Kolejność obu nazwisk nie jest przypadkowa. Polsko-ukraiński dyrygent, 27-letni Jarosław Szemet został dyrektorem muzycznym Opery Bałtyckiej w Gdańsku i po „Królu Rogerze” przygotował tę premierę.
Tylko pozornie „Rigoletto” jest łatwiejszy od dzieła Szymanowskiego. Popularną operę Verdiego można potraktować jako zbiór chwytliwych melodii, potrzebny jest wrażliwy dyrygent, który wydobędzie z muzyki emocje, a przede wszystkim dramat w niej zapisany.
Czytaj więcej
Amerykańska dyrygentka Marin Alsop, która została dyrektorką w Katowicach, to artystka o ciekawej biografii i ważnej pozycji w świecie.
Jarosław Szemet to potrafi. Jest dyrygentem o ogromnej wrażliwości muzycznej, nie tylko wie, jak budować napięcie, ale też jak prowadzić orkiestrę, by jej dźwięk był plastyczny, wręcz stereofoniczny.
Joanna Kędzior to młoda artystka, przez ostatnie lata doskonaliła umiejętności w zespole Staatsoper w Wiedniu. „Rigoletto” to pierwsza jej ważna premiera w Polsce po kilku latach nieobecności. Gildę, traktowaną często przez reżyserów jako skrzywdzoną niewinność, aktorsko obdarzyła niepokojącą zmysłowością, wokalnie zaś szlachetnością i kulturą w śpiewie, nawet jeśli momentami jej głos ma ostre, metalicznie brzmienie.