanych przy okazji prac nad ustawą jest wprowadzenie całkowitego zakazu świadczenia usług doradztwa podatkowego przez audytora i spółki doradcze powiązane z audytorem. Temat jest gorący i rozpala środowisko doradców podatkowych oraz audytorów. Dlaczego? Dlatego że chodzi w nim o klientów, czyli o pieniądze.

Usługi profesjonalnego doradztwa podatkowego, jak i sam zawód doradcy podatkowego nie mają w Polsce długiej historii. Oba zaistniały na większą skalę na polskim rynku dopiero w latach 90. Zapotrzebowanie na te usługi w dużej mierze pojawiło się wraz z wejściem na polski rynek zagranicznych korporacji i podmiotów gospodarczych, które przyniosły ze sobą kulturę korzystania z pomocy fachowców podatkowych.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację